Się Włodzimierzowi o Włodzimierzu należy

2016-01-28 07:35

 

Dwa razy w naszym długoletnim pożyciu Włodzimierz zachował się wobec mnie po rycersku (czyli właściwie i zarazem bezinteresownie) – i to jest wystarczający powód, bym wierzył, że to potrafi. Poza tym różni nas wiele, przede wszystkim to, że on akurat nie ma skrupułów kopiąc ludzi po słabiznach. W grze wszystkich ze wszystkimi o wszystko bywa i cierpliwy, i pamiętliwy jak słoń.  Rzadko daje drugą szansę.

Na gruncie ideowym dzieli nas to, że ja akurat jestem rozpostarty między racje ludowo-spółdzielczo-samorządowe, a on jest pragmatyczny „do spodu”, przy czym kto mnie zna, ten wie, że w moim języku słowo „pragmatyzm” jest epitetem.

Włodzimierz lubi sam decydować o swoim losie, dlatego ze szczerym kibicowskim zainteresowaniem patrzyłem, jak sobie radzi „z tyłu sklepu” w formacji związanej z tradycją PPR-PZPR-SdRP-LiD-ZLew. Gdyby Miller miał mniej instynktów faraonowych, a więcej szacunku dla wielo-nurtu lewicowego – już dawno oddałby Włodzimierzowi „zakulisy”. Tymczasem trafiła kosa na kamień i trzeba było, by Kanclerz dwukrotnie nie zdał matury politycznej, zaliczywszy w międzyczasie przygodę z innym ugrupowaniem – by dojrzeć do odejścia, nie wskazawszy sukcesora.

Włodzimierz wyszedł „na czoło” o dziesięć lat za późno. W tym czasie z różnych powodów rozeszła mu się „po ludziach” ordynacka ekipa, a jedyny zdolny do rzeczywistej współpracy partner  z formacji „pokoleniowej” spadł pod Smoleńskiem z powodu brzozy.

Znam go na tyle dobrze, że mogę powróżyć:

1.       Znajdzie fachowców, którzy sporządzą projekt gospodarczy lepszy niż ten, który przygotowuje Mateusz Morawiecki;

2.       Znajdzie fachowców, którzy napiszą najbardziej lewicowy projekt społeczny w powojennej historii Polski, zarazem unikając radykalizmu;

3.       Znajdzie zarówno kilkudziesięciu kadrowców zdolnych „ogarnąć” kraj, jak też kilkunastu „spartan” gotowych w jego imieniu „zaprowadzić porządek” wewnątrz formacji;

4.       Odnowi tę formułę SLD, z którą mieliśmy do czynienia, zanim jej Miller nie scalił w jednolity korpus – i zrobi to lepiej niż było wtedy;

Znam go też od tej gorszej strony, więc mogę poczarnowidzieć:

5.       Wolnomyślicielom, poszukiwaczom dziury w całym, fachowcom od dzielenia włosa na czworo – zbuduje „laguny” takie jakie ustanowiono dla autochtonów w Ameryce Północnej, gwarantując tubylcom, że „dopóki trawa będzie rosnąć, a wody płynąć” – mają tam wolność czynienia i mówienia – i tylko tam;

6.       Będzie z „lagun” czerpał, kiedy jego działania i wypowiedzi tęsknić będą za głębią intelektualną (nie, jemu tego nie brakuje, ale nie jest nawykły w tym sporcie);

7.       Zaprzyjaźni się szczerze z wszystkimi wrogami politycznymi, co pozwoli mu się „dziwić” za każdym razem, gdy oni zaczną dobywać mieczy;

8.       Ostatecznie zdejmie z formacji lewicowej „anatemę”, jaką żywioł parafialno-solidarnościowy nałożył na „postkomunistów”;

Tym wszystkim, którzy mi nie dowierzają, polecam odsłuchanie (chyba gdzieś jest w internecie) taśmy z obrad „komisji rywinowskiej”, zwłaszcza „słowa wstępnego”, które Włodzimierz dał zanim zaczęto go indagować. Doradzam też zauważyć, że w ciągu kilku lat od tego czasu, z faceta „pod pręgierzem”, symbolizującego pojęcie „grupa trzymająca władzę” – stał się miłym interlokutorem wszystkich politycznych nieprzyjaciół.

Całkiem niedawno spotkało go nieszczęście-uraz, a ja widziałem go niepokojąco wygaszonego. Ale tempo, w jakim odzyskał wigor – każe mi pamiętać o tym, że „niezbadane są ścieżki…”.

Na roboczo, bez konsultacji (jak to ja) – zakładam sobie: kiedy w najbliższym otoczeniu Włodzimierza staną w jednym szeregu takie nazwiska jak Cimoszewicz, Kwiatkowski, Rosati, Kalisz, Janik, Ciosek, Pietraszkiewicz, Siwiec (dodam prowokacyjnie: Kaczmarek i Kaczmarek, Czyżewski, Sitarski, Nawrocki) – to powstanie specjalna „VIP-laguna”, a ludzie tacy jak AR czy GN zajmą się Restauracją. Włodzimierzu: JP nie bierz do kompletu, będzie o nim niedługo głośno i nieprzyjemnie.

Kogo interesują moje luźne wypowiedzi o Włodzimierzu – odsyłam TUTAJ. A Zandbergowi gratuluję już teraz wyrównanej walki, niech mu to osłodzi… no, wiecie co. W końcu – jak podaje Pedia z poczuciem humoru właściwym Włodzimierzowi, jest on członkiem Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.