Się doigraliśmy! A wy – się doigracie!

2013-05-24 06:15

 

Chciałoby się napisać: wytrzymywaliśmy już wiele, ale czara przelała się od kolejnej kropli, od tej właśnie kropli. Byłaby to jednak nieprawda: nam się ulewa z tej czary wciąż i wciąż, tyle że siła sprawcza obywateli zdychająca jest, rachityczna, nijaka.

Dziś będzie o formie, mniej o treści. Bo „wszystkim wiadomo”, że jesteśmy rządzeni uczciwie, demokratycznie, kompetentnie, z dużym wkładem wrażliwości na rozmaite bolączki i boleści Ludu, że parlamentarzyści (główni bohaterowie niniejszej notki) – to ludzie rzetelnie swoją pracą wypełniający swoje obowiązki, zgodnie ze ślubowaniem:

„Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu, strzec suwerenności i interesów Państwa, czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli, przestrzegać Konstytucji i innych praw Rzeczypospolitej Polskiej”

Od razu dam zastrzeżenie, coraz częściej potrzebne: nieszczere i nieuczciwe jest bagatelizowanie zachowania posłów (w pojedynkę, grupkami, et consortes) poprzez twierdzenie, że „posłowie są tacy, jaki ich naród”. Otóż wypadałoby, aby 560-osobowa reprezentacja 38-milionowego społeczeństwa (dodawszy tuzów samorządowych, prezydenta, najważniejszych urzędników – niech będzie 1000 osób) – reprezentowała sobą jednak coś więcej niż „średnią ojczyźnianą”, zwłaszcza że zatrudniamy ją – tę reprezentację – kosztem niemałych wyrzeczeń, bo to i oni „chcą sobie pożyć”, i znosić musimy owoce ich pracy, nie zawsze najlepszej jakości, mówiąc delikatnie.

Ustrój nasz (zaprowadzony u nas) jest taki, że poprzez rozmaite wybory, plebiscyty, uzgodnienia, głosowania – otrzymujemy tych około 1000 osób mających realny wpływ na losy każdego z nas oraz na kondycję takich wymiarów Kraju, jak Skarb Państwa, Dobra Prywatne, Regalia, Racja Stanu – i inne racje. Zadziwiające, zwłaszcza wobec „zadęcia demokratycznego” oraz zapisu Art. 2 Konstytucji (demokratyczne państwo prawne)[1].

Jeszcze raz podkreślmy: jakość-treść pracy naszych milusińskich na razie odsyłamy do rozważań w innym podejściu. Mnie jednak interesuje, dlaczego parlamentarzyści i inni prominenci, bywający w mediach jako „dyżurni”, prezentują poziom elegancji na tyle żenujący, że powinni wylecieć z roboty z zastosowaniem paragrafu 52 Kodeksu Pracy lub jego odpowiednika? Mogę po nazwiskach:

  1. Poseł Niesiołowski, nawet jeśli wciąż od nowa oburzają go inni posłowie, zwłaszcza ci z „obcych obozów” – mimo wszystko powinien wybaczyć innym, że nie są tak doskonali, jakby on tego oczekiwał;
  2. Poseł Tusk, który woli pracować jako Premier, skoro już nie zna się na żartach, to powinien spytać kogoś bardziej zdystansowanego, czy warto dopisywać własna głupotę jako pointę czyjegoś żartu, zaś jako polityk niech na razie patrzy spraw „tutejszych” a nie stołków, na które rad by wskoczyć;
  3. Poseł Macierewicz – oby nigdy nie odebrano mu prawa do wątpliwości – mógłby owe wątpliwości formułować z pytajnikiem na końcu, a nie z wykrzyknikiem, mógłby też od czasu do czasu wsłuchać się w racje, których sam nie głosi;
  4. Posłanka Pawłowicz mogłaby sobie kupić jakiś elementarz savoir-vivre (podkreślam: elementarz), a swoje osobiste wyobrażenia dotyczące ludzkich praw, spraw i życia publicznego wyrażać językiem mniej knajackim: nawet te logiczne wyobrażenia;
  5. Poseł Nowak, delegowany do ministrowania, mógłby mniej manifestacyjnie demonstrować swoje zamiłowanie do drogich gadżetów (mniejsza o to, że infantylne ma słabostki), pamiętając, że za cenę niektórych z nich większość z Polaków musi przeżyć cały rok;
  6. Poseł Ziobro, zanim go Historia nie rozliczy z hunwejbinizmu uprawianego dla sprawy najprawdopodobniej słusznej, mógłby skorzystać z okazji do milczenia na temat demokracji, prawości, poszanowania praw oraz własnego wkładu w te sprawy;
  7. Poseł Kurski, dziś wyciszony (obawiam się tej ciszy), mógłby mimo wszystko zezwolić mediom na porównywanie jego zadęć medialnych z rzeczywistym jego „prowadzeniem się”, zwłaszcza że zarówno w ruchu drogowym, jak też w poszanowaniu cudzych przodków, a przede wszystkim w próbach zaprzyjaźnienia się z tzw. prawdą – nie idzie mu coś;
  8. Poseł Iwiński, zanim „Rejtanem” zacznie chronić starych towarzyszy przed zasłużoną anatemą za traktowanie obywateli w latach minionych – powinien to skonsultować z rodzinami pokrzywdzonych oraz z własnym sumieniem, a nie tylko z szefem partii;
  9. Poseł Palikot, zanim po raz kolejny będzie występował w roli „sumienia” (narodu?), niech pamięta, że pamiętamy jego rozmaite żenujące występy, a także dość krętą drogę polityczną i życiową, która czyni go „wiarygodnym inaczej”, sprawę zaś, którą reprezentuje - nipoważną;
  10. Poseł Kaczmarek, niezależnie od tego, czy i jak zostanie osądzony, niech zmieni wcielenie: mógłby wreszcie zrozumieć, że o ile w poprzednim miejscu pracy miał obowiązek nastawać na cześć, godność i poczucie bezpieczeństwa obywateli – o tyle w Sejmie ma inne obowiązki;
  11. Poseł Kalisz, nawet jeśli ma o sobie mniemanie „że hej” – powinien przypomnieć sobie, że nie najął się do mediów, tylko do parlamentu (ooops, zdaje się, że mu już o tym przypomniano!), że jego ego – mające sporą nadwagę – powinno ustąpić przed pokorą i skromnością;
  12. Poseł Rostowski, oddelegowany na ważny odcinek budżetowy, powinien założyć sobie w duchu, że Budżet to konstytucyjne narzędzie czynienia powszechnego dobra, a nie dobro samo w sobie, dla którego wolno poświęcać ludzkie losy i Kraj;
  13. Liczni posłowie „bezimienni” powinni wziąć pod uwagę fakt, że otrzymują apanaże i inne formy wsparcia za to, że ruszają własnymi głowami, że są niezależni od instrukcji wyborców, również tych wyborców, którzy są wodzami ich rodzimych ugrupowań, że Konstytucja to nie ozdobnik, tylko narzędzie ich pracy, że prawo, które stanowią, ma rozwiązywać problemy, a nie stwarzać, że swoje poczucie godności własnej powinni jakoś spleść z troską o godność pojedynczych obywateli i całej Polski;
  14. Warto, aby wszyscy posłowie stanęli „na baczność” przed bezwzględną regułą, która mówi, że ich czas potrzebny jest dobru publicznemu, a nie pozycjonowaniu własnej osoby i prywacie (nie, to nie jest supozycja, tylko tak mi się wymknęło);
  15. Warto, aby zwłaszcza posłowie rozumieli, że nawet jeśli mają rację i wiadomo, że czas to potwierdzi – muszą swoją rację poddać procedurom weryfikującym. Tego samego przecież wymagają od nas, nawet w przypadkach ewidentnych, kiedy nas rzeczywistość krzywdzi do bólu!
  16. Wszyscy też, którzy mają wpływ na tworzenie prawa, jego wdrażanie, codzienne egzekwowanie – niechże pamiętają, że swoim codziennym postępowaniem lepią taki a nie inny Ustrój, konstruują System: zatem warto, by wyobrazili sobie siebie samych na miejscu tych, wobec których ich system-ustrój ma rzeczywiste, a nie iluzoryczne oddziaływanie;

DODATKOWO:

  1. Prezydent Aleksander Kwaśniewski mógłby od czasu do czasu zejść z piedestału, powrócić na dłużej z różnych popłatnych delegacji, przestać chować się za żoną, celebrującą zresztą z pietyzmem powiatowy arystokratyzm nazywany przez moją Mamę „z dziada – pan”, odłożyć odcinanie kuponów na okres po 67 roku życia – i zająć się czymkolwiek pożytecznym dla Narodu, zwłaszcza że – chyba świadom tego co robi – podjął się czegoś…?
  2. Prezydent Lech Wałęsa, który wpisał do Historii Ludzkości swoje nazwisko i Naszą Sprawę, mógłby w końcu pojąć, że jeśli już pomnik chodzi „na żywo” po świecie (a życzę mu życia długiego), to w wielu sprawach trzeba język trzymać za zębami, nawet jeśli srają na pomnik: nikt tak nie bezcześci pomnika, jak ten, co na nim stoi, jeśli zamiast sterczeć na nim wyniośle zacznie się opędzać od komarów i ptactwa, machać rękami jak stary wiatrak;
  3. Prominenci, luminarze, polityczni celebryci, odgrywający ambitne role „szanownych państwa” – zważcie, że nie robicie nikomu łaski: i tak nie bratacie się z takimi jak ja nędznikami, więc nie zapewniajcie, że przecież jesteście tacy jak my, że „z krwi naszej i naszego charakteru” jesteście. Jeśli macie rozmaite słabości (np. do używek, do taniej sławy) – to walczcie z nimi skuteczniej. Jeśli macie ręce lewe – poczyńcie korekty anatomiczne i mentalne. Jeśli macie ręce „do siebie” (a i lepkie) – opamiętajcie się. Jeśli mózgoczaszki macie pustawe – wracajcie do szkół. Jeśli nosicie w sobie pogardę dla bliźniego – odpuśćcie sobie swoją misję. Jeśli jesteście prostaccy i chamscy oraz wulgarni – idźcie pracować w inne miejsca;

Zapytacie – posłowie i ich rzecznicy – kimże ja jestem, że sobie tak poczynam z ludźmi, na których głosowały tysiące (!?!). Otóż zapewniam, że wcale nie jestem nikim lepszym, ale różni nas to, że ja o ludzkich losach raczej nie decyduję (i nie zamierzam w tym Państwie, w takim Państwie), a ONI o moim losie – jak najbardziej, i to chętnie. Ja nie mam parcia na szkło – a oni owszem. Ja żyję więcej niż skromnie – a oni nie, choć pobierają dochody ode mnie (i to pod przymusem). Ja nie roszczę sobie rozmaitych praw i immunitetów oraz przywilejów – a oni bez tego nie chcą nawet palcem kiwnąć. Więc niech trzymają jakiś poziom, a i pion by się przydał! Że o cnotach i honorze nie wspomnę.

Zanim napisałem tę notkę, poświęciłem dużo czasu na (pobieżne) zapoznanie się z oficjalnymi życiorysami rozmaitych „luminarzy”, zwłaszcza tych, których powyżej „tknąłem”. Wierzę, że wasze intencje i wasz życiowy dorobek sięgają szczytów, o wielu z was mam jak najlepsze zdanie, mam też świadomość, że aby zostać posłem (a także senatorem czy innym prominentem), trzeba wykazać się lojalną działalnością dla rodzimego ugrupowania lub „wypracować” sobie „nazwisko”. Ale jako wasz – pośrednio – pracodawca (zleceniodawca?) upominam: nawet gdybyście wjechali na swoje urzędy na białym koniu – to liczy się to, co teraz robicie, jak stawiacie siebie do dyspozycji Społeczeństwa i Kraju.

