Rozrachunek obywatelski

2017-08-29 09:28

 

Biorę za dobrą monetę informacje rządowe, które pojawiają się coraz częściej, a które wskazują na to, że rozmaite – zorganizowane i preparowane – rozrachunki między wydrwigroszami a Skarbem Państwa zaczynają być prostowane: mowa o grupach przestępczych omijających narzucone przez Państwo-Prawo obowiązki skarbowe, takie jak VAT, cło, akcyza, opłaty, itd., itp., nawet „zwykłe” zobowiązania kontrahencie, których stroną (pokrzywdzoną, oszukaną) jest Państwo. Biorę za dobrą monetę, bo nie wiem w szczegółach (i wiedzieć nie będę), jak to działa(ło), choć koncept przestępczy jest dla mnie zrozumiały.

Koniecznym ogniwem tego konceptu jest – jak to się enigmatycznie prawi – „przyzwolenie urzędnicze”, czyli współpraca tych, którzy powinni (byli) egzekwować i obnażać uniki, a w jakiś magiczny sposób nie egzekwowali, nie widzieli uników. W tym celu stawali oni po stronie „anty-państwowej”, czyli używali swoich funkcji i uprawnień jako narzędzia przestępstwa: nie ma więc mowy o zaniedbaniach czy pomyłkach, o przekroczeniu uprawnień i podobnych dyrdymałach, tylko mówimy o takim samym zbójectwie, jak napad na bank, wymuszenie rozbójnicze, zuchwała kradzież.

To wszystko razem – jest w repertuarze „państw w państwie”. A tych naliczyłem około 40: poza oczywistymi (skarbówka, windykacja, sądy, organy ścigania, administracja zwana samorządową, służby sekretne, dyplomacja, armia, federacje sportowe) – są też takie jak „ubezpieczenia społeczne”, transport publiczny, fundusze socjalne, zdrowotne, regalia takie jak lasy, koncesje, certyfikaty akademickie i szkoleniowo-usprawnieniowe).

„Państwo w państwie” działa(ło) w ten sposób, że w jakimś dobrze wybranym „węźle decyzyjno-rozliczeniowym” organizacja poza-państwowa, przestępcza, przechwytywała kompetencje Państwa (organu-urzędu-służby-legislatury) i „udawała Państwo” przed zwykłymi ludźmi, ale też przed prawdziwymi organami-urzędami-służbami-legislaturą. Nawet jeśli „numer nie wyszedł” – to przestępcy chronili się za udawaną prerogatywą, immunitetem, regaliom, w ostateczności za procedurami. Powtórzmy: „przyzwolenie”. Jego elementem jest też paskudny narów legalistyczny, który mówi: może i ktoś spowodował windykację, niesprawiedliwie, bezpodstawnie – ale my tu mamy tytuł wykonawczy i tylko tym się kierujemy. To bowiem oznacza, że może gdzieś tam coś stało się nieprawidłowo – ale my tu mamy konkretne zadanie i nie wnikamy w praźródłowe okoliczności.

 

*             *             *

Państwo – jako stosunkowo organizacja trwała i utrzymywana z budżetów (czyli przez wszystkich, przez ogół) i mająca uprawnienia w sprawie przemocy-przymusu – może sobie nieźle radzić, jeśli owe wspomniane „węzły rozliczeniowo-decyzyjne” przejmie z powrotem, odzyska. Najprawdopodobniej mamy do czynienia z taką właśnie sytuacją, po odsunięciu „minionej” formacji.

Ale nie ma takich możliwości ani pojedynczy obywatel – preparowany i okradany w ten sam sposób, przez te same grupy przestępcze, z urzędnikami i funkcjonariuszami w składzie – ani organizacje obywatelskie, takie jak pokrzywdzeni przez skarbówkę, windykatorów, czyścicieli kamienic, fundusze medyczne i inne, sądy, policję, administrację.

A przecież powstały setki (nie kilka, nie kilkadziesiąt, ale setki) formalnych i tych nie zarejestrowanych organizacji pokrzywdzonych, oburzonych: to te organizacje postawiły na zmianę formacji rządzącej: wskazały tych, którzy „powinni odejść”, chociaż już mniej wpływu miały na to, „kto nadejdzie po nich”.

Te właśnie organizacje – oraz zatomizowana masa pojedynczych ludzi, firm, organizacyjek – nadal nie są dobrze umocowane w procesie przywracania elementarnej sprawiedliwości, a tym bardziej piętnowania przestępczych środowisk, które uciskając i oszukując Ludność siały bankructwa, nędzę, samobójstwa, morderstwa, poronienia, blokady awansu, pomówienia, oszczerstwa.

Dlatego sądzę, że Państwo – to „nowe” – powinno oddać sprawiedliwość w sprawie krzywd obywatelskich. I to rzeczywistą, namacalną sprawiedliwość.

 

*             *             *

Postuluję, aby dać Wspólnotom Pokrzywdzonych prawo prowadzenia skutecznych dochodzeń obywatelskich. To oznacza przede wszystkim wstrzymanie „tytułów” (np. egzekucyjnych) do czasu wyjaśnienia „okoliczności praźródłowych”, ale też oznacza uprawnienia inwigilacyjne, Przyznane Wspólnotom Pokrzywdzonych, aby mogły – wedle intuicyjnego rozpoznania (przepisy przepisami, a ludzie swoje wiedzą) – wyjaśnić okoliczności, dla których ktoś zbankrutował, stracił majątek albo pozycję czy status społeczny, wpadł w długi, został postawiony w niewłaściwym naświetleniu prawnym.

Bo jeśli nie – to sprawy (w obowiązującym stanie prawnym) są w rękach profesjonalistów prawniczych, nierzadko uczestników inkryminowanych procederów. I mogą „kryć” winnych, a dodatkowo zarabiać na wyjaśnianiu tego, co wcześniej namotały. I mogą motać, udając że wyjaśniają.

Bo jak się mówi, że się władzę bierze po to, żeby ją oddać ludziom – to akurat mamy taką okazję. Można ustanowić nadzór prawniczy-państwowy nad tymi obywatelskimi uprawnieniami Wspólnot Pokrzywdzonych – ale to one powinny być „podmiotem przywracającym zaufanie i sprawiedliwość”.