Politeja globalna BRICS

2014-08-25 07:41

 

Arystoteles miał się wyrazić, że jeśli Hellada stworzy wielką politeję[1], to będzie rządzić światem na zawsze. Żyjąc 1400 lat później niż ów wielki filozof, mając inną wiedzę, odważam się mieć inne zdanie.

Szacuje się, że w czasach Arystotelesa i późniejszych na ok. 200 000 do 400 000 mieszkańców Aten, obywatelami było ok. 30 000-60 000 (pozostali to niewolnicy pracujący w podmiejskich kopalniach, wykonujący prace „niegodne obywatela” albo nędzarze, których nie stać było na uczestnictwo w „systemie” obronno-wojennym (to był warunek obywatelstwa)[2]. Dziś nazwalibyśmy taką demokrację „wadliwą” (flawed democracy): świat statystyków według specjalnego wskaźnika zalicza do nich takie kraje jak Argentyna, Benin, Botswana, Brazylia, Bułgaria, Chile, Chorwacja, Cypr, Czarnogóra, Dominikana, Estonia, Filipiny, Francja, Ghana, Grecja, Gujana, Indie, Indonezja, Izrael, Jamajka, Kolumbia, Lesotho, Litwa, Łotwa, Macedonia, Malezja, Mali, Meksyk, Mołdawia, Mongolia, Namibia, Panama, Papua-Nowa Gwinea, Paragwaj, Peru, Polska, Portugalia, Republika Południowej Afryki, Republika Zielonego Przylądka, Rumunia, Salwador, Serbia, Słowacja, Słowenia, Sri Lanka, Surinam, Tajlandia, Tajwan, Timor Wschodni, Trynidad i Tobago, Węgry, Włochy, Zambia. Nie jestem entuzjastą Democracy Index, ale i tak widzę, że wylądowaliśmy w „niezłym” towarzystwie.

Helleńskie „polis” według tego samego wskaźnika również były zróżnicowane (najbardziej znana jest różnica między „inteligenckimi” Atenami a „garnizonową” Spartą). Czym zatem były rozmaite stowarzyszenia helleńskie w ramach ówczesnej „globalizacji” - Symmachia Delijska, Symmachia Spartańska, konfederacja miast beockich, Związek Koryncki, Związek Helleński, Związek Etolski, Związek Achajski? Odpowiedź: zadaniowymi, nietrwałymi konstrukcjami pan-politycznymi, w których o demokracji nawet się nie wspominało, za to wiele o interesach i militariach oraz podatkach. Politejami mającymi właściwość „flawed democracy”.

 

*             *             *

Kraje BRICS[3] nie tworzą sojuszu politycznego (jak np. Unia Europejska) ani formalnego stowarzyszenia handlu. Cele krajów zrzeszonych (do uzyskania w latach 2015-2050) to:

  1. Stworzenie nowego systemu walutowego;
  2. Zwiększenie roli państw rozwijających się w światowych instytucjach walutowych;
  3. Zreformowanie ONZ;

Na moje oko BRICS jest próbą nowej polaryzacji globalnej, w tym sensie antyamerykańską, odstawiającą też do lamusa Europę. Jest odrzuceniem przede wszystkim zasady znanej w czasach Imperium Romanum i wtedy do tegoż imperium się odnoszącej: „Tylko w jeden sposób można współżyć z Ameryką: służąc jej uniżenie i zarazem kochać szczerze, ścieląc się przy tym u jej stóp”. 


 

Przyłączam się do działań przeciw tej zasadzie, duchem się przyłączam, bo gdybym się więcej zaangażował, to pewnie Ameryka już by upadła.

Co kto wnosi do BRICS[4]?

  1. Brazylia – ogromny potencjał Natury-Ekologii, zasoby naturalne, ludzką zapobiegliwość, stanowcze przywiązanie do egalitaryzmu;
  2. Rosja – globalnej miary zasoby ropy naftowej i gazu ziemnego, umiejętność centralnego zarządzania industrializacją;
  3. Indie – zasoby eksperckie nowoczesnych branż (patrz: Bangalore) i umiejętność nadania industrializacji formuły „jugaad innovation” czy „frugal innovations”[5];
  4. Chiny – zasoby siły roboczej i zarazem potencjalnych nabywców, mikro-przedsiębiorczość, tradycję działania pod jednolitym zarządem;
  5. Afryka Południowa – jest dla pozostałych członków (BRIC) swoistą bramą ku Afryce (zwłaszcza po zniesieniu apartheidu), omijającą Bliski Wschód i Arabię oraz Egipt;