A już zupełnie mnie wkurza, że niektórych tematów w ogóle nie podejmujecie, bo „nie ma politycznej woli” (czyjej?), innymi zaś zajmujecie się przesadnie, jakbyście mieli w tych sprawach kompleksy, fobie, zobowiązania (wobec kogo?). Najważniejsza ze spraw porzuconych – to Art. 20 Konstytucji: w chwili wprowadzania Ustawy Zasadniczej w najnowszej wersji Społeczna Gospodarka Rynkowa była w Polsce nieobecna. Nie jest też obecna dziś. Co robicie zatem przez tych kilkanaście lat? Czyżbyście myśleli, że SGR to tylko taki zapis, bez treści? Pokazać wam, że to jest bardzo konkretny konkret?

No, i jeszcze ten Regulamin Sejmu, w wyniku którego zostaliście pogrupowani w rozmaite koła i kluby, co w praktyce oznacza, że Sejmem „zarządzają” nieliczne osoby, wy zaś jedynie „karnie” stemplujecie ich zalecenia (wbrew Art. 104 Konstytucji!). Dodajmy na deser, że jedną z osób mających decydujący wpływ na działanie 17 parlamentarzystów (SP) ma osoba będąca poza polskim parlamentem, co już jest konstytucyjnym kuriozum!

Wiem, wiem, zacząłem notkę od tego, że niektórzy z parlamentarzystów zachowują się nieparlamentarnie. Ale czyż nie byłoby poszanowaniem Wyborców, czyli przejawem kultury, wyprostowanie tych kilku „drobiazgów”.

Nie bagatelizujcie spraw, które źle świadczą o was, a zwłaszcza o waszych kolegach i – o zgrozo – o koleżankach. Wyplujcie ze swojego grona osoby, przez które wszyscy jesteście postrzegani jako dyletanci, łapówkowicze-wziątkowicze, chamidła, podlece, parszywce, pieniacze, prostacy, małysze, cwaniaczkowie, krętacze, świntuchy, itd., itp. Nie wstyd wam?

Powiadacie, że jesteście jak my. Naprawdę takie macie o nas zdanie?

Tylko nie mówcie, że pracę posła Wyborcy weryfikują w kolejnych wyborach! Przynajmniej mi tego nie mówcie! I jeszcze nie plećcie, że odpowiedzialność polityczna to coś ważniejszego niż karna czy moralna!

 

 



[1] Więcej: pojęcie demokratycznego państwa prawnego nie zostało zdefiniowane w żadnym przepisie prawa. Jak przyjęto w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego „klauzula demokratycznego państwa prawnego stanowi swego rodzaju zbiorcze wyrażenie szeregu reguł i zasad, które nie zostały ujęte w pisanym tekście konstytucji ale w sposób immamentarny wynikają z aksjologii oraz z istoty demokratycznego państwa prawnego. Owe reguły i zasady miały najróżniejszy charakter odnosząc się zarówno do prawa materialnego koniecznym elementem demokratycznego państwa prawnego uznano istnienie niektórych praw jednostki, jak prawo do życia, prawo. do prywatności, prawo do sądu), jak i do tzw. zasad przyzwoitej legislacji (np. zakaz stosowania przepisów z mocą wsteczną, nakaz poszanowania praw słusznie nabytych), a ogólną podstawą było uznanie, że demokratyczne państwo prawne wymaga poszanowania zasady zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa". Zasada demokratycznego państwa prawnego obejmuje zatem zbiór maksym, premii, reguł rozumowania i postępowania wypracowanych przez kulturę prawniczą, czyli tzw. topik prawniczych wyodrębnionych z punktu widzenia akceptowania określonych podstaw aksjologicznych." W literaturze podkreśla się, że z konstytucyjnej zasady demokratycznego państwa prawnego wynika dla administracji publicznej obowiązek działania na podstawie i w granicach prawa wykazującego określone wartości obowiązek respektowania praw i wolności jednostek oraz poddania swoich działań kontroli sądowej. W państwie prawnym pierwszoplanowe znaczenie przypisuje się godności i wolności człowieka oraz systemowi ochrony tych wartości przed ich naruszeniem ze strony władzy państwowej. Zaczerpnąłem z https://prawo-administracyjne.wyklady.org/wyklad/785_zalozenia-demokratycznego-panstwa-prawnego.html .