Strach przed wyższą racją

2014-10-05 10:50

 

Racją nazwijmy pogląd odzwierciedlający interes (polityczny, gospodarczy, grupowy, osobisty), który to pogląd przedstawiony jest logicznie w sposób powszechnie zrozumiały i akceptowany. Ale też tak definiowana racja może być całym zbiorem poglądów, np. ideologią albo programem politycznym, niekiedy zaś „twierdzą obronną”.

Życie każdego człowieka i jego konstelacji (rodziny, grupy, sąsiedztwa, wspólnoty, organizacji, firmy, społeczności) rozpostarte jest między kilka racji, w zasadzie zbieżnych. Zdarzają się jednak sytuacje, w których między racjami trzeba wybrać, bo jest im „nie po drodze”. każdy taki wybór czyni człowieka i jego konstelacje – dojrzalszymi.

Czasem wybór nie jest dramatycznie trudny: prowadzi ku takim wyborom najczęściej poprzedzający zbieg okoliczności (wtedy wybór jest właściwie już tylko formalnością, potwierdzeniem procesu), albo dotyczy „własnego” być albo nie być: tylko osoby „pozytywnie zaburzone” albo krańcowo zmanipulowane gotowe są na własną śmierć dla racji innej niż własne życie.

Pozytywnym zaburzeniem nazwijmy nad wyraz wielkie przywiązanie do jakiejś idei (idée fixe), które Carl Hugo Wilhelm Ernst Wernicke (psycholog, neurolog) opisał jako emocjonalne wywyższenie jakiegoś poglądu ponad inne. Idea taka wywodzi się z racjonalnych przesłanek, ale napięcia emocjonalne (chorobowe lub spowodowane działaniem okoliczności) trwale czynią tę ideę nad-racjonalną, dla której zaburzony osobnik (lub jego konstelacja) jest gotów zlekceważyć i porzucić inne idee-poglądy.

Manipulacją nazwijmy taki proces oddziaływania na człowieka i jego konstelacje, w wyniku którego możliwe są ich działania sprzeczne z ich dobrze pojętym interesem. Nauki społeczne – przede wszystkim psychologia oraz socjologia, pojmują manipulację jako formę wywierania wpływu na osobę lub grupę w taki sposób, by nieświadomie i z własnej woli realizowała cele manipulatora. W praktyce oznacza to generowanie przez jakiś ośrodek rozmaitych „racji wyższych” u wytypowanych ludzi (zbiorowości).

Współczesnemu konsumentowi kampanii marketingowych czy programów medialnych nie trzeba tłumaczyć, jak liczne ośrodki na niego działają, byle tylko wpoić mu jakąś idée fixe. I nawet, jeśli to wiemy – mimo wszystko poddajemy się niejednej manipulacji, czy to z lenistwa, czy to z braku „uczciwego” rozwiązania.

Jest kilka lektur, które warto skonsumować w tej sprawie, choćby te, które podpowiada Pedia: Adam Maria Gadomski, „Information, Preferences and Knowledge – universal interrelations”, Stave Mirsky. „Reguły gry” (w „Świat Nauki”), Krzysztof Galos: „Mentalizm – kompendium wiedzy”, Arthur Schopenhauer „Die eristische Dialektik”, Robert Cialdini „The science of persuasion” i “Influence: Science and practice”, Paweł Rogaliński: „Jak politycy nami manipulują? Cz. 1: Zakazane techniki”. No, i koronne dzieła: Józef Kossecki: „Cybernetyka społeczna” i „Tajniki sterowania ludźmi” albo „Jak sterować społeczeństwem”, do tego najpopularniejszy chyba w świecie almanach Rogera R. Hock’a „Forty Studies That Changed Psychology: Explorations Into the History of Psychological Research”.

W ludzkiej naturze jest skłonność do konfliktu, ale skłonność do kończenia sporów poprzez zamordowanie adwersarza jest poza ludzką skłonnością (mówimy o normalnościach). W ludzkiej naturze jest „gen” poświęcenia dla innych, ale poświęcenie samobójcze jest postrzegane jako nienormalne. W ludzkiej naturze jest gotowość do posłuszeństwa wobec jednostek przywódczych, ale zapamiętanie w posłuszeństwie jest ewenementem. W ludzkiej naturze leży biopolityczne pozycjonowanie, ale okrucieństwo wobec „niższych pozycją” jest uznawane za chore.

A jednak owe chore, nienormalne, patologiczne zachowania stają się coraz częściej naszym udziałem, w każdym razie coraz częściej mamy z nimi bezpośrednio do czynienia. Czyż trzeba lepszego dowodu na to, że podmiotowość każdego z nas z osobna i suwerenność naszych rodzin, wspólnot, organizacji, firm – jest dalece umowna, żeby nie powiedzieć „okastrowana”?

Zatem jesteśmy poddawani coraz bardziej „bez wyjątku” procesom, które generują w nas rozmaite idée fixe. Można powiedzieć, że w naszym myśleniu zaledwie nikły procencik jest nasz, osobisty, autorski, cała reszta zaś to produkt „czynników zewnętrznych”. Pedia podaje: środkami manipulacji mogą być:

  1. Aktywne techniki psychologiczne – np. tworzenie nastroju chwili;
  2. Użycie sygnałów dźwiękowych wpływających na świadomość i system decyzyjny;
  3. Odurzenie (środkami farmakologicznymi, alkoholem);
  4. Obietnice bez pokrycia;
  5. Manipulacja pozycji;
  6. Wyszukanie słabych punktów osobnika i wywarcie wpływu na nie;
  7. Wykorzystanie nieuwagi i podsunięcie gotowych rozwiązań, nie przedstawiając pełnego obrazu (np. umowy);
  8. System aktywnego wywarcia wpływu na manipulowanego poprzez niepozostawienie mu możliwości wyboru (np. w sektach destrukcyjnych);
  9. Zdobycie sympatii manipulowanego;
  10. Sprawianie wrażenia niedostępności dobra reklamowanego;
  11. Podkreślanie wyświadczonej (faktycznie bądź pozornie) przysługi;
  12. Odwoływanie się do autorytetów;

Konia z rzędem temu, kto nie jest teraz, w tej chwili, pod wpływem jednego-kilku z wymienionych narzędzi sterowania – a co powoduje, że zamiast czytać, choćby tę notkę, wyłącznie przez własną, autorską zdolność rozumienia – korzystamy z „chmury tagów” wpojonej nam niepostrzeżenie. 

Ja na przykład bronię się w taki sposób, że staram się w swoim „procesie poznawczym” znajdować trzy etapy: dosłowne odczytywanie otrzymanego przekazu, porównywanie z innymi przekazami na ten temat, refleksja „a co ja bym powiedział w tej sprawie”. Nie wierzę, że jestem w pełni uniezależniony.

 

*             *             *

Niesieni racjami wyższymi, wpojonymi nam ukradkiem, gotowi jesteśmy bronić, chwalić, oskarżać, zadeptywać. I bardzo się dziwimy, że sami niekiedy stajemy się obiektem „przesadnego” zainteresowania innych, niekiedy zainteresowania zaskakująco czynnego.