Razem kraje te wnoszą do puli 3 miliardy ludzi, 25% lądu, powalający zasób rezerw walutowych i zupełnie nie-anglosaskie myślenie o gospodarowaniu indywidualnym oraz o gospodarce zagregowanej. W moim przekonaniu, któremu daję wyraz od dawna (TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ), świat powolutku zmierza do reglobalizacji, której najważniejszą właściwością będzie odrzucenie europejskich guseł ideowych i gospodarczych oraz kulturowych wmawianych światu od Średniowiecza.

Lepiej to wszystko widać, kiedy się spojrzy na ONZ-towską  „Listę 77”, wpisaną na globus. Widać na niej jak na dłoni Afrykę i Arabię, które staną się żerem dla dwubiegunowego świata rozpostartego między – umownie – Delhi a Brasilię. A Rosja, Europa i Ameryka staną się prowincjami, przy czym Rosja – „dobrze kombinując” – bierze w tym procesie udział po stronie przyszłych mocarzy. Liczy na tantiemy.


 

Poza tym – co tu gadać – najważniejszym gusłem odrzuconym przez BRICS będzie demokracja, zwłaszcza że widzą ją w wydaniu przede wszystkim amerykańskim. Ja na przykład jestem bardzo do tej idei przywiązany (w wydaniu raczej nie-amerykańskim), wiążąc ją z obywatelstwem, samorządnością, spółdzielczością. Ciekawe, czy cokolwiek z tego ostanie się pośród Ludzkości za 200 lat.

Tak sobie myślę, że długofalowym interesem (racją stanu) Polski jest stowarzyszenie się z BRICS: dziś taka formuła nie istnieje w tej „politeji”, ale czemu by nie spróbować? Tyle, że to by oznaczało inny wektor dla działań bieżących pośród globalnej pajęczyny. Stać nas?

 



[1] Politea, politeja – ustrój polityczny, charakteryzujący się poparciem szerokiej klasy średniej, stanowiący połączenie oligarchii i demokracji. Do jego zwolenników zaliczyć można Arystotelesa, który uważał go za najlepszy z ustrojów. Dominuje w nim bowiem klasa średnia, którą cechuje umiarkowanie, obawa przed nagłymi przewrotami i ostrożność działania. Klasa średnia hamuje nadmierne ambicje tak biednych, jak i bogatych. Jest zatem gwarantem stabilności równowagi społecznej i trwałości państwa. Liczność stanu średniego zabezpiecza przed wewnętrznymi walkami i rozłamami. Por. B. Szmulik, M.Żmigrodzki, Wprowadzenie do nauki o państwie i prawie;

[2] Znane jest szyderstwo Diogenesa, który dociekając na Agorze różnicy między tyranią a demokracją, pytał przemądrzałego rozmówcy, czy trzech tyranów to tyrania. Uzyskawszy potwierdzenie, zapytał – 30 tyranów, 300 tyranów: potwierdzono, to też tyrania. A kiedy doszedł do liczby 30 tysięcy – rozmówca pojął, że jest ofiarą elenktycznej formuły dyskursu (doprowadzanie rozmówcy do absurdu), bo wyszło, że Ateny to tyrania 30 tysięcy nad 300 tysiącami;

[3] BRICS – określenie grupy państw rozwijających się – Brazylii, Rosji, Indii, Chin oraz od 2011 Republiki Południowej Afryki. Nazwa pochodzi od pierwszych liter nazw tych państw;

[4] Wciąż „niewygaszone” są inne warianty „politeji”: BRIICS – Brazylia, Rosja, Indie, Indonesia, Chiny i Südafrika, BRIKT – Brazylia, Rosja, Indie, Korea i Turcja, BRICSAM – Brazylia, Rosja, Indie, Chiny, Südafrika, ASEAN-blok i Meksyk, IBSA – Indie, Brazylia, Südafrika, MINT – Meksyk, Indonezja, Nigeria, Turcja albo całkiem teoretyczne Next Eleven - Bangladesh, Egypt, Indonesia, Iran, Mexico, Nigeria, Pakistan, Philippines, Turkey, South Korea i Vietnam;

[5] Pisałem o tym choćby TUTAJ;