Standardy

2011-11-14 16:03

Spróbujmy sobie wyobrazić przeciętnego przedstawiciela kolejnych pokoleń. Bez badań naukowych, wyłącznie na podstawie tego, co wyczuwamy jako potoczne oczekiwania. Oczywiście, jest w tym wszystkim założenie o „amplitudzie tolerancji” (różnorodności), ale też jest bezwzględna granica nietypowości, wyjście poza którą powinno być „z automatu” powodem do interwencji.

 

Oczywistym jest, że są duże zbiorowości osób „nie pasujących” do przeciętności , typowości i normalności: trwale chorzy i niepełnosprawni, nieskłonni do małżeństw „prokreacyjnych”, nastawieni aspołecznie albo po prostu skrajni indywidualiści, ofiary patologii (łamiący prawo, nadużywający używek), ofiary kataklizmów (depresje, niezaradność, nieufność), itd., itp. Niech to będzie łącznie nawet 30% ludności. Dla nich powinny powstać odrębne „ścieżki”, tak dobrane, by „inność” nie stygmatyzowała, ani była powodem do dyskryminacji. Pozostałym: proponuję poniższą lekturę.

 

10-latek

Chodzi już kilka lat do szkoły. Powinien mieć już rozpoznanych kilka ważnych dla swojej przyszłości spraw: stan zdrowia (ogólna sprawność fizyczna), skłonność do chorób (otyłość, próchnica, nerwowość), ogólny poziom inteligencji, funkcjonowanie w grupie, zainteresowania merytoryczne, stosunek do społecznikostwa, talenty, samodyscyplina, ew. problemy rodzinne, ew. niedostatki dochodowe. Powinien mieć oczywisty, bezprzeszkodowy dostęp do optymalnej diety żywieniowej, pełnego programu szkolno-edukacyjnego, minimum zdobyczy techniczno-cywilizacyjnych, możliwość rozwijania się w zajęciach pozalekcyjnych (sport, harcerstwo, kółka przedmiotowe), poczucie bezpieczeństwa. Szkoła-dom-stowarzyszenie – to powinny być filary jego aktywności.

 

20-latek

Taki ktoś jest już kilka lat dorosły. Powinien mieć zawód i zatrudnienie, ewentualnie możliwość studiowania na uczelni. Powinny go dotyczyć programy aktywizacji zawodowej i społecznej, a jeśli ma szczególne uzdolnienia umysłowe lub artystyczne albo sportowe – powinien być „zanurzony” w projekty wciągające w wir trwałych zajęć właściwych temu pokoleniu. Bez wyjątku powinien być czynnym uczestnikiem zajęć-procesów edukujących w dziedzinie umiejętności społecznych, politycznych, np. funkcjonować przynajmniej na zapleczu inicjatyw społecznikowskich, samorządowych, być może gospodarczych. Powinien mieć możliwość skutecznego zgłaszania i wsparcia rozmaitych inicjatyw, w pojedynkę lub w grupie pokoleniowej, sąsiedzkiej, środowiskowej.

 

30-latek

To człowiek wchodzący – lub już będący – w okres życia, kiedy jest się najbardziej twórczym i przydatnym społecznie: duchowo najbardziej dynamiczny, fizycznie (zdrowotnie) pewny swego, psycho-mentalnie wystarczająco dojrzały, umysłowo łączący wiedzę z doświadczeniem, zdążył doświadczyć lub w inny sposób zapoznać się z różnorodnościami w rozmaitych dziedzinach, funkcjonuje w gronie rodzinnym i przyjacielskim oraz towarzyskim. Powinien mieć bezwzględnie zatrudnienie lub funkcjonować jako przedsiębiorca-społecznik-artysta-intelektualista. Można powiedzieć, że ma wszelkie dane po temu, aby dbając o własny wizerunek i karierę (niekoniecznie pionową) oddawać społeczeństwu to, co od niego otrzymał w dzieciństwie i młodości. A jednocześnie żyć godnie, czyli normalnie: bez szaleństw, ale też bez ograniczeń niedostatku.

 

40-latek

W tym wieku jest się „najmocniejszym politycznie”. Życiowe sukcesy i zainteresowania zawiodły go albo na funkcje kierownicze, odpowiedzialne, kluczowe, decydenckie, specjalistyczno-eksperckie, albo w ich bezpośrednie, żywe i twórcze zaplecze. Większość z nich ma kariery „wyhamowane”: im wyżej wspinaczka, tym mniej wspinaczy dociera, ale nie powinno to oznaczać porażki, tylko znajdowanie sobie alternatywnych miejsc w społecznym podziale pracy. Jasno sprecyzowane poglądy czynią z nich świadomy i dojrzały „elektorat” dla różnych idei i programów, mających swoje wyrazy w ugrupowaniach politycznych. Sytuacja rodzinno-domowa oparta jest na własnym domu, opartym o spłacone mieszkanie lub budynek wolno-stojący. A w nim – dorastające nowe pokolenie.

 

50-latek

To człowiek o 20-30-letnim stażu, doświadczony w pracy zawodowej (może w kilku profesjach) i w prowadzeniu „życia rekreacyjnego”. Dorosłe dzieci mają 20-30 lat: dla nich jest on powiernikiem i doradcą, służy też wsparciem materialnym, jeśli jest taka potrzeba. Na rozmaitych funduszach oszczędnościowych ma zgromadzone środki zabezpieczające go przed kataklizmem gospodarczym. W życiu zawodowo-publicznym osiąga apogeum: jest prezesem, przewodniczącym, naczelnikiem, dyrektorem – albo ich bezpośrednim doradcą w formule „rady nadzorczej”, eksperckiej albo przyjacielsko-towarzyskiej. W środowiskowych izbach należy do „rady politycznej”, a jego wiedza i doświadczenie, zwłaszcza kryzysowe, jest wykorzystywane nie tylko kiedy „się sypie”, ale też „na co dzień”.

 

60-latek

W tym wieku, jeśli dotychczasowa kariera zawodowa i życiowa nie jest naznaczona przestępstwami lub porażkami niekompetencji albo złą wolą ze skutkami dotkliwymi dla społeczeństwa – człowiek powinien być czynnym członkiem kilku „rad starszych”, analizować z głosem doradczym wszelkie przygotowywane dokumentacje i projekty, zarówno techniczne, jak też naukowe, polityczne, społeczne, itd., itp. Potomstwo ma 30-40 lat, czyli jest w okresie największej przydatności społecznej. Zatrudnienie aż do emerytury powinno być gwarantowane. Opieka medyczna – podobnie. Czas pracy powinien zmieniać się w tzw. nienormowany, przy czym bez wpływu na wysokość wynagrodzenia powinien ów czas być „wygaszany”. Funkcje publiczne – wchodzą w fazę „ostatniej kadencji”.

 

70-latek

Przeciętny Polak żyje nieco ponad 70 lat. W tym wieku powinien pełną garścią czerpać z możliwości, jakie daje emerytura. Społeczności sąsiedzkie i środowiskowe powinny go „dopieszczać” jako wciąż użytecznego społecznie seniora. Jeśli jednak temperament mu nie pozwala wyłączyć się ze spraw publicznych – patrz: 60-latek. Podobnie z pokoleniami jeszcze starszymi.

 

 

*            *            *            

Bredzę? Marzenia ściętej głowy? No, to co w zamian?

 

Zgłaszam postulat Profesorowi Januszowi Czapińskiemu (Raporty „Diagnoza społeczna”):  odpowiedzieć "statystycznie" na pytanie, czy choćby 10% ludności Polski mieści się w granicach powyższego opisu?