Prawy – znaczy: sprawiedliwy

2013-09-25 10:15

 

Nie, nie zapisuję się do formacji, która przez dwa lata swoich rządów zrobiła wiele, by uświadomić nam różnicę między prawem a prawością. Chcę jedynie zwrócić uwagę na to, że kto oczekuje sprawiedliwości od innych (w tym od systemu-ustroju) i sam za sprawiedliwego uchodzić zamierza – niech zacznie od siebie i prawym zostanie.

Prawy – czyli cnotliwy, przest. (za)cny, sprawiedliwy, porządny, uczciwy, przyzwoity, moralny, szlachetny, nieskazitelny, honorowy, czysty, godny. Tego oczekujemy od polityków, krewnych, sąsiadów, znajomych, przełożonych, duchownych, luminarzy, prominentów, przypadkowo napotkanych osób. Tacy chcielibyśmy być, znając własne słabości.

I jak ten miś puchatek: im bardziej głęboko sięgamy w rozmaite zakamarki polskiej rzeczywistości – tym bardziej prawości tam nie ma.

Są ogólne prawa materialne, takie jak tarcie: gdyby nie było tarcia, cała rzeczywistość „skuliłaby” się, stałaby się obła, bowiem nic z niczym nie chciałoby się zazębić, wszystko by się ze sobą „ślizgało”.

Prawo tworzone przez Człowieka-Ludzkość – musi być jak tarcie: musi dawać dobre powody do „zazębiania” się ludzi i ich spraw, musi zapobiegać „skuleniu” się ludzi w bezładną masę bezwolnych tworów. Prawo winno z ludzi wydobywać prawość, a nie ją wymuszać, a już nie daj bóg egzekwować metodami nieprawymi.

Nie ma takiego dobra, dla osiągnięcia którego sprawiedliwym byłoby zastosowanie nieprawości. Akurat tego nie rozumieją ci, którzy z czynienia dobra utworzyli sens swoich profesji: menedżerowie, prawnicy, politycy. Uważają, że reguła „wyboru mniejszego zła” albo „poświecenia jednego dobra dla osiągnięcia drugiego” – jest regułą sprawiedliwą. Naiwni, popadający od tego w niegodziwość i niegodziwościami ścielący swoje otoczenie, sobie i innym!

Dziś – tyle