Ten nasz świat za kilka lat

2014-11-16 07:27

 

Pobawię się w pogadankę o tym „co by było gdyby było”. Zakładam – może nieco na wyrost – że w ciągu kilku lat najbliższych nie dojdzie do jakiejś radykalnej zmiany „tektonicznej”:

1.       Żaden radykał nie uruchomi zapalnika nuklearnego;

2.       Żadne „ciało niebieskie” ani takaż energia nie potrąci Ziemi;

3.       Nie padnie żaden z systemów życiodajnych (elektryczność, internet, ekologia, banki);

4.       Nie uruchomi się żaden pomór immunologiczny (np. broń biologiczna);

5.       Nie zdarzy się nic nagłego w skorupie ziemskiej;

Jednym słowem, zakładam, że ten chaos, w którym teraz żyjemy i który „przyswoiliśmy” jakoś sobie – na jakiś czas nam wystarczy.

Odczytuję „mapę świata” w taki sposób, że widzę:

1.       Konieczną przebudowę „konwencji energetycznej” w taki sposób, że odejdzie się od eksploatowania kopalin (ropa, gaz, węgiel) i tzw. biomasy oraz porzuci się sieci  przewodów przesyłowych (druty, rury itp.), a upowszechni się technologia wykorzystania energii kosmicznych (np. wiatru słonecznego): to oznacza, że największe potęgi kosmiczno-militarne (najlepiej nie utożsamiać ich z obecnymi państwami-mocarstwami) uruchomią konglomeraty militarno-energetyczne i podzielą między siebie wyobrażalną otulinę kosmiczną Ziemi;

2.       Ruch naziemny (dziś tożsamy z pociągami, samochodami, statkami i awionetkami) zostanie zunifikowany w jeden system publiczny napędzany elektro-magnetycznie (będą to ciche kapsuły poruszające się po „wirtualnych” trajektoriach), a cała skorupa kolejowo-drogowa zostanie „pozamiatana”. