Postulat 22: wybory OVAL-ne

2013-05-05 06:52

 

Nie ma takiego zakątka Kraju, który wolny byłby od powolnej dychotomizacji, od krystalizowania się JAJA. Jest na to sposób, ale najpierw wyjaśnijmy, co to jest JAJO.

Dychotomizacja nie polega wcale na tym, że powstają, krystalizują się dwa podobne do siebie bieguny, przeciwstawiające się sobie równorzędnie. Zawsze jest tak, że z jednej strony jest twarde, zorganizowane, zespolone sposobem myślenia i interesami JĄDRO, a z drugiej strony jest rozproszona pod każdym względem, nierzadko skłócona, MIAZMA. Niekiedy Jądro podstępnie wyodrębnia z siebie Kontr-Jądro, które udaje, że reprezentuje Miazmę, przez to jeszcze większe wprowadza zamieszanie (patrz: przypadek Palikota).

Taki proces powoduje, że nie wystarczy „zwykłe” niezadowolenie Ludu wywołane postępowaniem Elit (np. zdziwienie mieszkańców powiatu poczynaniami Zatrzasku Lokalnego, albo alarm mediów obnażających procedery Pentagramu), granica rzeczywistej wytrzymałości na wyzysk i ucisk podnosi się sztucznie, na skutek dużej bezradności Miazmy i niewiary w skuteczność, którą może uwiarygodnić już tylko krańcowa rozpacz, frustracja, determinacja. To dlatego wszelkie procesy rewolucyjne poprzedzane są latami uświadamiania Miazmy.

Ten schemat nazywam JAJO, ze względu na duże podobieństwo tej typowej dychotomicznej struktury społecznej do OVUM.

Co robić – musi takie pytanie zadać sobie ktoś, kto to wszystko widzi i tkwi pośród Miazmy, albo ktoś, kto jest przypisany do Jądra, ale wrażliwość nie pozwala mu spokojnie patrzeć na wyzysk i ucisk.

Wbrew pozorom nie wystarczy czekać biernie, aż Miazma dojrzeje sama. W interesie bowiem Jądra jest takie uformowanie Miazmy, by popadała ona we wtórny analfabetyzm obywatelski (autystyzacja zachowań, areburyzacja obywatelstwa, lemingizacja postaw), co może doprowadzić do tego, że jakikolwiek wybuch „oddolny” po jakimś czasie grozi co najwyżej eksplozją typu „Cascarón” (nazwą tą opisuje się rozrywkowe jajka wypełnione confetti albo innymi fikuśnościami, które rozbija się podczas fiesty, ludowej zabawy). Takie OVUM, które już nie jest zdolne do wygenerowania rewolucji innej niż „Cascarón”, nazywam Trash-Society, a na przykład G. Agamben używa sformułowań L’uomo senza contenuto albo Homo Sacer.

A jeśli czynu chcemy – to dróg jest jak zwykle sieć cała, ja zaś stawiam na ten element, który zespolić może Miazmę jednym myśleniem obywatelskim. Aby powszechnym się stawało ludzkie rozeznanie w sprawach publicznych (wbrew: ja tam się polityką nie interesuję) i bezwarunkowa skłonność czynienia tych spraw lepszymi (wbrew: moja chata z kraja). Aby Cascarónes zastąpić Cojones, w siłodajnym i mocodajnym, życiodajnym znaczeniu tego drugiego słowa.

Skoro najbardziej bezczelnym wymogiem Jądra stawianym Miazmie jest „nie będziemy rozmawiać ze wszystkimi, wybierzcie swoją reprezentację” – to czemu jej nie wybrać? Po co chodzić w pojedynkę na dyżury do burmistrza (można łatwo obliczyć, że nie jest on w stanie w ciągu kadencji przyjąć nawet 5% zainteresowanych), kiedy można do niego wysłać obranego przedstawiciela ludności (np. osiedla)? Po co czekać, aż zakładowe czy regionalne elity związkowe poczują się zmuszone do interwencji, kiedy wystarczy, że na wydziale wskazany zostanie oddolnie przedstawiciel pracowników? Prawo nie zabrania, a wręcz umożliwia upoważnianie nielicznych do występowania w imieniu i na rzecz zbiorowości! Konstytucja zaś (patrz: preambuła, albo art. 1, 2, 4, 8, 12 – ruchy obywatelskie) legitymizuje każdego, kto w jawny i uczciwy oraz dopuszczalny sposób stał się reprezentantem jakiegoś wycinka dobra publicznego (i nie musi to być koniecznie radny)! Po co czekać, aż się poseł domyśli, że „coś się tu nie komponuje” i uświadomi sobie wybór „stać u boku wodza czy zostać rzecznikiem spraw ludzkich”? Oczywiście, jeśli jest okazja, trzeba brać udział w „normalnych” wyborach (np. niedługo we Wrocławiu odbywają się wybory do rad osiedlowych), ale trzeba mieć świadomość, że takie „wybory” są ustawiane przez lokalne Jądra (Zatrzaski Lokalne), nie mówiąc już o samych radach. Doświadczają tego spółdzielcy mieszkaniowi w całym kraju.

Jestem z tych, którzy świadomie i celowo dążą do obalenia porządku konstytucyjnego narzuconego Polsce (Ludności i Krajowi), polegającemu na tworzeniu autorytarnych, nieformalnych zmów tworzących Jądro, działających nielegalnie, ale zdolnych do kreowania formalnych „mafiochronów” udających, że wszystko co robią z nami i z Krajem elity – jest „lege artis”.

Gdyby dla każdej obywatelskiej sprawy, uwierającej jakąś grupę, zgodnie z Konstytucją obrać przedstawiciela i upoważnić go do występowania przed „władzą” w imieniu i na rzecz grupy obywateli – to nasze OVUM z cascarón-alnego zaczęłoby z powrotem stawać się „cojon-alnym”. Oczywiście, Jądro będzie wierzgać, ale nawet tak fatalna Konstytucja w rękach świadomych obywateli może stać się dobrym narzędziem przywracania obywatelskiego ładu w Polsce.