Psy nie marnują okazji
PSY NIE MARNUJĄ OKAZJI
/blues/
6/8
Dzień się chyli ku nocy Dzień już kończy się Z głodu nabieram ochoty Rosół na kościach jem
Łyżką na brzeg talerza Odkładam kawałki dań Obok zaś ślinę przełyka Mój pies - fajny drań
Rosół już dobrze mi zrobił Resztę zostawiam dla psa Ten liże wszystko do czysta Wszystko wyjada do cna
Kości na koniec zostawił Wysysa z nich co się da Patrzę na niego i myślę Sobie tak
|
Idę przez miasto nocą Przechodzę w cieniu drzew Plecy mi trochę się pocą Niosę ciężką rzecz
Idę ulicą z roboty Daleko jeszcze mam Ludzie mijają mnie z boku Tu i tam, tu i tam
Schodzę im z drogi bo po co Mają moją widzieć twarz Oni się boją mnie nocą To nie to, co za dnia
Oni się brzydzą mnie może Ale co mi tam… I nagle mnie zgraja dopada Drapieżna i zła!!!!!!!
|
Dzień się chyli ku nocy Muzyka w dali gra Serce mi łomoce Jak co wieczora, co dnia
Siedzę tu całymi dniami Siedzę bez sensu tu Pomiędzy posiłkami Robię co każą i już
Jestem tu coraz bardziej Bardziej podobny do psa Każdy mną tu gardzi Każdy coś do mnie ma
|
Taki pies Dobry jest Kiedy w domu Żarcie i piec
Na ulicy Dzikie psy W bestie zmieniają Się w mig |
Nagle myśl Co to jest To nie ja Jestem pies!
Co za świat Rządzą psy A ja tu Pod okiem ich
Ruszę się Coś nie tak Zauważą
Szczęka klucz Rzucają mnie Na ziemię twarzą!!!
|
|
Psy nie marnują okazji Dzikie zgłodniałe i złe Jeśli już ciebie dopadną Szybko wychłepcą ci krew
Psy cię osaczą jak zwierzę Kąsać cię będą gdzie chcą A jeśli w to nie wierzysz Spróbuj wyjść – w ciemną noc
Ooooooooooo! Oooooooooooo!
|
||
|
Jak we śnie Widzę cię Nieprzytomny
Już mi nie Trzeba nic Jestem wolny
Jak przez mgłę Słyszę szczęk Wszystko zgasło
Dyszą psy Ciężkie drzwi
Ktoś zatrzasnął |