Obywatelstwo a przedsiębiorczość

2013-08-09 07:33

 

Stało się to, co musiało: zostałem zapytany o to, czy jest jakaś różnica między dwoma pojęciami, których często używam: obywatelstwo i przedsiębiorczość.

Jest.

Przedsiębiorczością nazywam gotowość brania na własny rachunek i własne ryzyko jakiegoś wycinka spraw publicznych, w oparciu o środowisko, w którym się jest ukorzenionym. W tym sensie przedsiębiorcą jest biznesmen (niezależnie od skali i rozmachu działania), społecznik (działający w organizacjach zwanych społecznymi lub pozarządowymi – albo „bezorganizacyjnie”), artysta-uczony-edukator (inicjujący działanie na wyobraźnię i działania dydaktyczno-pedagogiczne), itd., itp. – wraz z żeńskimi odpowiednikami.

Przedsiębiorczość przeciwstawiam Rwactwu Dojutrkowemu, które unika kosztów i kłopotów ukorzenienia się w jakimś środowisku, działa w formule „skubnij, epatuj, ogłup, namieszaj, skorzystaj – i zmykaj z procederem dalej”. Rwactwo szkodzi przedsiębiorczości, ruguje ją, zajmuje jej miejsce kradnąc etos i nazwę (to ci, co umieją „zasysać” ludzkie nadwyżki i ludzką uwagę oraz ludzkie odruchy każą się nazywać przedsiębiorcami, choć szkodzą i są krańcowo egoistyczni w działaniu, nastawieni drenażowo, łupiesko, eksploatacyjnie).

Obywatelstwem nazywam wystarczające (adekwatne do czasów, do złożoności problemów) rozeznanie jednostki w sprawach publicznych połączone z bezwarunkową gotowością czynienia tych spraw lepszymi dla dobra powszechnego. W definicji tej podkreśla się swoisty profesjonalizm (rozeznanie w sprawach publicznych na poziomie niezbędnym dla podmiotowości, trafnej oceny sytuacji, skutecznego działania) oraz element misji (bezwarunkowa gotowość czynienia dobra powszechnego).

Obywatelstwo tak pojęte przeciwstawiam obywatelstwu rejestrowemu, ograniczonemu do czterech biernych funkcji wnoszących do stosunków społecznych feudalizm i totalitaryzm (w różnych stężeniach): raportuj o sobie, płać co nakazano, głosuj jeśli zarządzą, z pokorą akceptuj rzeczywistość. Takie obywatelstwo przypisane jest do „danych osobowych” pozwalających IM kontrolować w pełni NAS: PESEL, REGON, NIP, adres (zamieszkania/zameldowania i wirtualny), stan rodzinny, nr. konta, nr telefonu, certyfikaty i uprawnienia, itd., itp.

 

*             *             *

Przyjmijmy hipotetycznie cztery możliwości kombinacji tych dwóch cech osobowych: obywatelstwo i przedsiębiorczość:

  1. Nie-obywatel + nie-przedsiębiorca = szary zjadacz chleba. Najbardziej rozpowszechniona postawa, wyciszona na sprawy publiczne, gotowa przyzwalać każdemu aktywnemu na to, by robił w przestrzeni publicznej co chce: taka postawa prowadzi do wybuchów, kiedy działalność aktywistów rażąco przekroczy próg ludzkiej przestrzeni osobistej, kiedy drenażowi, łupiestwu i zniewoleniu zaczynają podlegać sprawy intymne, domowe, rodzinne, wspólnotowe;
  2. Obywatel + nie-przedsiębiorca =roszczeniowiec. Tę postawę reprezentują najczęściej związkowcy, ale też „dyżurni dyskutanci”, rozmaici malkontenci, którzy z szukania dziury w całym uczynili sobie sposób na życie. Ich zaletą jest wyczulenie na nieprawidłowości i brak zahamowani w ogłaszaniu tego, zaś ich wadą jest unikanie przedłożeń konstruktywnych, brania spraw we własne ręce;
  3. Nie-obywatel + przedsiębiorca = łupieżca. Swoją smykałkę do rozmaitych interesów (podkreślmy: niekoniecznie biznesowo-komercyjnych) wykorzystuje dla swojej partykularnej korzyści, przy czym gotów jest skojarzyć się w watahę z podobnymi sobie dla spotęgowania korzyści. Najwięcej osób tego pokroju skupia się w obszarach Polityki, przede wszystkim w ugrupowaniach partyjnych, w fiksowniczych środowiskach lobbystycznych;
  4. Obywatel + przedsiębiorca = mąż opatrznościowy. Postawa nie tylko najbardziej pożądana, ale też najczęściej udawana przez łupieżców oraz roszczeniowców: brakuje im ważnej cechy, ale udają, że ją mają. Mąż opatrznościowy cieszy się zaufaniem środowisk, warstw społecznych, jest instynktownie-intuicyjnie obdarzany mirem przez szarych zjadaczy chleba. Kiedy w swej postawie rozwija się – zostanie mężem stanu, któremu powierza się rozsądzanie najpoważniejszych racji i wielkich interesów;

Nawet nieprzygotowany amator obserwujący poprzez media życie publiczne w Polsce widzi, że najwięcej sensacji i konfliktów mamy na osi roszczeniowcy-łupieżcy. Takie akcenty społeczne wypaczają prawdziwy obraz tego, co jest w rzeczywistości i co być powinno.

Nie umiem wskazać „optymalnego rozkładu” poszczególnych postaw w społeczeństwie, a może w każdym osobniku z osobna. Domyślam się, że każdy z nas odkrywa w sobie „temperament publiczny” – taki a nie inny – raczej poniewczasie: świadome kierowanie swoim rozwojem przychodzi dość późno (jeśli w ogóle przychodzi), zwłaszcza kiedy niewydolny jest w tej sprawie „system” edukacji i wychowania, jak to ma miejsce w Polsce: tu patologią jest zaniedbanie, biorące się przede wszystkim z fetyszu komercjalizacji, „rentowności prywatnego”, dopuszczenie do tego, by nie-obywatelstwo i nie-przedsiębiorczość pleniły się swobodnie, dając nadreprezentację szarych zjadaczy chleba, łupieżców i roszczeniowców. A już zbrodnią godną trybunałów jest świadome glajchszaltowanie obywatelstwa (rzeczywistego) i przedsiębiorczości, np. z wykorzystaniem instrumentów –narzędzi, jakimi dysponuje Państwo.

Reasumując: obywatelstwo skupia się ostatecznie na aksjologii społecznej, na wartościach, które są (powinny być) pielęgnowane i chronione jako dobro wspólne, zaś przedsiębiorczość skupia się na racjonalizacji wysiłku zbiorowego owocującego dorobkiem kulturowo-cywilizacyjnym.

Te dwa zagadnienia – to element katechizmu politycznego (opisującego działalność w zakresie gospodarowania interesami społecznymi) i trój-kanonu aktywisty (deontologia, utylitarność, charytonika). Warto przez skonstruowane powyżej okulary czytać dwa komplementarne dzieła Adama Smitha (to tylko przykład, jeden z wielu): „The Theory of Moral Sentiments” (Teoria uczuć moralnych) oraz swoisty załącznik „An Inquiry into the Nature and Causes of the Wealth of Nations” (w skrócie: o bogactwie narodów).