Samorządowa reasumpcja decyzji

2010-10-25 04:58

 

Najbardziej nam, szarakom, doskwierają sytuacje, w których nie mamy żadnego „bata” na urzędników ewidentnie naruszających zbiorowy interes wyborców, ale działających „lege artis”, w zgodzie z przepisami prawa, grając nam na nosie, zarazem budując sobie lokalny mikro-układ. Widzimy to jak na dłoni – i nic nie możemy zrobić poza ruchawką.

 

Słowem „reasumpcja” określa się ponowne rozpatrzenie sprawy, co do której powstały znacząco nowe okoliczności albo której rozstrzygnięcie rażąco narusza akceptowalne wyobrażenia.

 

Mechanizm reasumpcji dobrze byłoby wprowadzić jako „powszechnie możliwy”, tak jak to mamy z instytucją przedawnienia. Wyjaśniam: jeśli komornik „dosiada się” do naszych dochodów, a upłynął wystarczający czas od samego zadłużenia się – dłużnik ma prawo (przywilej) uznania długu za przedawniony i uzyskania odpowiedniej decyzji w sądzie. Nie jest to najlepsze rozwiązanie (to co „chapnął” komornik przed decyzją sądu – już praktycznie przepada, mimo przedawnienia), ale jest sposobem na skorygowanie opresyjności systemu wobec obywateli, wobec ludności.

 

Można za pomocą reasumpcji dać samorządom, wspólnotom, organizacjom obywatelskim szanse na zmianę decyzji administracyjnej, która ich dotyczy. Np. decyzji osławionej Komisji Majątkowej, która bez wiedzy administracji samorządowej dysponowała jej majątkiem, albo decyzji o lokalizacji inwestycji czy decyzji rządu-parlamentu dyscyplinującej zachowanie obywateli czy podmiotów prawnych.

 

Uwzględniając ordynację sołtysowską (patrz: tutaj albo tutaj) możemy uzupełnić istniejącą w polskim prawe instytucję reasumpcji (np. w art. 395 § 2 kpc, art. 463 § 1 kpk, art. 132 kpa) o specjalnie skonstruowaną, konstytucyjną zasadę samorządowej reasumpcji decyzji.

 

Podam skrajny przypadek.

 

W zaproponowanej przeze mnie „ordynacji sołtysowskiej” wspólnoty sąsiedzkie (wiejskie i miejskie) wybierają sołtysów, którzy są administratorami spraw wspólnotowych i zarazem elektorami „wyższych szczebli”. Mają też wspólnoty prawo odwołać sołtysów „z dnia na dzień”.

 

Jeśli wybrana przez sołtysów rada gminy lub powiatu podejmie np. fatalną decyzję ekologiczną, w istniejącym tu-teraz prawie istnieje praktycznie co najwyżej możliwość odwoływania się obywateli lub ich grup od tej decyzji – to obywatele stoją na pozycji „niewygodnej”. Ewentualnie mogą uruchomić referendum. Jest to słabe i wymagające sprawności prawniczej zabezpieczenie obywateli, ludności, mieszkańców przed arogancją i woluntaryzmem „władzy”.

 

Gdyby jednak obywatele, których złe skutki decyzji ekologicznej dotyczą, natychmiast poprzez swoich sołtysów (nawet ich zmieniając) zareagowali w trybie wyborczym – reasumpcja odbyłaby się w takim trybie, jaki obywatele powszechnie znają, czyli w trybie głosowania powszechnego, ale tym różniącego się od referendum, że polegającego na wspólnotowej „instrukcji” obywateli przekazanej do organu podejmującego decyzję.

 

Jednym słowem, instytucja samorządowej reasumpcji decyzji czyni obywateli rzeczywistymi gospodarzami swoich spraw, bez równoczesnego wymogu znajomości prawa i procedur (wymóg ten jest w rzeczywistości pułapką zastawioną na obywateli przez system prawny).

 

Zapewne trzebaby dodatkowo inaczej skonstruować instytucję uprawomocnienia się decyzji, szczegóły zostawiam prawnikom, myślącym bardziej „społecznie” niż „państwowo”.

 

O tę właśnie instytucję samorządowej reasumpcji decyzji uzupełniłbym Ugodę Społeczną, o której piszę m. in. tutaj.

 

 

Kontakty

Publications

reasumpcja decyzji

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz