Porada Vincentowi (it’s free!)

2010-12-04 12:49

 

Vincent był na pewno dobrym uczniem, a potem słuchaczem. Nie znam jego indeksu. Wiem to z jego wypowiedzi, w których podkreśla, że jest politykiem, choć z zawodu ekonomistą. On wie, że tego co wyprawia z polskimi budżetami nie da się uzasadnić ekonomicznie, zatem kryje się za falbankami politycznymi. Nie chce kalać imienia ekonomisty, może mu się przydać jeszcze.

 

Zupełnie non-profit przytoczę Vincentowi swoją wersję historii postępu gospodarczego Ludzkości, rozpostartego na osi praca-inwestycja-gra-nominacja.

 

Praca (zdolność do podejmowania trudu i brania na siebie uciążliwości) jest najbardziej naturalnym sposobem osiągania celów gospodarczych, powiedzmy dosłowniej: gospodarczego zaspokajania się. Człowiek zdołał do fenomenu Pracy wszczepić patologię pod nazwą Zatrudnienie, w wyniku czego większość zatrudnionych nie ma ochoty pracować, zatrudnienie traktuje jak oczywisty tytuł do dochodu, niezależnie od rzeczywistych efektów.

 

Inwestycja (wprowadzanie elementów majątkowych multiplikujących pracę) jest narzędziem mnożnikującym efekty pracy: zamiast machać łopatą w pocie czoła, dyrygujemy koparką na przykład. Tu też Człowiek uprawia sztukę samooszukiwania się, wymyśliwszy Konstrukcje, z których większość nie mnożnikuje pracy, ale stanowi za to fajny tytuł do dochodu (przysłowiowe drogi, w tym autostrady, a także kolej).

 

Gra (operowanie inwestycjami w poszukiwaniu optimum) mnożnikuje z kolei inwestycje: nie w każdym miejscu most spełnia swoje zadanie, nie zawsze nowoczesna maszyna uczyni przedsiębiorstwo zdobywcą rynku. Człowiek i tu wstawia fałszywkę, w postaci Gamblingu, czyli pustej rozgrywki abstrahującej od realiów gospodarczych (patrz: spekulacje giełdowe, walutowe, lobbing, itp.).

 

O Nominacji ekonomiści na razie nie chcą słuchać. A jest to podstawa ekonomii przyszłości. Podam przykład ropy naftowej: kiedyś uważana (słusznie) za truciznę i zmorę, po wynalazkach Ignacego Łukaszewicza i po wymyśleniu silnika spalinowego okazuje się jednym z podstawowych dóbr Ludzkości. Nominacja oznacza wskazanie – w odpowiednich warunkach cywilizacyjnych – dobra, które z obszaru „dobra wolne” przechodzi do obszaru „dobra rzadkie”, mające samoistną (nominowaną) wartość początkową. Jak drewno, kamień, piasek, świeże powietrze, czysta woda.  Człowiek potrafi w miejsce nominowania czegoś rzeczywiście wartościowego wprowadzić do gospodarki patologiczne Namiastki i z tego czerpać niezasłużoną korzyść. Lubię tu opowiadać o paradoksie Dziongo-Bongo (patrz: tutaj).

 

Patologie nie biorą się znikąd, są konsekwencją nieuwagi i wygodnictwa, kiedy to „przegapiamy” wyradzanie się istoty Pracy, Inwestycji, Gry czy Nominacji:

 

Praca – stanowisko – Zatrudnienie

Inwestycja – obiekt – Konstrukcja

Gra – ryzyko – Gambling

Nominacja – znakowanie – Namiastka

 

Skróćmy, bo już Czytelnik kręci nosem: w Polsce dominują patologie, a ich największym polem jest Gambling. W drugiej kolejności Namiastka, potem Zatrudnienie. Jednym słowem, najwięcej w Polsce zyskują gamblerzy-spekulanci, potem oferenci fałszywych dóbr, wartości i możliwości (wyślij sms, dostaniesz BMW, daj nam swoje oszczędności, pomnożymy), potem leniwce-leserzy (daj mi etat, będziesz miał część problemów z głowy), ale i „inwestorzy” nie próżnują (powierz mi projekt, ja go uruchomię na twoją chwałę).

 

Vincencie ty nasz: jak już się zabieramy za rysowanie Budżetu, w dodatku w trudnych zadłużeniowo czasach, to przede wszystkim likwidujemy patologie, a potem dynamizujemy to co właściwe (mapę stanowisk, mapę obiektów, mapę ryzyka, mapę znakowania).

 

Gnuśność twórców budżetów – na całym bożym świecie – polega na tym, że oni zupełnie nie dotykają tego tematu, tylko pracują mniej-więcej tak: są wydatki stałe, ustalamy ich hierarchię, są planowane dochody, dzielimy je na wydatki z uwzględnieniem hierarchii. Nie wnikają „budżetyści” w naturę procesów gospodarczych. I koniec-końców kapućkają się w zadłużenie, poniechawszy walki z patologią. Do tego w owej hierarchii tzw. szary człowiek lokowany jest na końcu, bo ten koniec też jest przecież szary. Na czele zaś hierarchii jest Kapitał, tytuł do dochodu, nawet jeśli jest patologiczny.

 

Dodam na koniec, że nie szukam pracy w Ministerstwie Finansów, za to chętnie rozwinę to, co piszę w swoich notkach internetowych (i w książkach), np. w notce Rachunki uproszczone (tutaj).

 

 

 

Kontakty

Publications

(it’s free!)

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz