Prościej

2015-02-17 11:41

 

To, co wczoraj wygłosiłem w Tarabuku (korzystając z absencji mistrza od samorządności), w żołnierskich słowach brzmiałoby chyba tak:

Tak jak niemozliwe jest Państwo w 100 procentach „mechaniczne”, odczłowieczone, krystalicznie sztywne – tak niemożliwa jest polityczna, gospodarcza, społeczna rzeczywistość nieograniczonej swobody.

Rozważania zaś pośrednie  wyrastają z dwóch dialektycznie rozbieżnych, ale splecionych paradygmatów (podstaw ideowych zawiadującychsumieniami, umysłami, sercami i duszami, ale też interesami grupowymi):

1.       Państwowość (formuła, nie mylić z Państwem-bytem), popychająca ludzi ku rozważaniom strukturalnym, usztywnionym, formalistycznym;

2.       Sa,orządność (formuła, nie mylić z Organem Samorządu), dająca ludziom bodziec ku swobodom, nieskrępowanej twórczości, dowolnym wyborom;

Co prawda, Konieczność i Wolność są nierozerwalniesplecione, ale można swoje przyrodzone i nabyte siły żywotne, zapobiegliwość i przedsiębiorczość podłączyć, niczym napięcie, do instynktów i intuicji państwowych lub samorządnych, monopolistycznych lub rynkowych, formalnych lub umownych, systemowych lub międzyludzkich. To kwestia temperamentu, wychowania, środowiska, tradycji – ale też suwerennej, podmiotowej strategii jednostki czy grupy

 

Porównaj: Kontur i semikontur.