Plusk

2010-10-24 05:57

 

Zakończył się wczoraj V Kongres Obywatelski, inicjatywa Jana Szomburga. Tym razem hasłem przewodnim było „Podmiotowi Polacy – Podmiotowa Polska”, a „nagłówkiem” Kongresu była „Idea Polski XXI wieku”.

 

Aulę Politechniki, która niejedno widziała, wypełnił – już tradycyjnie – tłum. Siedziałem obok ślicznej nauczycielki z Ostrołęki, która z kwoczą troskliwością zawiadowała grupką młodzieży, chyba licealnej. I obok swojego odwiecznego przyjaciela, aktywisty Ogólnopolskiego Związku Bezrobotnych.

 

 

W tym roku przyszedłem z większą ciekawością niż na poprzedni, IV Kongres Obywatelski. Z dwóch powodów. Pierwszy powód opisałem na łamach Studia Opinii w notce „Utopia liberalna wiecznie żywa”, cytując głównego organizatora. W „Rzepie” z 16 października 2009 Jan Szomburg napisał, a „Rzepa” to wyeksponowała „tłuszczem”,że jesteśmy społeczeństwem postchłopskim, z postfolwarcznym kodem kulturowym, wzbudzonym i wzmocnionym przez PRL”. Fajnie to brzmiało w ustach liberała stawiającego na obywatelskość. Drugim powodem jest nieustająca moja zazdrość, że w obszarze znaczących wydarzeń Szomburgowi się udało, Owsiakowi się udało, jeszcze paru innym wyszło – a moje inicjatywy godne Nobla rozkraczyły się, przez co znajduję więcej czasu na publicystykę (uwaga: wężykiem, to był żart).

 

Spośród 10 sesji tematycznych wybrałem tę zatytułowaną „Rozwój, ale jaki?”. Bo akurat mam taką opinię (daję jej wyraz w licznych publikacjach), że Polska raczej zwija się, niż rozwija, choć jeszcze udaje zieloną wyspę. Oraz dlatego, że za stołem „prezydialnym”, obok moderatora Edwina Bendyka (publicysta, dziennikarz Polityki), zasiadły postacie różnokolorowe: Henryka Bochniarz (przeniknięty przez „cudzy” kapitał Lewiatan, król wielkobiznesowego lobbingu, ostatnio zaprzyjaźniona z feminizmem), Dariusz Karłowicz, człowiek renesansu (godzi w jednej osobie ATK-owski background filozoficzny, charytatywną fundację św. Mikołaja, członkostwo w zarządzie grupy Allianz, publicystykę w Teologii Politycznej), Macieja Nowickiego (profesora-sozologa i ministra od ochrony środowiska, cenionego przez „zielonych”, co jest rzadkością) oraz Janinę Jóźwiak, (profesorka SGH, była rektorka, specjalistka od demografii zasilająca wiele znaczących zespołów eksperckich, think-tankowych).

 

Kiedy się widzi w „spisie treści” taki egzotyczny zestaw, to aż ciekawość świerzbi, trzeba to zobaczyć.

 

Nie zawiodłem się, cała czwórka znakomicie przygotowana. Szkoda, że na dyskusję zostawiono niewiele czasu (mniej niż na lunch, który z żalem opuściłem mimo smakowitych zapachów, goniąc ku obowiązkom).

 

Właściwie, żeby nie rozwlekać, przytoczę swoją wypowiedź, nieco „podrasowaną”.

 

Oto ona.

 

W swojej studenckiej młodości, spędzanej w Szkole Głównej Planowania i Statystyki, na specjalności Ekonometria (matematyczne modele gospodarki), dość dobrze poznałem sposób myślenia tzw. centralnego planisty, kogoś, kto widzi Gospodarkę z lotu ptaka i traktuje ją jak planszę do gry, do przestawiania na niej rozmaitych elementów majątkowych i ludzkich.

