Otrzepani z faszymu, ale tacy sami

2016-10-27 08:31

 

Unia Europejska – to jest dosłowna kontynuacja projektu zbudowanego na dwóch filarach: „Großraum-Kartell” (patrz: koncept Arno Söltera oraz „Lebensraum” (patrz: idea Karla Ernsta Haushofera).  Po wydłubaniu z tych konceptów takich pryszczy ideologicznych jak

  1. Rasistowski koncept „nadczłowieka” (Übermensch);
  2. Nazizm – skrajny nacjonalizm pan-germański;
  3. Militaryzm – prowadzący nieuchronnie do wojny;
  4. Etatyzm (w to miejsce Soziale Marktwirtschaft);
  5. Państwo totalne (Ein Volk, Ein Reich,);
  6. Kult jednostki absolutnej (mein Führer);
  7. Organiczna nienawiść do bolszewizmu, wolnomularstwa i „rozmemłanej” demokracji;

oraz po przywołaniu z czeluści historii dawnej redakcji słowa „reich” (pluralistyczna federacja podmiotów zróżnicowanych  wedle rozmaitych wymiarów-kryteriów) – Niemcy stawały się „całkiem jak Ameryka”, wciąż uchodząca za najfajniejszą demokrację świata.

Nie dziwota, że „nową redakcję” obu filarów powierzono Walterowi Hallsteinowi, a gospodarce niemieckiej powierzono rolę „generatora mutualnych korporacji”.

Otóż Walter Hallstein, aktywny (jeśli nie wiodący) uczestnik ustrojowej (formalno-prawnej) przebudowy nazistowskich Niemiec, zbudował „rzymsko-podobne” ustrojstwo (dobre niemieckie słowo: WERK), które za pomocą demokratycznie wyglądających, instytucjonalnych przekładni i pokręteł przenosiło pełnię władzy Z WYBIERALNYCH kolektywów reprezentujących ogół – NA OBIERALNE (poza kontrolą elektoratu)  przedstawicielstwa megabiznesu. W konsekwencji wszelcy wybieralni reprezentanci kandydujący w rozmaitych wyborach – okazali się albo bezpośrednio reprezentantami jakiejś korporacji, albo – uwzględniwszy faszyzm – reprezentowali jedynopartię, ta zaś finansowana była niemal jawnie (przez podstawioną spółkę) przez megabiznes.

Nie zapominajmy, że Walter Hallstein (taki rodzaj nazistowskiego „docenta marcowego”[1]) specjalizował się w międzynarodowym prawie porównawczym. Zaś faszyzm jako formacja ustrojowa „ćwiczony” był w kilkunastu europejskich krajach, również w ZSRR. Miał więc pan Walter mnóstwo materiału, by doskonalić najważniejszą z recept faszyzmu:

„pojedynczy człowiek staje się w pełni wartościowy nie poprzez obywatelskie doświadczenie tygli samorządowych (Hellada), tylko jako entuzjastycznie ukształtowany tryb państwowej machiny zmierzającej do doskonałości, konstruowanej i sterowanej przez najlepszych synów Narodu, pod światłym przywództwem, niesionych Ideą Naczelną (Imperium Romanum)”.

Warto pamiętać, że nazistowski megabiznes okręcający sobie politykę hitlerowską wokół palca, był kapitałowo (finansowo) i technologicznie wymieszany z mega-biznesem amerykańskim w najważniejszych dziedzinach: chemia, energetyka, metalurgia, bankowość, patenty (kilkadziesiąt firm i kontraktów o znaczeniu międzypaństwowym). Co oznaczało, że WERK przenoszący władzę z „elektoratu” na „drużynę Führera” służył również megabiznesowi amerykańskiemu. Że alianci pod koniec II Wojny bombardowali z pasją niemieckie miasta, ale omijali wielkie i strategicznie ważne ośrodki produkcyjne i naukowo-badawcze. Zaś po wojnie największym beneficjentem drenażu niemieckich technologii i kadr – były USA.

 

*             *             *

Kiedy panu Walterowi powierzano po wojnie skonstruowanie Unii Europejskiej (Traktaty Rzymskie), to podano mu wymienione powyżej 7 warunków – i „rób pan tak jak było”. Hallstein wskazał nowym mocodawcom (Amerykanom, przy wiedzy Brytyjczyków), kto jeszcze z nazistów będzie mu przydatny w tej robocie (np. Carl Friedrich Ophüls, nazistowski ekspert od gromadzenia puli patentowej). W zespole przygotowującym Traktaty Rzymskie znaleźli się: z Włoch – Gaetano Martino, z Francji – Antoine Pinay, z Luksemburga – Joseph Bech, z Holandii – Johan Willem Beyen, z Belgii – Paul-Henri Spaak. Niech Czytelnik sam pogrzebie (głebiej niż w Pedii, bo tam niewiele znajdzie) – co to za ludzie. Do tego Hallstein przerastał ich o głowę profesjonalizmem, więc raczej terminowali przy nim.

I pan Walter stworzył: Germania-Italia-Galia (plus Benelux na deser), a z czasem Italię w roli lidera wyparła Brytania. Natomiast Iberia, Skandynawia, Bałkany, Europa Środkowa, północna Afryka, Bliski Wschód – to Lebensraum, przestrzeń dla rozbudowy Großraum-Kartell.

Tak jak Amerykanie przechwycili Bliski Wschód (organizowany początkowo przez Brytyjczyków), a ostatnio sprawy środkowo-europejskie – tak obecnie przechwytują całą Europę, nie godząc się już na hallsteinowskie rozmemłanie WERKU: ustrój amerykański jest prostszy, niemal dosłownie odwzorowuje rzymską „garnizonię” (państwo Legionów wspierające latyfundystów, zgodnie typujących konsulów i senatorów). Oto istota TTIP, CETA.

 

*             *             *

Ale WERK jeszcze dycha samodzielnie, nie po amerykańsku. I z piedestału „konstytuanty demokracji europejskiej” łaje Rzeczpospolitą jak burą sukę, że śmie zaprowadzać porządki inne niż WERK-owe. Nie po to WERK zainstalował przez ćwierćwiecze sto tysięcy swoich legatów, prefektów, trybunów, dając im centurionów-princepsów, nie po to „formatował” wokół nich swoich hastati,  principes i triarii (Czytelniku, sięgnij do źródeł) – by teraz jakieś niewtajemniczone „pisiory” to wszystko rozebrały do fundamentów.

Oto podłoże europejskiego łajania Rzeczpospolitej „w imię demokracji”.



[1] W. Hallstein był m.in. autorem tzw. przemówienia motywacyjnego, Rostock, 23 stycznia 1939, a także kilkudziesięciu rozwiązań prawniczych, m. in wprowadzających zakaz swobodnego zakładania partii politycznych (Staatsgrundgesetze gegen die Neubildung von Parteien), wprowadzanych w Niemczech i każdym podbitym kraju obok kilkudziesięciu innych "drobiazgów" składających się na ustrój polityczno-gospodarczy;