Poudawajmy

2015-03-30 14:28

 

Wcielam się w kandydata na urząd Prezydenta RP. Anno Domini 2015. Data jest ważna, bo odzwierciedla stan spraw, na które Głowa Państwa ma wpływ – i na które nie ma.

Rzeczywistość – na którą składają się zapisy formalne (w tym konstytucyjne) oraz pragmatyka i doświadczenie – jest taka, że Prezydent stanowi zaledwie część organu zwanego Głową Państwa: owa część wmontowana jest w Kancelarię Prezydenta oraz w państwowy ceremoniał i prerogatywy.

Zacznijmy od Kancelarii Prezydenta:

1.       Budżet Kancelarii Prezydenta ograniczę 10-krotnie (na 2015 jest przewidzianych 168 mln złotych, zostawię 16,8 mln złotych rocznie). Przeznaczę je na następujące wydatki:

a)      10 urzędników (odpowiedzialnych za rozeznanie obszarów): Państwo, Obywatele, Kultura, Gospodarka, Sprawy Mędzynarodowe, Rolnictwo i Żywność, Infrastruktura (w tym Krytyczna), Urbanizacja, Edukacja i Nauka, Ochrona Zdrowia – przy czym każdy z urzędników będzie miał do dyspozycji podbudżet 0,5 mln złotych, w ramach którego zatrudni sobie osoby do pomocy i będzie ponosił koszty utrzymania go na eksperckim poziomie rozeznania, z zakazem stosowania luksusu w obszarze wynagrodzenia, poruszania się, reprezentacji;

b)      Utrzymanie w dobrej kondycji Pałacu Namiestnikowskiego i Belwederu (myślę że wystarczy po 2,5 miliona rocznie i mam obawy, że to nazbyt wiele);

c)       Utrzymywanie Biura Prezydenta (6 osób umyślnych, pełniących role organizacyjno-administracyjne), o łącznym budżecie (z wynagrodzeniami) nie większym niz 1 mln złotych;

d)      Powołam Klub Doradczy Prezydenta, który będzie przez 200 dni w roku organizował ok. 30-50-osobowe narady, posiedzenia, konsultacje, zapraszając na nie po połowie: urzędników i funkcyjnych działaczy jako pierwsza połowa i losowo zaproszeni obywatele spośród chętnych jako druga połowa: każdą naradę wyceniam na 25 tysięcy złotych (wliczam posiłek i koszty przejazdu zwracane obywatelom), co daje sumę 5 milionów złotych;

e)      Uruchomię Bibliotekę Prezydencką, w postaci broszur z narad, raportów 10 urzędników, wybranych opracowań „z rynku”, przeznacze na nią ok. 0,5 milniona złotych rocznie;

f)       Suma budżetu (wg pozycji od „a” do „e”): 5 + 5 + 1 + 5 + 0,5 = 16,5 miliona złotych. Rezerwa-zapas wyniesie 300 tysięcy złotych: z tego mogę sobie obstalować prezydenckie honorarium i co tam jeszcze świat wymyślił;

2.       Kancelaria Prezydenta będzie takie prerogatywy Głowy Państwa jak ułaskawienia czy inicjatywy ustawodawcze albo BBN czy dyplomację oraz uczestnictwo w ceremoniałach – ograniczać do minimum. Bo Głowa Państwa ma być w tych sprawach strażnikiem Konstytucji, a nie grającym podmiotem. Jednak tak zarysowany „żyrandol” napełnię treścią społeczna w postaci raportów 10 urzędników: z tych raportów mogą wyniknąć inicjatywy ustawodawcze, a na pewno będą one promowane w procesie legislacyjnym (np. podczas kolejnych czytań projektów ustawodawczych);

3.       Żona osoby sprawującej urząd Prezydenta nie jest osobą wybieralną, i choć moja żona zapewne zasługuje na tytuł Pierwszej Damy – to nie Naród, ale ja poniosę koszty reprezentacyjne związane z jej obecnością obok mnie podczas wykonywania przeze mnie funkcji państwowych;

Drugim obszarem godnym omówienia, obszarem pierwszym co do ważności – jest to, co nazywa się programem, a co każdy kandydat bierze na siebie jako pochodnię mającą kierować mu drogę poprzez meandry polityczne.