 

Cała czwórka panelistów, z wdziękiem i znawstwem, zaprezentowała właśnie taki punkt widzenia, bez urazy, nie są akurat planistami, a na pewno nie gospodarki nakazowo-rozdzielczej, ale ich ogląd na Polskę pod kątem poszukiwania szans rozwoju jest właśnie centralno-planistyczny.

Najbliżej mi jest do D. Karłowicza sposobu myślenia o podmiotowości człowieka, jego wspólny z A. Cichockim artykuł z TP „Jamnik na weselu” uwieczniłem w cytatach w swoim dziełku „Demokracja Powiernicza” (tutaj).

 

Ze swojej strony wolałbym poszukiwać nie „operacyjnego”, sterniczego, „odgórnego” patentu na zdynamizowanie rozwoju kraju, tylko starałbym się zdefiniować coś, co jest nośnikiem dynamizmu rozwojowego. W moim przekonaniu jest to Samorządność, która jawi mi się jako pigułka zawierająca końską dawkę obywatelskości, demokratyczności, podmiotowości, przedsiębiorczości, samorealizacji, autonomii wspólnotowej, niezależności, adaptacyjności.

 

Szczerze mówiąc dziwię się nawet, że (obecna na sali w osobie Wicepremiera W. Pawlaka) partia o największych tradycjach samorządowych nie idzie do najbliższych wyborów pod hasłem „odciąć samorządy od państwa” (patrz: „Odgryźć pępowinę”, tutaj, albo „Odpartyjnić – i tyle!”, tutaj). Państwo nie radzi sobie najlepiej z Administracją, Infrastrukturą, Finansami, sytuacjami nadzwyczajnymi, itd. – w samorządzie takich problemów nie powinno być, a wielką samorządową wartością jest uczynić coś może i niedoskonale, ale własnymi rękami.

 

Dwie dekady temu nauczyliśmy się odważnie przeciwstawiać efektywność i dynamizm tego co Prywatne – patologiom tego co państwowe (zwane wtedy Uspołecznionym). Po latach doświadczeń widzimy, że Prywatne „w pojedynkę” nie musi być wcale skazane na sukces, za to wkomponowane w samorządną wspólnotę ma efektywnościowy i społeczny „glejt”.

 

Marcin Daniec rozpowszechnia na gminnych estradach taki żarcik o tym, jakby to było, gdyby zebrać wszystkie morza w jedno, wszystkie drzewa w jedno, wszystkich drwali w jedno, wszystkie topory w jedno, i ten skondensowany drwal, tym wielkim toporem, to olbrzymie super-drzewo, a ono padnie w to przepastne oceaniczne morze… No, to ja sobie myślę, że gdyby tak szacownych panelistów zebrać w jednego wielkiego centralnego planistę, to może by coś z tego wyszło dobrego, ale jedno jest pewne: ten wielki, przepotężny PLUSK kolejnej mega-reformy ustanawianej z Centrum.

 

A jednak może lepiej zostawić tę Polskę samorządnym wspólnotom? Samorządność, jako wspólnotowy nośnik „prywatyzacji kolektywnej”, wydaje się dziś dość dobrym, a przede wszystkim stosunkowo łatwym do wprowadzenia medykamentem na bolączki naszego kraju. Rzeczywista samorządność, a nie kulawe „społeczeństwo obywatelskie” szyderczo sprowadzone do mikro-lobbingu organizacji pozarządowych.

 

Nie bez zawistnej, wrednej satysfakcji konstatuję, że Kongres Obywatelski w swoim V wydaniu stał się już „oficjalny”, wchodzi w kryzys fazy dojrzałej. Staje się częścią protoUkładu (patrz: tutaj). Ale życzę mu, by nabrał nowego wigoru, jak to drzewiej było, kiedy był on świeży, nowy i odkrywczy…

 

 

Kontakty

Publications

Plusk

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz