Poranna gimnastyka
Władimir Wysocki, niewątpliwie jeden z kilkorga bardów „czasu radzieckiego”, łączył w sobie wizerunek żulika i romantyka, aktora typu „porucznik Borewicz” i „biezprizornogo bradiagi” przemierzającego świat niczym koziołek matołek, z licznymi przygodami pouczającymi, choć nienachalnie dydaktycznymi.
Ostatnie, co możnaby o nim powiedzieć – to twórczość dysydencka. Nie spotkałem się ani razu z taką interpretacją jego dorobku, a przecież wesolutkie „Piosenka o żyrafie”, „Piosenka o przeprowadzce dusz”, „Dlaczego aborygeni zjedli kucharza”, „Dialog przy telewizorze”, tęskne „Konie oswajane” i „Ballada o ucieczce do raju”, „Dajcie mięsa psom”, „Kupoła”, drapieżna „Kapitanowi wtedy mówili na TY” („O porzuconym korabie”), czy nawet mądra do granic „Piosenka o przyjacielu” – to teksty na wskroś krytyczne wobec ustroju. Tego, pośród którego zmagał się z rzeczywistością Autor. Szczytem „bezczelności” Wysockiego jest „Gimnastyka poranna”. Jej przekład podany TUTAJ – pozwala bystremu czytać między wierszami, ale ja spróbuję przekładu „obuchem”, czyli tłumaczę sens, co najwyżej nadążając za słowami:
Nagranie oryginalne (wsłuchaj się w przedmowę: https://www.youtube.com/watch?v=uOPSpngEc2g ) |
|
Вдох глубокий, руки шире, Не спешите, три-четыре, Бодрость духа, грация и пластика, Общеукрепляющая, Утром отрезвляющая, Если жив пока ещё, гимнастика.
Если вы в своей квартире, Лягте на пол, три-четыре Выполняйте правильно движения. Прочь влияние извне, Привыкайте к новизне, Вдох глубокий до изнеможения.
Очень вырос в целом мире Гриппа вирус, три-четыре, Ширится, растёт заболевание. Если хилый, сразу в гроб, Сохранить здоровье чтоб, Применяйте люди об-тирание.
Если вы уже устали Сели-встали, сели-встали Не страшна вам wam Arktika z Antarktikoj Gławnyj akademik Jofie Dokazał koniak i kofie Wam zamienit sport porofi-laktika
Разговаривать не надо, Приседайте до упада, Да не будьте мрачными и хмурыми. Если очень вам неймётся, Обтирайтесь чем придётся, Водными займитесь про-це-дурами.
Не страшны дурные вести, Начинаем бег на месте, В выигрыше даже начинающий. Красота, среди бегущих Первых нет и отстающих, Бег на месте общепримиряющий. |
Ręce w bok na pełnym wdechu Trzy-cztery, bez pośpiechu: Ducha dziarskość, elastyczność, gracja, wdzięk To zaprawa wzmacniająca Jak poranna sól trzeźwiąca Pókiś jeszcze żywy – stawaj, choćbyś pękł
Jeśli jesteś na swych włościach Połóż na podłodze kości Ruchy prawidłowo prowadź raz-dwa i pół Obce wpływy przegoń precz Szykuj się na nową rzecz Najpierw wdech aż mroczki w oczach będziesz czuł
W całym świecie epidemia Wirus grypy się rozplenia Szerzy się choróbsko wredne tu i tam Kto się poddał – kopa w tył Kto zaś zdrowy – będzie żył Stosuj nacier urzędowy z przeciwciał
Choćby sił ci było brak Powstań-siad i powstań siad Antarktyka czy Arktyka – jeden czort Kawa koniak także leczy Profilaktyce nie przeczy Tako słusznie rzecze akademik Jof
Pogaduszki? Oj, nieładnie! Ćwicz i pracuj aż upadniesz Ponuractwo odeślijcie w siną dal Jeśli to się nie powiedzie Rób to samo co sąsiedzi Proce-dury fury-kury, co się da
Nam nie straszne durne wieści W miejscu bieg nas czeka jeszcze Nawet nieruchawy wygra taki bieg Ni wyrywny, ni maruder Każdy w swym przeciętny trudzie Uśrednienie to jest przecież piękna rzecz
|
Nie wiem jak Wy, ale mnie bawi fraza o „naczelnym akademiku Jofie”, oraz „eсли хилый, сразу в гроб” (ulegasz „globalnej grypie” – to do piachu), udawany wdech artysty by podzielić słowo „об-тирание”, podobnie „pro-ce-dury”. Ale może jestem nakręcony…?
Zakończę „zejściem z polityki”: swojej damie, która trochę łajzą była, zaśpiewał kiedyś pieśń, do której chciałbym umieć kiedyś chociaż zbliżyć się, na długość ramienia, na chwilkę choćby: „Dom kryształowy”. Najczulsza pieśń miłosna żulika-romantyka…