Potrzebny tytuł?
Dziś upadnie projekt III Rzeczpospolitej. Bo mucha w pajęczynie nie przeżyje, nawet jeśli ja sobie samej zostawić. Wyposażoną we wszelkie wolności i swobody.
Piszę to „nadprogramowo” (blogerską daninę już opublikowałem, naprawdę polecam „Jak zostać dysydentem”) i o godzinie 8-mej rano, bo nie idzie zdzierżyć steku bajań w związku z niezłomnością pani Gersdorf Małgorzaty.
PiS nie jest formacją zdolną do uniesienia demokracji rozumianej jako spadek po Helladzie: jeśli już, to pod przywództwem republiki zza Wody uprawiać woli demokrację post-rzymską.
Ale PiS ma tyle samo wprawy w grach i zabawach w przestrzeni legislacyjnej – co obfite w kadry było-rządowe Platforma czy SLD albo PSL. Wojna z PiS-em o „demokrację” jest skazana na przegrana nie dlatego, że jest on(o) ludowładcze bardziej niż inni, tylko dlatego, że każda taka wojna prędzej czy później wpadnie w wibracje niczym z końcówki meczu Polska-Japonia. Że niby wszyscy wiedzą o co chodzi, ale udają że jest cos do ugrania.
Jest jakaś lista powodów, by pociągnąć (może kiedyś) do odpowiedzialności prawnej czy konstytucyjnej tę formację. Podobnie długa lista zdobi dorobek PO, SLD, PSL. I co?
Racja opozycji, odsuwaczy PiS od władzy – jest równie fajna, jak ich niemoc. I wielka jest świadomość wszystkich owej niemocy. Przepychanki słowno-argumentacyjne w szczegółach – nie zmienia tego.
Ale zamemłanie „na śmierć” sprawy sądowniczej polskiej – to śmierć całego konceptu „społeczeństwa obywatelskiego”, nawet jeśli wiemy, że jest ono wyłącznie pragnieniem uczciwych i blagą blagierów. Kiedy „sądownictwo” przegra dzisiejszy dzień, pogrąży go w „memłach” – to straci powód, by dalej „prostować memły”.
A przegrało, zanim pani Małgorzata dotrze (za parę minut) do miejsca zatrudnienia. Obojętne, co tam zaraz się stanie. Znając dość uproszczony model chytrości PiS-owskiej – będzie szumnie i memłowato. I dlatego PiS już to wygrał. Widzieliście muchę w pajęczynie…?