Rozdzióbią nas nasze anioły

2013-08-08 07:33

 

/ktoś na naszych oczach przygotowuje operację „ZAMORDIA 201…”/

Jasne, że nie tylko kłapię dziobem po internecie, bo mi się tu nie podoba. Coś tam próbuję robić, z marnym na razie skutkiem. Ćwiczenia z polityki nie są moją mocną stroną. Serca mi brak w tę stronę, instynktu.

Od czasu „drugiego exposé” Donalda Tuska niemal co dnia jesteśmy informowani, jawnie choć drobnym drukiem, o przygotowaniach do spacyfikowania zamieszek mających obalić Jaśnie Władców. W samym expose trochę miejsca zajmuje obietnica wzmocnienia Państwa Stricte (resorty siłowe, służby, organy kontroli, dyplomacja, wymiar sprawiedliwości). Potem trwa proces powolnego, żmudnego obsadzania „fachowcami” kluczowych stanowisk: bez nazwisk, ale każdy widzi. Do tego resort cyfryzacji i spółka Inwestycje Polskie ze sługusem na czele, co każe podejrzewać, że gromadzi się moce materialne ześrodkowując je bezpośrednio pod kontrolą Centrum. Po drodze rozmaite ćwiczenia na realnych zadymkach. Nie bez znaczenia było piłkarskie Euro, prezydencja europejska, nadchodzący szczyt 11 listopada. Wypadkiem przy pracy była wymiana wtajemniczonego cyborga-strażaka na politycznie infantylnego eunucha-grzybiarza. Dziś Onet donosi, że jaworowi ludzie przejmują niepostrzeżenie kluczowe organy, służby, urzędy.

Inattentional blindness, ślepota pozauwagowa – oto na co liczą specjaliści-ściemniacze. Czarno na białym wciąż nas informują, co się szykuje, ale przykrywają to wszystko badziewiem rozrywkowo-informacyjno-reklamowo-skandalizującym, tak abyśmy nie zauważali tego co istotne, choć jawne. Potem powiedzą: pan nie wiedział? Co pan powie, codziennie informowaliśmy o postępach w sprawie bezpieczeństwa publicznego!

 

*             *             *

Jako reminiscencję po powstaniu styczniowym, Maurycy Zych, Józef Katerla, a może Stefan Iksmoreż napisał trzy-częściowe opowiadanie o krukach i wronach, co to mają nas rozdzióbać na strzępy:

„Za przykładem śmiałej wrony ruszyły się jej towarzyszki. Ta preparowała żebro, inna szczypała nogę, jeszcze inna rozrabiała ranę w czaszce. Najbardziej przecież ze wszystkich odznaczyła się ta (należy jej się tytuł wrony "tej miary"), co zapragnęła zajrzeć do wnętrza mózgu, do siedliska wolnej myśli i zupełnie je zeżreć. Ta wstąpiła majestatycznie na nogę Winrycha, przemaszerowała po nim, dotarła szczęśliwie aż do głowy i poczęła dobijać się zapamiętale do wnętrza tej czaszki, do tej ostatniej fortecy polskiego powstania. (…)Wyrzekłszy ostatnie amen, już z błyskiem pożądliwości w oczach, rzucił się przede wszystkim do kieszeni i zanadrza i począł szukać trzosa. Nic tam już nie znalazł. Obdarł tedy trupa z sukmany, szmat zgrzebnych, zzuł mu buty, zabrał nawet zbłocone onuczki, owinął tymi łachmanami część broni i szybko się w oddalił. Po upływie godziny wrócił, aby zabrać resztę zdobyczy.”

Białoruski spolszczony Żyd, wołający do Litwy jako swej ojczyzny, uczestnik antycarskich zagoworów wileńskich, emigracyjny salonowiec paryski, zmarły w Konstantynopolu – wieszczył zaś, chyba na jakichś prochach, za to już w naszym imieniu:

  • Darmo żebrze, darmo płacze:
  • My tu czarnym korowodem,
  • Sowy, kruki i puchacze,
  • Niegdyś, panku, sługi twoje.
  • Któreś ty pomorzył głodem,
  • Zjemy pokarmy, wypijem napoje.
  • Hej, sowy, puchacze, kruki,
  • Szponami, krzywymi dzioby
  • Szarpajmy jadło na sztuki!
  • Chociażbyś trzymał już w gębie,
  • I tam ja szponę zagłębię;
  • Dostanę aż do wątroby.
  • Nie znałeś litości, panie!
  • Hej, sowy, puchacze, kruki,
  • I my nie znajmy litości:
  • Szarpajmy jadło na sztuki,
  • A kiedy jadła nie stanie,
  • Szarpajmy ciało na sztuki,
  • Niechaj nagie świecą kości.

My zaś spokojnie. Mamy aniołów-stróżów. Znaczy: strażników w upierzeniu anielskim. Sama dobroć i łaskawość, a do tego elegancja.

 

*             *             *

Mam niemal pewność, że kilkadziesiąt osób, z tego połowa z nich to Rodacy, z tego tylko kilku w pełni wtajemniczonych – przygotowuje dla naszego kraju operację „ZAMORDIA”. Data – wybrana będzie w ostatniej chwili, nawet nie wiemy przez kogo. Na tle tej operacji rozmaite polityczne podskoki są po prostu kabaretowe, część z nich zresztą jest kreowana zakulisowo.

Czytelniku, nie odbiło mi. Działam w trybie „Move youre mind”:

  1. Niemal 6 lat stabilnego, niczym nie zagrożonego monopolu państwowego w rękach PO, a – licząc koalicjanta – takiegoż niemal-monopolu w regionach i w administracji samorządowej – czyni tę w pełni formację odpowiedzialną za każdy pogarszający się DZIŚ wskaźnik i parametr gospodarczy, za każdy społeczny spazm, za każdą zapaść polityczną, za każdą ruinę, marnotrawstwo, sprzeniewierzenie i zaniechanie;
  2. Oczywistością jest postępująca niesprawność, przestarzałość „księgowa” i „zużycie moralne” Infrastruktury (poza odrębnie płatnymi enklawami), w tym tzw. infrastruktury krytycznej (znaczącej dla bezpieczeństwa i sprawności Kraju i Ludności);
  3. Trwające od lat zabawy w kreatywną księgowość budżetową nie dają żadnego rezultatu, kumulują nabrzmiewający problem rychłego bankructwa finansów publicznych, chronicznego niezbilansowania wpływów i wydatków budżetowych, na szczeblu centralnym i lokalnym;
  4. Coraz bardziej jawny staje się brak kontroli polskiego fiskusa nad poczynaniami tzw. kapitału obcego: w rzeczywistości – poprzez banki, ubezpieczenia, fundusze i giełdy oraz mega-handel – do tego emigracja zarobkowa i nerwowe prywatyzacje – mamy do czynienia z drenażem zasobów polskich (a nawet z „wyduszaniem” ich z podstawowej substancji życiowej);
  5. Tak zwany „kapitał ludzki” (co za obrzydliwa nazwa!) ustawicznie obniżane ma swoje „parametry”: stan zdrowia, kwalifikacje, umiejętności społeczne, skłonność do kooperacji, zdolność opuszczania obszaru nędzy: rośnie bezdomność, bezrobocie, zadłużenie ludności, frustracje;
  6. Przedsiębiorczość – ukorzeniona środowiskowo skłonność do brania spraw publicznych na swój rachunek i ryzyko – jest celowo, systemowo gaszona, ustepuje Rwactwu Dojutrkowemu, które nie dość, że działa w formule „skubnij i zmykaj”, to jeszcze kradnie Przedsiębiorczości jej nazwę: teraz to windykator, spekulant, żerownik budżetowo-funduszowy, szerzyciel patologii, pozycjoner jest przedsiębiorcą i okupuje władze izb, cechów, samorządów branżowych;
  7. Administracja nie mnożnikuje działań Ludności i Przedsiębiorców (prawdziwych), tylko trwa w posłuchu wobec „mapy politycznej” i kieruje się racjami absolutnie nie przystającymi do racjonalności, optymalizacji, gospodarności: brak jej deontologii, charytoniki, utylitarności;
  8. Resorty Adekwatne (branżowe: gospodarka, praca, sport, kultura, zdrowie, regiony, rolnictwo, środowisko, nauka, budownictwo, edukacja – są kwiatkiem do kożucha dla Państwa Stricte (mundurówki, służby, inspekcje, kontrole, dyplomacja, wymiar sprawiedliwości), to PS zaś jest powiązane sekretnymi zobowiązaniami z podobnymi zagranicznymi i dyktuje resortowi finansów oraz skarbu co jest do wykonania: interes narodowy nijak się ma do tego wszystkiego;

… To tylko niektóre z powodów, dla których jestem skłonny myśleć, że w naszym kraju nie gra się w otwarte karty, a sama gra jest obrzydliwa.

Dziura w moim rozumowaniu jest równie oczywista, jak moje podejrzenia: otóż nasz peryferyjny, gnuśny, rozkapryszony kraj nie ma nic ze swej atrakcyjności, dla której kiedyś go rozczłonkowano. Dlaczego zatem próbuje się tego ponownie? I to tymi samymi technikami, jak przed dwoma wiekami?

Notka niniejsza jest ku przestrodze tym, którym się wydaje, że wystarczy w Polsce pokonać rywali mówiących tym samym językiem, przekonać sojuszników wychowanych pod tymi samymi lipami, pośród tych samych pól.

Historia pokazuje, że gdziekolwiek, kiedykolwiek Państwo Stricte przejmowało super-kontrolę nad Krajem i Ludnością – kończyło się to „ciemnymi latami”. Jak to mówią: CZUWAJ!