Popiersie: wymawiać prawidłowo

2014-07-06 11:02

 

W kraju, w którym trudno jest odróżnić słowo „piwotalny” od słowa „dygotalny”, w którym nie wiadomo, kto komu robi „laskę”, a kto komu „łaskę”, w którym premier powiadomiony o tym, że jego ministrowie to knajaccy spiskowcy knajpiani, mówi „przykra sprawa” i każe czekać kilka dni na reakcję, zamiast powiedzieć „skandal” i przystąpić niezwłocznie do działania  - warto zwrócić uwagę na wynowę.

Na początek rozłóżmy słowo PRAWIDŁOWO. Gdybyśmy zabawili się – jak murgrabia z Chobielina – w taką zabawę „znajdź jak najwięcej wyrazów w słowie” – to mamy: PRA (dawny), PRAWI (uczciwi), PRAWO (normy i standardy), PRAWIDŁO (wzorzec), WID (punkt widzenia, rusycyzm), WIDŁO (a może „widły”, kwestia wymowy), ŁOWY (inaczej: pogoń za łupem), OWY (albo ów, znów kwestia dykcji). Tyle na początek. Widać, że mowa polska bogata jest i wdzięczna, wyrazić w niej można wiele jednym wyrazem.

Tyle że – wiele na to wskazuje – polscy władcy ze słowem „prawidłowo” i wieloma innymi, które zawarte w nim są – niewiele mają wspólnego. Kto wie, może pośród rebusów, które rozwiązują przy „zbyt drogim winie”, w ogóle wyrzucili wszelką „prawidłowość” ze słownika, poza nawias?

No, bo od początku, co wałkują wszyscy kilka tygodni:

  1. Czy to jest prawidłowo, by ober-policjant, co to wszystkie służby ma pod sobą, dał się podsłuchać jak sztubak?
  2. Czy to jest prawidłowo, żeby taki podsłuchany, zamiast we wstydzie zapaść się w niebyt, sam stoi na czele „poszukiwaczy podsłuchiwaczy”?
  3. Czy to jest prawidłowo, żeby pod dywan zamiatać kupczenie przez władców sprawami państwowymi, niby prywatnie, ale za służbowe miedziaki?
  4. Czy to jest prawidłowo, by własną sromotę udawać że jej nie ma, a szukać afery na tych, co tę sromotę światu pokazali?
  5. Czy to jest prawidłowo, by ober-dyplomata jedno gadał na salonach, a całkiem co innego w salonce na zapleczu, popiwszy sobie zbyt drogo?
  6. Czy to jest prawidłowo, że Sejm, który przygotowuje się do sporządzenia w dyspucie listy rządowych bezeceństw – nagle ni stąd ni zowąd staje przed zadaniem poparcie Premiera przed ważnymi zakulisami brukselskimi (które równie dęte, jak wszelka prawidłowość rządowa)?
  7. Czy to jest prawidłowo, by zamiast sprawę załatwić po gospodarsku (było nie było, wstyd rządowi przynosi co najmniej jego połowa, od lat) – przeczekuje się sprawę do „powakacji”, by sama zdechła?

Czytelniku!

Wiem, że to moje pisanie wygląda jak odgrzewanie przedwczorajszego rosołu. Wszyscy mądrzy tego kraju już omówili ze szczegółami po wielekroć wszystkie pytania, które zadaję i mógłbym zadać.

Ale – choć niby przenicowano przy okazji rozmaite poczynania rządu – nikt nie bierze sobie na ząb największego numeru z regaliami, jaki sobie mości ów rząd pod nazwą Polskie Inwestycje Rozwojowe (patrz: choćby TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ).

Ale – choć niby wszystko było jawne – nie rozliczono jednego z filarów programowych poprzedniej kadencji rządu, czyli mistrzostw europejskich, blamażu nie tylko „sportowego” (pisałem o tym „sporcie” wczoraj TUTAJ), ale też przeogromnej korupcji, wielkich kradzieży na wydrę, porażki środowiska w postaci setek bankructw, porażki wizerunkowej pod nazwą „Polska bezdroży”.

Ale – za sprawą zręcznych drużynników – nie sporządzono oficjalnej listy NIEPRAWIDŁOWOŚCI popełnionych przez Władzę, bo kazał Tusk p-osłom głosować o brukselkach zamiast wypełniać pytaniami protokół obrad Sejmu.

Właśnie tego ostatniego mi żal. Zwyczajnie, żal. Lista bezeceństw, nieprofesjonalizmów, plugawości, podłości, niecnót, złodziejstw, nadużyć rządowych – istnieje choćby w internecie, ale Sejm dał sobie sprzątnąć sprzed nosa rzadką okazję, by ta lista stała się oficjalnym dokumentem w postaci protokołu dyskusji  z dnia 25 czerwca AD 2014. I co, kastraci (patrz: TUTAJ), będziecie teraz stawiać te łajzy przed trybunałami na podstawie doniesień internetowych?

 

*             *             *

Kiedy wyliczam: po pierwsze, po drugie, po trzecie…. – to nie oznacza to, Donaldzie, „popiersie”, „posługa”, „poprzecie” . Ja mam – chyba – dykcję prawidłową. Cokolwiek byś ze słowem „prawidłowo” uczynił.

To dlatego ośmielam się wracać do odgrzewanych kotletów, bo zdaje mi się, że „usłużni” mediaści stawiający Ci, Donaldzie, „popiersia”, organizują wciąż od nowa Tobie „poparcie” – mimo woniejących, cuchnących oczywistości – nadal Ci perfumują, nie licząc podskoków równie podstarzałej (zawodowo) co od nowa nawiedzonej blondyny-linoskoczki z mocno spranym sumieniem, co to niejednemu już kadziła, by potem jako nie zbrukana dziewica stawiać kropkę nie nad tym „i”.