Tako rzecze Balcerowicz

2014-04-24 23:04

 

Byłem dziś na trzecim spotkaniu z najlepszego od lat cyklu seminariów (temat: początki Transformacji). Miejsce - Centrum Edukacji Społecznej Doświadczenie i Przyszłość (pod patronatem Studio Opinii, Stefana Bratkowskiego). Gwiazdą popołudnia był Pan Balcerowicz.

Możliwy jest kapitalizm bez demokracji, ale demokracja bez kapitalizmu jest niemożliwa – raczył zauważyć dziś ze swadą Mistrz. Takich głupot powtarzał więcej, na przykład tę, iż doktryna „dozwolonej ochrony interesów swoich obywateli (ziomków) drogą interwencji za granicą” została sformułowana przez Putina. Oraz to, że rozwiązania samorządowe w gospodarce są „bliżej idące” niż rozwiązania prywatno-kapitałowe. Albo że na Dzikich Polach trwają zmagania niedemokratycznej Rosji z „jeszcze demokratyczną” Ukrainą.

Używam świadomie, z rozmysłem słowa „głupota”. Bo kiedy przeczytano mu cytat z Karola Modzelewskiego, będący profesorską reakcją na słynne i przysłowiowe balcerowiczowskie credo „innych wariantów nie było” – ogryzł się czymś takim: Modzelewski mija się z naukową logiką (cytuję z pamięci, sens na pewno był taki).

W czterech powyższych sprawach – moje trzy grosze:

1.       O ile się orientuję, pojęcie „demokracji” (ludowładztwa) wymyślili (wprowadzili do dysputy społecznej i politycznej) Hellenowie (Ateńczycy). Jak dotąd nie znalazł się uczony, któryby twierdził, że w starożytnej Helladzie panował kapitalizm. Zatem demokracja bez kapitalizmu jest możliwa (nawet jeśli ateńską demokrację uważamy za mało dopracowaną);

2.       Nie Putin, a Bush Junior (jego przyboczni?) jest autorem najnowszej z długiej listy amerykańskich doktryn „obrony interesów amerykańskich drogą interwencji w obcych krajach” (mowa z dnia 29.01.2002). Najnowszej, bo metodę „na zamach stanu” znamy od kilkudziesięciu lat, zaś Jugosławia, Irak, Afganistan – to aktualia (mam nadzieję, że pamiętamy sformułowanie „oś zła”[1]);

3.       Samorządność jest współcześnie wyznacznikiem „ucywilizowania” obszaru gospodarczego[2], a nie atawizmem kulturowo-cywilizacyjnym. Rozumiana jest jako kontrapunkt dla związków zawodowych, które są „ukonstytuowane” jako roszczeniowe, zaś samorządność – to formuła konstruktywna, współ-gospodarska. Ale przede wszystkim jest samorządność zabezpieczeniem przed „tyranią” właścicieli i top-managementu gospodarczego;

4.       Pozostawię bez komentarza uwagę Profesora o tym, że Ukraina „jeszcze” jest krajem demokratycznym (rozumiem, że „jeszcze” w ustach Profesora oznacza rządy Juszczenki z Tymoszenką, Janukowycza, Jaceniuka…);

Czy ktoś jeszcze ma wątpliwość, że Profesor Balcerowicz mija się z naukową logiką?

Z poglądami podobnymi do wyżej przytoczonych nie zgadzam się, ale to mało powiedziane. Lokuję je w kategorii „utopia liberalna” (ostatnio TUTAJ). Dziwi mnie, że choć na sali siedziało kilkanaście „nazwisk” naprawdę poważnych i szanowanych, nikt nie zareagował na oczywistą ekwilibrystykę Balcerowicza. Uprzejmość? Ja zareagowałem dwojako: spontanicznie wtrąciłem korektę co do autorstwa konceptu „obrony interesów własnych przez atak zagraniczny” (nie Putin a Bush), oraz zadając dwa pytania: jak wyjaśnić – w roli naukowca – brak „iunctim” między „reformą trzydziestolatków” (L. Balcerowicz był przywódcą tej grupy naukowców) a Transformacją (L. Balcerowicz ma w niej walny udział), oraz jakie poważne (systemowo-ustrojowe) mankamenty i niedostatki ewentualnie Profesor widzi w swoim dziele? Odpowiedzi – niedługo ukażą się na portalu Studio Opinii. Nie będę się więc strzępił.

 

*             *             *

Kuroń pisał, że sprawiedliwość społeczna wymaga równości, i to nie tylko prawa do równego wynagrodzenia za równy wkład pracy, ale też prawa wszystkich ludzi do godziwego życia, w pierwszym rzędzie dzieci, starców, osób niedołężnych, chorych i nieprzystosowanych.

 

Idea ta nie może być pod żadnym pozorem używana przeciw wolności od przymusu i represji, wolności dla inicjatyw indywidualnych i zbiorowych, prawu do odmienności w sposobie życia, myślenia, wyrażania poglądów. Demokracja jest wartością samoistną, także moralną, jest też dla nas „podstawowym programem politycznym realizacji w życiu społeczeństwa wszystkich innych wartości”. W naszych warunkach musi oznaczać przede wszystkim uspołecznienie środków produkcji i środków masowego przekazu oraz budowy samorządności w całym życiu społecznym. Wymaga to wypracowania różnorodnych form samorządu  – w gospodarce, kulturze, nauce, oświacie, sądownictwie itd. „Musi to łączyć się z samodzielnością przedsiębiorstw, autonomią nauki, oświaty i kultury, odbudową od podstaw samorządu terytorialnego i spółdzielczości. Wszystko to oznacza ograniczenie centralizmu państwowego”.

 

Jednocześnie Kuroń postulował realizację przez państwo jak najszerszej opieki społecznej zmierzającej do wyrównania szans i warunków życia mieszkańców kraju.

 

„Jesteśmy też zwolennikami ogólnospołecznego planowania rozwoju gospodarczego kraju, opartego jednak nie na systemie nakazowym, lecz na sterowaniu inwestycjami i akumulacją przy pomocy takich narzędzi, jak państwowy kredyt bankowy, polityka fi skalna itd.”. Cała działalność państwowa, a przede wszystkim planowanie, musi być podporządkowana demokratycznie zorganizowanemu społeczeństwu[3].

 

No, ale tego wszystkiego nie musi rozumieć ktoś, kto Gospodarkę traktuje jak „czarną skrzynkę” i podchodzi do niej, jak nastolatek do „gameboy’a”: tu przycisnę – tam wyskoczy, tu połachocę – tam zapiska. Mówię to jako ktoś, kto pierwsze wykształcenie zdobywał w zawodzie „ekonometria” (Profesor podkreślał, jak ceni ekonometryków-matematyków).

 



[1] Oś zła (ang. "Axis of evil") – termin wprowadzony przez George'a W. Busha na określenia państw, które prowadzą agresywną politykę zagraniczną, dążą do wyprodukowania broni masowego rażenia i wspierają międzynarodowy terroryzm. Po raz pierwszy termin ten został użyty przez prezydenta Stanów Zjednoczonych podczas orędzia prezydenckiego, wygłoszonego 29 stycznia 2002 roku[1]. Do państw "osi zła" zaliczone zostały Irak, Iran oraz Korea Północna. 6 maja 2002 pojęcie państw "osi zła" w swoim wystąpieniu "Beyond the Axis of Evil" rozszerzył ówczesny podsekretarz stanu,John R. Bolton. Do Iraku, Iranu oraz Korei Północnej dodał on Kubę, Libię oraz Syrię, jako państwa "celowo dążące do uzyskania dostępu do broni chemicznej oraz biologicznej". Hubert Védrine, ówczesny szef dyplomacji francuskiej, przemówienie George'a W. Busha o państwach "osi zła" określił jako "upraszczającą i absurdalną wypowiedź". Z grupy tej został usunięty Irak po II wojnie w Zatoce Perskiej i „demokratyzacji” kraju. Pojęcie państw osi zła "zastąpiło" stosowany od czasów administracji Billa Clintona termin "państwa zbójeckie";

[2] Vide: Społeczna Gospodarka Rynkowa, akcjonariat pracowniczy, rozmaite koncepty i wdrożenia spółdzielcze. Światowa literatura obejmuje w tej sprawie kilka tysięcy pozycji, od anarchistycznych po menedżerskie;

[3] Konferencja „Polskie dylematy. W 80. rocznicę urodzin i 10. rocznicę śmierci Jacka Kuronia”, 4 marca 2014;