Putintifada

2013-12-30 16:24

 

Właściwie to chyba tylko poradzieckim kagiebesznikom wydawało się, że panują nad sytuacją. Operacja „სოჭი” (co odczytane na głos daje dźwięk SOCZI, a właściwie w językach lokalnych Сочи lub Soçi czy Шъачэ albo Шәача) jest już dopięta na ostatni guzik i propagandowo zaawansowana. Neo-Car poniósł wielkie osobiste koszty tej operacji: zwolnił z łagru i wygnał z kraju swojego konkurenta do publicznych miliardów i do wyborczych fruktów, wypuścił z aresztów chuliganerię ekologiczną, którą normalnie wybatożyłby do kości, nawet panienki koncertujące po cerkwiach z gołymi cyckami „uznał” za niewarte zachodu. Jakby nie był tym kim jest. A do tego – cierpiąc – powstrzymuje się przed wyławianiem z morza antyków, polowaniem gołymi rękami na tygrysy z Kraju Amurskiego, powalaniem na matę mistrzowskich byczków dwa razy młodszych od siebie. I jeszcze w pokojowy sposób odbił kozacki Majdan podarowawszy go oligarcholubnemu Janukowyczowi. Wykosztowawszy się – przygotowywał w kremlowskich labiryntach nowe roszady kadrowe (oj, będziesz, czytelniku, zaskoczony).

A tu – masz babo placek: „cziornyje musulmany” za nic mają te wszystkie starania. Jako ktoś, kto całkiem niedawno napisał „W życiu nie potępię terrorysty” oraz „Ciąg dalszy”, powinienem coś jednak w tej sprawie wygłosić. No, to wygłaszam.

Rosja to nacjonalistyczno-imperialny żywioł, spadkobierca dawnej Rusi (do spadku przyznaje się też Ukraina), o zapatrywaniach konserwatywnych (Matuszka Rosja, Prawosławie, тише едешь, дальше будешь, krańcowo zaawansowany rasizm, rozmaite anty-mniejszościowe fobie). Żywioł podzielony na „łagodnych osadników” (мирный народ) i bezwzględnych łupieżców (жестокосердный ястреб), i to ta druga, „ambitniejsza” jego część zdołała utworzyć największe w Historii, kilkusetletnie imperium kolonialne, Od Dniepru, Niemna i Bałtyku po Morze Ochockie, od Arktyki po Azję Środkową i Kaukaz.

Europeizację Rosji obrazuje biografia Michaiła Gorbaczowa, który cieszy się w Rosji uznaniem daleko wątlejszym niż mużyk Borys zwany Jelcynem, a obaj do pięt nie dorastają Putinowi. Gorbaczow wymyślił – niczym Piotr I – że wystarczy ludowi objawić „dekret o pieriestrojce” i zezwolić na swobodę wypowiedzi (гласность), a pośród ludu już zalęgnie się myślenie po nowemu (новое мышление). Gorbaczow skończył marnie, uszedłszy najpierw z życiem od puczu Janajewa, a potem położywszy głowę polityczną przed spiskowcami z Białowieży. Dowodzi fundacją na modłę amerykańską, nic nie znaczącą w Rosji.

Rosjanie – jednym słowem – kompletnie nie zaaplikowali gorbaczowowskich przewrotów koncepcyjno-politycznych, a ich paradoksalne pokłosie w rodzaju Gajdara czy Czubajsa słusznie odrzucili, odtąd słowo „demokracja” używając w kontekście obelżywym. Za to inne ludy imperium, po wiekach zniewolenia, wykorzystały gorbaczowowski impuls po swojemu: w miejsce specjalnie wydzielonych radzieckich stref handlu kołchozowego powstały w całej Rosji iście orientalne bazary, a w miejsce monopartyjnych struktur administracyjnych powstały czy to satrapie (Azja Środkowa), czy to neo-monarchie elekcyjne (Kaukaz).

I na to wszystko wchodzi – żyjący chwilę w ukryciu w roli zastępcy Anatolija Sobczaka – Władimir Samozwaniec, człowiek z leningradzkiej kamienicy, wnuk rasputinowskiego, leninowskiego, stalinowskiego kucharza, lumpenproletariusz, ale umiejący korzystać z systemowo-ustrojowej katapulty awansującej wiernych i lojalnych oraz bezwzględnych i obdarzonych tupetem. Nie podejmuję się „rozbiórki lingwistycznej” nazwiska Samozwańca.

Cóż może uczynić Neo-Car, kiedy w kraju, gdzie pośród biedy hasają sobie wydrwigrosze od „miełkich” i „gromadnych” biznesów, nieporządek i niepraworządność staje się normą (неразбериха)? Bierze to wszystko za twarz oraz przekupuje. Włącza na powrót polityczno-kulturową konwencję dobrego cara, spiskujących bojarów i skorumpowanych namiestników. Przypomina pomocny radziecki koncept „wyzysku”. Przywraca Państwu autorytet oparty na sile i na zdolności do ostatecznego wykluczenia każdego opornego. Manipuluje atrybutami demokracji (wybory, kadencyjność) dowolnie i zarazem zręcznie. Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Popisem było zruganie przy ludziach oligarchy Deripaski i nakazanie mu zadośćuczynienia ludziom masowo zwalnianym z likwidowanych biznesów. Wielu oligarchów pękło: porzucili swoje latyfundia i czmychnęli. Chodorkowski nie czmychnął – i otrzymał od Neo-Cara to co logicznie się samo nasuwało.

No, tak, Rosjanie – poza tradycyjnie niszami kontestującej inteligencji – kupują ten model i odnajdują się w nim, choć nie tak chętnie jak za sekretarzy. Nie zawsze akceptują knut, wolą widzieć w carze opiekuna i patrona. Ale ludy, które wyzwoliły się właśnie spod wielowiekowej kolonizacji – nie pozwolą sobie odebrać ani bazarów, ani satrapii, ani neo-monarchii. O ile Azja Środkowa zdołała zachować swoje satrapie, wpisując się w koncept strefy wolnocłowej, o tyle na Kaukazie wyrastają Dudajewy i Saakaszwile. Mają 100% racji w kontekście niepodległościowym i antycarskim, ale nie umieją jej przekuć na wynik w obszarze polityki międzynarodowej.

Co pozostaje? Terror! Zwłaszcza że poczynania Neo-Cara mają ten sam terrorystyczny charakter. Porwania, wybuchy, bandyckie napaści na rosyjski мирный народ. Rosyjski, czyli obcy, to chyba jasne.

Terror ma złe publicity. Tyle że terror państwowy znajduje zrozumienie u światowych mediastów, a będący reakcją terror oddolny – tego zrozumienia nie ma. Dlatego świat nie radzi sobie z problemem Czeczenii, Gruzji