Ogniem i mieczem. Oraz pluskwami

2014-06-17 08:38

 

Bartłomiej Sienkiewicz, właściciel dobrego nazwiska i nochala jak stąd do…kąd inąd, a także posiadacz dyplomu najbardziej prestiżowej uczelni,  jest typową szemraną figurą polskiej polityki.

Cztery lata młodszy ode mnie, co oznacza, że studiowaliśmy razem (cztery lata różnicy – to moja nieudana historia z uczelnią wojskową). Za młodu angażował się po stronie, która dziś jest definiowana jako „słuszna”, i miał zacięcie podobne do mojego: referaty, gazetki, publikacje, seminaria. Tyle że – jak w radiu Erewan – coś miał wspólnego z tajniakami: oni go nękali, czy on ich nachodził[1]… Czekam na książkę, ale nie autorstwa Bartłomieja.

W dorosłym życiu wykonywał zajęcia ciekawe, takie w stylu „animator i analityk”:

  1. International Human Rights Conference. Cracow 1988 – niezależna konferencja poświęcona prawom człowieka która odbyła się w dniach 25–28 sierpnia 1988 w Mistrzejowicach (Kraków) w kościele św. Maksymiliana Marii Kolbego. Przybyło 1000 osób, w tym 200 cudzoziemców. Organizatorami Konferencji była Komisja Interwencji i Praworządności NSZZ "Solidarność" oraz Ruch Wolność i Pokój. Z ramienia Komisji Interwencji i Praworządności "S" głównym organizatorem Konferencji był Zbigniew Romaszewski, a z ramienia WiP – …[2];
  2. Ośrodek Studiów Wschodnich – to typowa synekura państwowa dla działaczy opozycji demokratycznej (powołanie nastąpiło na podstawie Uchwały Rady Ministrów z 22 grudnia 1990). A jednocześnie – najprawdopodobniej – gawra „śpiochów”: jak inaczej wytłumaczyć, że dwóch kolejnych ministrów spraw wewnętrznych – koordynatorów służb specjalnych pochodzi właśnie z tej kuźni?
  3. Zajęcia „poboczne”, służące podratowaniu budżetu domowego i proliferowaniu człowieka w „towarzystwie” – to rola głównego doradcy zarządu wywiadu UOP (był też w składzie kierownictwa komórek analitycznych urzędu), rola stałego współpracownika „Tygodnika Powszechnego”, a także publicysty prasy codziennej, wykłady w Akademii Obrony Narodowej w Warszawie, członkostwo rady Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, członkostwo rady Centralnego Ośrodka Szkolenia Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego;

Od tysiąca lat twierdzę, że Donald Tusk jest premierem malowanym, niczym frontmen w powiatowej kapeli, że jawny i walny wpływ na to co robi mają międzynarodowe ośrodki gospodarcze i polityczne kolonizujące Polskę. Silniejszą pozycję w rządzie ma – okresami – Radosław Sikorski. Na posiedzeniach Rządu siedzi on ramię-w-ramię z Bartłomiejem.

Naiwnej publiczności próbuje się wmówić, ze istotą ostatniej afery podsłuchowej jest przestępstwo podsłuchiwania urzędników-funkcjonariuszy państwowych, a nie to, że w knajpianych warunkach kupczy się najpoważniejszymi sprawami. W związku z tym Bartłomiej Sienkiewicz został „poproszony” przez Premiera o zidentyfikowanie podsłuchiwaczy, a reakcja jest natychmiastowa, bowiem już po kilku godzinach przeszukano „wytypowane” mieszkania. Jaki matoł uwierzy, że to tak działa? Ja już pomijam fakt, że (w co niezbyt wierzę) ciamajdowaty koordynator służb specjalnych, który dał się nagrać, powinien wylecieć lotem koszącym na najbliższe drzewo. Tu jest robiony jakiś numer, którego nie sposób odczytać w zamęcie celowo dętym. Knajpę u Sowy wskazał Bartłomiej: Belka właśnie blondynie ogłosił (wieczór, 16 czerwca 2014), że był tam raz w życiu. Ten raz. Kto zaprasza swojego gościa do jadłodajni, w której nigdy nie był? W której gość spotyka się w różnych konstelacjach?

Sienkiewicz trzeźwo mówi do Olejnikowej (wieczór, 16 czerwca 2014): odnalezienie podsłuchiwacza to moje ostatnie zadanie. No pewnie, ja go popieram: wychylił się ze swojej gawry, zaliczył do CV funkcję państwową – i wraca na z góry upatrzone pozycje, gdzie w roli szarej eminencji lepiej się czuje. Co teraz, będzie udawał niezależnego analityka, a może ograniczy się do „prywatnego” biznesu, trzymanego nomenklaturowymi zleceniami?

Może jednak rzeczywiście jest tak, jak autor niniejszej notki twierdzi od zawsze: polskie Państwo nie działa, jest raczej jaczejką swojaków wrogą Krajowi i Ludności. Bartłomiej powiedział to jasno w jednej z rozmów. Tych, których nijak nie zabezpieczył przed podsłuchem. On, oberpolicjant.

Sposobem na niskie stężenie państwa w państwie jest palenie ogniem wszelkiego zła, na przykład widowiskowa zmiana zarzutów wobec palanta szalejącego autem po mieście: otóż okazuje się, że to nie żaden pirat, tylko notoryczny przestępca, właściwie oszust i gangster. I na to wszystko policja wpadła akurat teraz…

Jest taki wątek, którego nie chcę rozumieć, bo musiałbym się wkurzyć. Wszyscy panowie, których się dziś pyta o dymisję, mówią: nie, bo dopiero dymisja spowodowałaby trzęsienie na rynkach. Wniosek: zajmij pozycję w drużynie, a potem rób co chcesz, bo odwołanie ciebie narobi zamieszania. No, kurczę, ktoś to umie objaśnić?

 



[1] Polecam prześledzenie „kalendarium WiP”: https://nzs1980.pl/index.php/ruch-wolno-i-pokoj-kalendarium . Moje doświadczenie mówi, że WiP mający taka aktywność i takie kontakty był dość gęsto przeniknięty przez służby;

[2] W następnych latach zorganizowano jeszcze dwie takie konferencje: II Międzynarodowa Konferencja Praw Człowieka w Leningradzie (ZSRR) w 1990, III Międzynarodowa Konferencja Praw Człowieka w Warszawie w 1998. Początkowo II Konferencja miała odbyć się w Wilnie. Ze względu na blokadę Wilna przez wojska sowieckie w 1990, na zaproszenie ówczesnego mera Leningradu Anatolija Sobczaka, konferencja została przeniesiona do tego miasta. III Konferencja została zwołana w 50 rocznicę podpisania Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ. Tam zapewne kolega Sienkiewicz zaraził się „pasją wschodnią”;