Szamani, szarlatani

2012-09-05 19:24

Kupcie sobie dom. Cóż to jest dom? To jest urządzenie techniczne, służące do mieszkania i paru innych spraw. Oprócz tego, że się dom kupiło, trzeba przewidzieć, że dom nieogrzewany żyje krócej, podobnie dom bez oświetlenia, bez konserwacji i doglądania.

 

Wszystkie domy po sąsiedzku są kosztowne. Sąsiedzi sięgają do kieszeni co miesiąc, co rok, płaca czynsze, podatek gruntowy, za prąd, za wodę, za ciepło, doglądają dachów, otynkowania, futryn okiennych, komina i czego tam jeszcze trzeba. To wszystko kosztuje, ale sąsiedzi mogą powiedzieć, że każdego dnia ich dom jest taki sam i ma te sama wartość.

 

My zaś tych kosztów nie chcemy ponosić, bo i po co? Przecież z dnia na dzień nic się nie stanie, pojutrze też będzie jak poprzednio. Trwa to jakiś czas: najpierw upominają się dostawcy prądu, wody, ogrzewania. Potem dają o sobie znać starzejące się elementy dachowe i konstrukcyjne, wilgotnieje piwnica. Każdego dnia po trochu nasz dom traci materialno-fizyczną kondycję, popada w zadłużenie, zrazu niewielkie, potem lawinowe. Ale nadal możemy dumnie twierdzić: mamy dom. A do tego, w odróżnieniu od sąsiadów, mamy dodatkowe oszczędności, żyje nam się lepiej i bogaciej. Jesteśmy dochodową zieloną wyspą pośród sąsiadów, którzy wykosztowują się co dnia na swoje domy.

 

Aż któregoś dnia – trrrrrach!

 

Zawalił się fragment dachu, odpadł tynk, wiatr wyważył przegniłe futryny okienne, a do tego zapukał komornik, nasłany przez dostawców prądu, wody i ogrzewania. Jakże to….?

 

 

*            *            *

Kiedy słucham Vincenta z Donaldem, że ze względu na kryzys w Europie (ta, tak, to nie nasza wina, to Grecy z Hiszpanami) będziemy „wolniej się rozwijać”, to czuję, że niedługo stanie się to, co stało się z inwalidką, wyrzuconą „absolutnie w zgodzie z prawem” na bruk. Tu czary-mary – tam czarne chmury.

 

Vincent z Donaldem – i cała spółka – dbają o Kraj i Ludność tak, jak dba o swój dom kiepski bohater powyższej przypowieści. Każdego dnia oglądają się w lustrze i widzą, że nie ma zmian od wczoraj. A w środku wszystko dziadzieje, dziadzieją też ludzie, których się ostatnio nazywa Kapitałem Ludzkim.

 

Jeśli mówię, że gruchnie, ruchnie, zamieni się w NIC – to nie jest czarnowidztwo. Budżetowymi i propagandowymi plastrami – tego się nie zalepi.

 

No, ale panowie u włądzy czytają inne raporty i gazety, niż ja.