Skrupuły. Niepotrzebne skreślić

2013-12-19 13:00

 

Słownik Języka Polskiego podaje, że skrupuły – to «wątpliwości natury moralnej dotyczące własnego postępowania, wstrzymujące od popełnienia czynu nieetycznego».

Gdybym redagował ten Słownik – to bym „linkował” do takich pojęć jak sprawiedliwość, przyzwoitość, godne postępowanie, praworządność, falandyzacja prawa, przestępstwo urzędnicze, cnoty obywatelskie – i ładnych paru innych.

Moje wychowanie (formowanie charakteru i postawy) przebiegało pod znakiem Mamy, Harcerstwa i Społecznikostwa. Nie chcę przez to powiedzieć, że jestem ideałem, a nawet odstąpię od przechwałki, że jestem ponadprzeciętnie cnotliwy. Mam jednak wrażenie, że kiedy wstępowałem na ścieżkę „apostazji od cnoty” – zawsze włączały mi się kody przyzwoitości. Czyniąc zło – robiłem to zdając sobie sprawę, że to jest zło. Taka świadomość działa jak rybi pęcherz: nie pozwala zanurzyć się w podłość i plugawość zbyt głęboko.

Mam wrażenie, że taki „rybi pęcherz sumienia” nadal jest na moim wyposażeniu i jest używany w dobrym znaczeniu tego słowa, a nawet więcej: w miarę używania nie zużywa się, ale paradoksalnie odtwarza się. Cóż, mogę się mylić.

Ale nie mylę się, jeśli na podstawie kilku prostych spostrzeżeń oceniam ludzi (konkretnych), że ich „rybi pęcherz” został przekłuty, a może nawet usunięty, i może nawet dla jaj przypięto go jakiemuś odurniałemu z niepokoju kotu.

To, co zwykło się nazywać Systemem-Ustrojem, a co jest udziałem III Rzeczpospolitej jako wielowarstwowego, wielotwarzowego fenomenu – jest wożone w tę i we-w-tę przez ludzi, których sukcesywnie wciągam na listę Pajacyków Polskich, w pisanej on-line książce z podtytułem „Niepotrzebne skreślić”. Co dzień pojawiają się nowe wpisy, a biorąc pod uwagę wymagania wersji papierowej (zamierzam znaleźć wydawcę drukowanego) – trzeba będzie pierwszy z sześciu tomów zamknąć przy liczbie 50 postaci, postaciątek, jak zwał tak zwał.

Nie mam wątpliwości, że któryś z moich bohaterów nie wytrzyma i sieknie na odlew, a może skrycie. Na wszelki wypadek oznajmiam, że jestem fizycznie zdrowy, umysłowo chyba też (choć tylko szaleńcy piszą takie książki), nie noszę się z zamiarami samobójczymi, nie wyobrażam też sobie przypadkowego samopobicia i podobnych zdarzeń, a gdyby ewentualnie „przyszli po mnie” – będę uprzejmy jak Miś Puchatek.

Poza tym nic mnie nie przeraża. A to dlatego, że pokonałem w sobie «wątpliwości natury moralnej dotyczące własnego postępowania, powstrzymujące mnie dotąd od popełnienia czynu koniecznego».