Pozory, pozory

2011-06-04 10:03

Czytelników mundurowych proszę o potraktowanie niniejszej notki jako doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

 

Żeby w Warszawie zorganizować manifestację albo pochód, albo dyskotekę pod chmurką, choćby takie, na które przyjdzie 20 osób, trzeba zgłosić to do specjalnego biura odpowiadającego w mieście za bezpieczeństwo. W zasadzie biuro to „przyklepuje” każdą zgłoszoną imprezę, chyba że okaże się, iż może powstać niebezpieczny tłok, ze istnieje zagrożenie terrorystyczne, albo że się krzyżują trasy kilku zgłoszonych pochodów.

 

Mazowieckie koleje regionalne organizują co dzień, od 1 czerwca, po kilkadziesiąt wielotysięcznych pochody, krzyżujące się, w miejscach bez wyjścia.

 

Miejscem pochodów jest Dworzec Zachodni. Przyjeżdżają tam pociągi z Łowicza, Sochaczewa, Żyrardowa, Grodziska i innych miejscowości, w każdym około tysiąca ludzi. Dalej pociągi nie jadą, bo remont. Wychodzą na perony, czasem z dwóch równolegle stojących pociągów. W tempie kolejki ze sklepu mięsnego, w niesamowitym tłoku, tłum obcych sobie ludzi, ściśniętych jak sardynki, przesuwa się ku schodom do tunelu łączącego perony.

 

Już po 20 minutach wszyscy z „danego” pociągu są na dole. I dojeżdżają następne pociągi, dostarczające nowe tłumy.

 

W tunelu (długim na kilkaset metrów)  panuje nie tylko ścisk i zaduch, ale i chaos. Ocierają się o siebie – dosłownie – żółwiowo powolne strumienie osób kierujących się w przeciwne strony, bo każdy ma swoją koncepcję dalszej podróży: ktoś idzie szukać „wahadłowca”, ktoś idzie na dalekobieżne (dojedzie na Centralny), ktoś na WKD (kolejka podmiejska), ktoś ku autobusom miejskim.

 

Wszyscy słyszą komunikaty o rozmaitych pociągach, ale wobec ścisku i niemożliwości poruszania się – komunikaty te są szyderstwem.

 

Następnym razem (dałem się raz namówić córce na tę podróż poranną) wezmę świecę dymną i kamerę, żeby przesłać to wszystko właściwemu biuru w Warszawie, zajmującemu się bezpieczeństwem, oraz właściwej komórce policyjnej, zajmującej się (anty)terroryzmem.

 

Pomijając fakt, że kolejarze zwyczajnie okradają w ten sposób ludzi z kasy i czasu oraz nerwów, co jest opisane w odpowiednich paragrafach KK – to jeszcze sprowadzają na wszystkich realne niebezpieczeństwo.

 

Moim zdaniem sytuacja nadaje się do ogłoszenia stanu nadzwyczajnego w tym rejonie miasta. Na koszt kolei.

 

No, ale kolega Obama już wyjechał, można sobie odpuścić.

 

Ciekawe, ilu ludzi zatrudniają sztaby logistyczne u kolejarzy i w Urzędzie Miasta.

Kontakty

Publications

Pozory, pozory

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz