Rola duraleksu w prawie rzymsko-podobnym

2010-06-27 19:10

 

 

/cywilizacja – najprawdopodobniej – musi karmić się idiotyzmami/

 

To nie jest notka na temat sportu, tylko na temat sposobu stosowania i kształtowania prawa. I o polityce, jaką wokół tego się „robi”. I moja wkładka do dzisiejszej debaty kandydatów na prezydenta.

 

Nie dalej jak wczoraj wspominałem – w tym oto tekście – o tym, jak bezbronna bywa rywalizacja sportowa, zdrowy rozsądek i zwykła sprawiedliwość wobec przepisów prawa i procedur, algorytmów, norm, schematów, reguł, itd., itp.

 

Pamiętam przypadek piłkarza sprzed kilkunastu lat, któremu kończył się kontrakt z jakimś klubem, ale ów klub, nie mając żadnych przecież uprawnień do tzw. karty piłkarskiej czy licencji (tak, tak, kluby nie handlują wszak ludźmi, tylko prawami do dyspozycji ich talentami!), mimo to nie godził się na przejście zawodnika do innego klubu bez ‘rynkowego odstępnego”. Ów piłkarz wygrał proces sądowy, ale odtąd stał się dla klubów trędowaty i zakończył karierę w jakiejś dziwnej niesławie, choć miał absolutną rację! Patrz: prawo Bosmana oraz prawo Webstera. Oraz tutaj nieco szerzej.

 

Dramat polega na tym, że ów idiotyzm poprawiono, ale nie systemowo, tylko dla szczegółowo zdefiniowanych przypadków! Wszędzie indziej nadal działa prawo kaduka!

 

W trwających mistrzostwach świata w RPA Anglicy dziś strzelili wyrównującego gola Niemcom, ale bramkarz tak „zakręcił”, a sędziowie tak oślepli, że bramki nie uznano. Ważny mecz, bramka na remis. Piłkarzowi nie zaliczono gola do statystyki, drużynę utrzymano w niesprawiedliwej sytuacji przegrywającej, a ucierpiały – jak powiadam - rywalizacja sportowa, zdrowy rozsądek i zwykła sprawiedliwość.

 

Komentatorzy zgodnie stwierdzili: FIFA zapewne uzna, że bramka była, ale wyniku spotkania to nie zmieni!

 

Wspomniałem żonie, że możliwe są następujące wyjścia z sytuacji:

  • sędzia po zapoznaniu się w przerwie z relacją video rozpocznie drugą połowę od karnego oraz czerwonej kartki dla bramkarza (ów bramkarz na pewno widział, gdzie odbiła się piłka, zatem oszukał tak samo, jak oszukują karani piłkarze próbujący wymusić odgwizdanie faulu);
  • sędzia po powrocie z przerwy odgwiżdże „zaległego” gola (najbardziej sprawiedliwe rozwiązanie);
  • angielska – pokrzywdzona – drużyna zgłosi sędziemu i obecnemu na stadionie „supervisor’owi” temat, a kiedy zostanie zignorowana – zejdzie z boiska oddając mecz walkowerem;
  • sędzia stanie się w drugiej połowie stronniczy w druga stronę (idiotyzm);

 

Niestety, żadne z tych rozwiązań nie zostało zastosowane. Być może ktoś pójdzie po rozum do głowy i wystąpi w procesie karnym przeciw niemieckiemu bramkarzowi oraz w procesie cywilnym (przed „normalnym” sądem, a nie FIFA) o rekompensatę strat finansowych i moralnych. Oznaczać to będzie „trędowatość” tego, kto się odważy!

 

Przypomnę, że na boiskach jedni drugim łamią nogi, wybijają oczy i zęby – i niemal zawsze wynika to z dozwolonej agresji i brutalności, a nie z potrzeby boiskowej (chyba że tę potrzebę rozumiemy „zwycięstwo choćby po trupach”).

 

Rzymianie na ten idiotyzm wynaleźli bon-mot, jakich wiele cytują leksykony z łacińskimi powiedzonkami: Dura lex – sed lex (prawo surowe, bezwzględne, głupie, ale zawszeć to prawo).

 

Może tak w dzisiejszej debacie warto zadać obu kandydatom pytanie o to, jak oni zachowaliby się w tej właśnie sytuacji, które z podanych wyżej rozwiązań wybraliby, może mają jeszcze jakieś pomysły?

 

Przecież polskie prawo pełne jest łamanych karier biznesowych, życiowych, uszkodzeń na honorze, dobrach obywatelskich, prawach ludzkich, na mieniu, zdrowiu i życiu – które z jakichś durnych powodów okazują się bezkarne.

 

Bo jeśli okaże się, że panowie K nie mają zdania w takiej sprawie, albo będą obli i śliscy – to (jak powiedział wąsaty klasyk polskiej polityki) – kury szczać im prowadzać, a nie Polską rządzić!