Tu wchodzimy w zasadzie w „redagowanie” zespołu 10 urzędników, których będę tytułował skrótowo wedle obszarów, którymi mają się zająć:

4.       Państwo: funkcjonowanie urzędów, organów i służb oraz tworzenie i wykonywanie prawa – składa(ją) się na ustrój-system. Prezydent – stojąc na straży Konstytucji – zadba o to, by ustrój-system służył przede wszystkim Narodowi (w konstytucyjnym rozumieniu pojęcia „naród”);

5.       Obywatele: istotą obywatelstwa jest uczestnictwo w kształtowaniu rzeczywistości we własnym kraju, w tym celu obywatel powinien mieć maksymalnie możliwe rozeznanie w sprawach kraju i bezwarunkową skłonność czynienia ich lepszymi: zatem - samorządność;

6.       Kultura: to nie tylko to, co wiąże się z twórczością i życiem artystycznym, ale też  wszystko, co stanowi dorobek i dziedzictwo głęboko ukorzenione w ludzkiej świadomości i postawach: kultura w całości powinna być do dyspozycji każdego obywatela jako twórcy i jako konsumenta;

7.       Gospodarka: gospodarowanie polega na tym, by własną pracą z czegoś pierwotnego zrobić coś pożytecznego, co będzie służyć mi, a może innym, a na pewno ani przy „robieniu”, ani potem owo coś innym nie szkodzi. Zatem: przyglądajmy się gospodarce i przedsiębiorczości;

8.       Sprawy Mędzynarodowe: jest wiele stanów pośrednich między absolutną samowystarczalnością a całkowitym podporządkowaniem sie jednej lub kilku siłom zagranicznym: Prezydent ma za zadanie sygnalizować, gdzie jest stan optymalny;

9.       Rolnictwo i Żywność: wykarmić i odziać wszystkich na cywilizowanym poziomie – a potem zastanawiać się, czy wytwarzać nadwyżkę i dla jakich celów (najlepiej: na cele wymiany za takie dobra, których sami nie umiemy wytworzyć);

10.   Infrastruktura (w tym Krytyczna): przestrzeń i bezpieczeństwo człowieka nie mogą być bez końca i bezkarnie wydzierane Ludności na potrzeby rozbudowy infrastruktury. W tym sensie doskonalenie Infrastruktury jest priorytetem;

11.   Urbanizacja: każdemu godne lokum i dostępność zdobyczy cywilizacyjnych w promieniu 1 godziny drogi od lokum, w każdym innym wypadku mówimy o nierównościach niesprawiedliwych;

12.   Edukacja i Nauka: zdobycze edukacyjno-naukowe powiny funkcjonować na nieograniczonym, nijak nie zastrzeżonym rynku – ale też nie powinny być przedmiotem obrotu gospodarczego: ich finansowanie to priorytet budżetowy;

13.   Ochrona Zdrowia: każdy, kto sam nie dybie na swoje zdrowie (choćby poprzez zachowania i zwyczaje ryzykowne) – ma pełny i równy dostęp do ochrony zdrowia i lecznictwa na poziomie uznanym za aktualny cywilizacyjnie. Pozostali – powinni sie ubezpieczać rynkowo;

Cokolwiek na zarysowanym polu osiągną (w 10-tkę) urzędnicy Kancelarii Prezydenta – powinni oddać Krajowi i Ludności w każdej dostępnej postaci.

Pozostaje zarysować codzienność Prezydenta, czyli osoby, która zostanie wybrana. Dobrze byłoby, gdyby ta osoba znalazła niemal codziennie czas na:

14.   Uczestnictwo (choćby częściowe) w 200 naradach rocznie organizowanych przez Kancelarię Prezydenta, w charakterze słuchacza;

15.   Rozmowy „oko w oko” (ale możliwe, że w obecności wiekszej ilości osób) z 10 urzędnikami (z każdym przynajmniej raz tygodniowo);

16.   Zapoznanie się w trybie „lektury” z wynikami narad i prac urzędników;

17.   Uczestnictwo w maksymalnie ograniczonych czynnościach ceremonialnych i dyplomatycznych (nie więcej niż 25% całego czasu);

18.   Odwiedzanie tych miejsc w kraju (spośród zaproszeń), które z punktu widzenia 10 obszarów urzędniczych są najbardziej potrzebujące;

Tak pracujący Prezydent nie powinien mieć trudności ani z optyką „oddolno-służebną” na sprawy Kraju i Ludności, ani z rozeznaniem tych spraw. Taki tryb pracy jest też – naprawdę – dużo mniej kosztowny, więc ograniczenia budżetowe podane powyżej mają sens.

Gdyby coś w tym koncepcie kulało – gotów jestem pójść na kompromis z rzeczywistością i powołać 17 dodatkowych, nie umocowanych konstytucyjnie urzędów pomocniczych:

19.   Urząd Wice-Prezydenta (zaproponowałbym ten urząd komuś, kto otrzymał 2 miejsce w głosowaniu);

20.   Do tego 16 Delegatów Prezydenckich w województwach: zajmowaliby się oni patronatami i poszerzonymi konsultacjami społecznymi.

Myślę, że tych 17 dodatkowych urzędów kosztowałoby po 150 tysięcy złotych rocznie, czyli razem 2.550 tysięcy złotych, co rozdęłoby budżet kancelarii Prezydenta do kwoty 19 milionów 350 tysięcy złotych.