Rolą główną Państwa jest być LEGALNYM

2014-05-28 11:05

 

Państwo – że pozwolę sobie na dorzucenie swoich trzech groszy do wora z definicjami – to zespolona kulturowo i cywilizacyjnie wola obywateli organizująca ich samych (Ludność) i ich terytorium wraz z zasobami (Kraj). Przy tym – zważywszy na tych kilkadziesiąt cywilizacji, jakich doświadczyła Ludzkość – można sobie wyobrazić listę aspektów państwowości, z których wszystkie mają właściwość pojawiania się i przemijania. W Historii rzadkie były chwile, kiedy konkretny zbiór aspektów państwowości idealnie pasował do kulturowych oczekiwań obywateli, co oznaczało nadzwyczajne mnożnikowanie ich pragnień i starań.

Przyjrzeć się zatem warto pojęciu OBYWATELSTWA. Oczywiście, trzeba oderwać się od uwikłań i przyzwyczajeń i wyrzucić poza nawias formalno-rejestrowy wymiar obywatelstwa: w Polsce są to PESEL, REGON, NIP, konto w ZUS, adres, konto bankowe, ubezpieczenie zdrowotne, przydział wojskowy, miejsce zatrudnienia, kartoteka policyjna (i inne), itd., itp.

Obywatelstwo – to rozeznanie w sprawach publicznych wystarczające do ich poprawnego pielęgnowania oraz bezwarunkowa gotowość do czynienia tych spraw lepszymi. Do tak pojętego obywatelstwa człowiek – poprzez dzieje – dojrzewa.

Zaczyna od infantylno-duchowego pojmowania Swojszczyzny, które łączy w sobie naturalne prawo współgospodarzenia otoczeniem z poczuciem bezpiecznego i płodnego gniazdowania. W postaci błogiego, pogodnego, poczciwego, milusiego atawizmu Swojszczyzna (jej potrzeba) ukorzeniona jest w Człowieku od zawsze i po wsze czasy zapewne. Znakomicie pojęcie Swojszczyzny opisuje niemieckie słowo Heimat (patrz: pouczająca analiza TUTAJ). W tak rozumianym obywatelstwie odnajdują się niemal wszyscy przynależący do wspólnoty lokalnej (małej ojczyzny), stąd też potencjał samorządnościowy jest tu najsilniejszy.

Regionalne tygle Swojszczyzn prowadzą do wykreowania się Etnodziedziny (folkdziedziny?), opartej na kulturowej odrębności regionalnej, tożsamej z wsobną spójnością. Składają się na nią mowa potoczna, pamięć zbiorowa wraz z jej nośnikami (budowle, przekazy ustne i pisemne, legendarne postacie), kuchnia (potrawy i sztuka ich przyrządzania), rzemiosło, itd., itp. warto tu zapoznać się z ustrojem Austro-Węgier, choćby z pedialnym opisem Galicji (patrz: TUTAJ). Bycie obywatelem Etnodziedziny jest trudniejsze, bowiem wymaga zatarcia we własnym sumieniu przewag „własnej” Swojszczyzny nad swojszczyznami „sąsiedzkimi”.

Nasycenie przestrzeni społecznej Swojszczyzną jest warunkiem przyśpieszonego dojrzewania (fermentacji kulturowej) Folkdziedziny. Cokolwiek zaś ujmuje w ramy państwowe ujmuje Etnodziedziny – musi wyrastać dojrzale z nich właśnie, z Folkdziedzin, bo inaczej będzie wywiedzione z „czystej” przemocy, która akurat nic wspólnego z czystością nie ma. Państwo w swoim codziennym funkcjonowaniu korzysta z licznych prerogatyw, z których każda oznacza(ć powinna) DOBROWOLNE ODDANIE przez obywatela WŁADZY POTENCJALNEJ nad sobą w ręce urzędów, organów i służb. Te prerogatywy – w skrócie – to monopol na użycie przemocy wewnętrznej, na stosowanie przymusu porządkowego i ekonomicznego, na emisję pieniądza, na stanowienie prawa, na dyplomację, na sądownictwo.

To na tym zbiorze prerogatyw uwarunkowanych dobrowolnością obywateli opieram podaną na początku definicję Państwa: jest to powtórzę – zespolona kulturowo i cywilizacyjnie wola obywateli organizująca ich samych i ich terytorium wraz z zasobami.

Zatem Państwo – tak. Ale wyłącznie jako Państwo obywateli samorządnych, w którym reprodukcja władzy i prerogatyw nie może być oderwana od Swojszczyzny i Folkdziedziny, więcej, musi się z nich wywodzić bezpośrednio, korzennie. Inaczej jest PAŃSTWEM NIELEGALNYM, co brzmi paradoksalnie (wszak – stanowiąc prawo – to Państwo ustanawia kryteria legalności).

Państwa mają cywilizacyjny narów monopolizowania władzy i prerogatyw w taki sposób, by doprowadzić do politycznego samowyalienowania. W moim pojęciu alienacja ma cztery aspekty:

  1. Wyobcowanie (urzędy, organy, służby „wyprowadzają” się poza Ludność i Kraj);
  2. Przeciwstawienie (Państwo glajchszaltuje Ludność i eksploatuje Kraj bez dbałości o interes wspólny i dobro wspólne);
  3. Przemożność (to co „oznakowane” jako urzędowe – jednoznacznie wyposażone jest w Rację, choćby logicznie pozbawione było racji obywatelskiej);
  4. Powodowanie (wola Państwa staje się nadrzędna wobec woli Ludu wywiedzionej ze Swojszczyzny lub Folkdziedziny);

Współczesne państwa na tyle stały się próżne i durne, że w Konstytucjach nie gwarantują sobie monopolu, który sprawują.

We mnie dojrzał już koncept Państwa Równoległego (L' État paralléle). Powoli. Luzikiem. Nienerwowo.