Osiedlowa karuzela

2014-08-07 19:10

 

Jest ich około dwustu. A każdy inny. Najstarszy, Han, jest największy i zarazem najspokojniejszy, ma ładną żółtawą cerę i skośne oczy oraz właściwą wiekowi powagę. Jego sąsiad, Rajan, prawie taki sam duży, ma cerę przypalanej róży, jest bardzo inteligentny i bystry, czasem jest wyrywny. Potem jest kilku pomniejszych starszaków: dwóch z nich do tej pory rządziło na karuzeli, choć zgoda między nimi nie zawsze miała miejsce: to rzezimieszek „dirty Harry”, zawsze w coś uzbrojony i bezczelny rekieter oraz sybirak Sasza, zawzięty rozbójnik, choć bywa serdeczny i wylewny oraz hojny. Do osiedlowych siłaczy należy Muhammad, z którym nigdy nie wiadomo, czy on jest jeden, czy to właściwie gromadka nowobogackich chuliganów. Podobnie zresztą z koleżką o ksywce Euro, który w rzeczywistości występuje w licznej i bogatej rodzinie, a jego talent to buchalteria. Jest jeszcze Pablo, wychowany nad największą z rzek przepływającą największy z parków. I Nezyjczyk, którego wielka rodzina mieszka na wyspach na skraju Wielkiego Jeziora. Jest dwóch jeszcze mniejszych, którzy jednak na osiedlu mają wiele do powiedzenia: Sahiro, najbardziej inteligentny, najbardziej pracowity, którego dom pełen jest nowoczesnych gadgetów, oraz Kaktus, mieszkający Za Średnią Wodą, między Pablo a „brudnym Harrym”.

Pozostali są słabsi, ubożsi, mniej zaradni, zajęci rozróbami pokątnymi, choć czasem dają się we znaki wszystkim, jak Mosze, który za nic nie chce dać spokoju Muhammadom.

Każda z tych rodzin ma swoje domowe tradycje, swoje domowe modły, swoje domowe potrawy, swoje rodzinne ubrania, pieśni, bohaterów. Są inni, ale muszą jakoś sobie radzić. Siadają na osiedlową karuzelę – i się zaczyna. Jeden lubi się kręcić spokojnie, przezywając sobie pęd wiatru i wędrówki błędnika, inni łobuzują, ktoś z kimś się sczepia w zwarciu, pozostali kibicują, mali i duzi rozdają kuksańce albo się w tym wirze próbują odnaleźć.

Zaczepiają się czasem, nawyzywają, potem handlują, podkradają sobie pomysły, robią kupę na wycieraczki, całują się z cudzymi dziewczynami, wspólnie wznoszą toasty i celebrują, kopną pomniejszych boleśnie...

Małysze też są niezgorsi. Jest taki jeden, Jasiek, który zrobi wszystko, by nikt o nim nie zapomniał, choć mały jest, do pracy domowej nieskory, uczy się jako-tako. Mieszka między Saszą, Euro i Raçanem, za którym już tylko Muhammad i Mosze. Mieszka w jednej kamienicy z Miloszem, Laszlo, Jewhenijem, Vaclavem, Rolandasem, Rotarem, Dmitro i paroma innymi. Ich wspólną cechą jest nieumiejętność dogadania się. Cokolwiek się dzieje, od razu wybiegają na podwórze, na majdan, pod karuzelę, i przekrzykują się. No, to co ma zrobić Euro czy Sasza, kiedy do tego jeszcze miesza się z dala „brudny Harry”? Jakoś tam próbują porządkować tę kamienicę: temu przyłożą, tamtego nakarmią, wyniosą coś z szuflady trzeciego. Jasiek w tym towarzystwie zawsze chce mieć pozycje prymusa, choć nie jest tak sumienny, rzetelny i robotny jak inni. I opowiada o sobie zawsze, jak to jest ustosunkowany, jakie ma chody i znajomości oraz plecy. Pozostali w tej kamienicy nawet tego nie słuchają. Ale kiedy Sasza, brudny Harry czy Euro potrząsają sakwą albo skrzykują alert – gotowi są nawet u Jaśka na chacie się zebrać. Taka natura tej kamienicy, wciąż odnawianej, choć wciąż nie pierwszej świeżości.

Od ładnych kilku chwil dzwonią dzwonki: karuzela ma się zakręcić tak, że każdemu zawiruje w głowie. Każdemu z dwustu. To Sasza i Harry mają sobie coś do powiedzenia, i to akurat na klatce schodowej, na progu u Jewhenija, a Euro – w tej rodzinie nie wszyscy są zgodni – zamknęło swoje sklepy przed krewnymi Saszy. Ten zaś się odwija, i wszystkich zaboli…

 

*             *             *

Eeeeh, co ja będę bajki pisał!

Братия Россияне, постойте, погодите! Хватит один шаг назад, чтоб заново разобратся в делах, в обстановке!

American friends, please calm down! What from You know, that they need only You around Pontus Exinus?

Europo ty nasza przenajświętsza! A odpierdulżesię Ty od nas choć na jedno pokolenie, hę?