Once upon a time in Poland...
2010-06-01 09:47
Super-Reżyser stanął przed pulpitem, do którego wcześniej przygwożdżono setkami tysięcy podpisów dziesięć Postaci Niedoskonałych.
Miał Super-Reżyser zadanie niełatwe: sklecić z tego towarzystwa coś na chwałę Narodu, a jeszcze żeby się wszystkim spodobało.
Zaczął od Kornela. Ty jesteś niezłomny, powiada, do tego szczery i pryncypialny. I wziął Super-Reżyser te jego cechy i widzi, że dobre one są.
Grzegorza wypatrzył. Ty jesteś młody, elegancki i wrażliwy. To mi się w tobie podoba i takiego ciebie chcę mieć – w te słowa odezwał się Super-Reżyser.
Janusz ponad innych wyrasta, więc go biorą na warsztat. Logiczny-ci on, niezależny, dumny. Takich nam trzeba – powiada Super-Reżyser i cechy jego do koszyka wklikuje, choc i wad w nim sporo widzi.
Marek dał się zauważyć. Moralny do granic się okazuje on, a jeszcze ogładny i do tego chrześcijanin w każdym calu, co w tej części świata jest ważne. Super-Reżyser wziął więc te cechy do koszyka zamówień.
Andrzej też wzrostem się wyróżnia. Ten jest światowiec, ma w sobie coś z luzmena i jest samowystarczalny dochodowo, zamożny, a to ważne na takiej wrażliwej posadzie. Super-Reżyser kwalifikuje te jego zalety.
Bogusław od samego początku jest na widoku, ale teraz Super-Reżyser oparł na nim swoje sprawcze oko. Ten-że człowiek bowiem jest z nadania ludzi pracy, a losy jego ogarniają zarówno konserwatyzm, jak też i tradycje Sierpnia.
Waldemar milczy, z lekka się uśmiechając. Tyś jest syn gospodarski – powiada Super-Reżyser, a do tego nowoczesny, i jeszcze z każdym się dogadasz. Dobre są to cechy twoje – rzekł Super-Reżyser i dalej się rozgląda.
Jędrek – że go dotąd nie dostrzeżono – już do bitki się zbiera. I to się w nim podoba Super-Reżyserowi, że taki bezpośredni on, prędki do czynu i oddolny. Zatem też się nada.
Jarosław zwraca na siebie uwagę Super-Reżysera. Zręczny polityk, aż do przesady patriota, na koniec charyzmę wielką ma. Z tego będzie pożytek, powiada Super-Reżyser i Jarosławowi już dziękuje.
Bronisław na koniec się ostał. Z dobrego domu ci-on, pro-państwowiec, a jeszcze ludzkie panisko. Mówi, że on jest z Polski. Wierzyć mu trzeba i wspierać. Jako ostatni ląduje on w koszyku.
Super-Reżyser ma teraz zagwozdkę: co robić, cech trzydzieści, każda prawie-dobra, do tego okazuje się, że cechy jednego łatwo jest przypisać prawie wszystkim pozostałym. Tyle że w rozmaitych proporcjach.
Ach, proporcje! Dawaj, wszystkie wymieszamy, damy jakieś spoiwo. Tylko śpieszyć się trzeba, na 20-go wszystko ma być gotowe, co najwyżej dwa tygodnie potem.
Pomieszawszy, zagląda Super-Reżyser w kociołek wyborczy. I niezbyt rozumie, co mu z tego wyszło. Polak prawdziwy czy zakompleksiona pokraka? Smerf czy Klakier? Gumiś czy Ogr? Gąska Balbinka, Miś Ptyś, Jacek i Agatka, Kukułka Bajdułka, Lis Witalis, Miś Uszatek czy Miś Puchatek, Muppet Show, Polskie Zoo, Frankenstein może?
Nic to, ciemny elektorat to kupi – pomyślał Super-Reżyser. I dalej mieszał, bo mieszanie w polityce ulubionym jego zajęciem jest.
Byle oglądalność była, bo oglądalność, tfu, frekwencja, najważniejsza teraz jest!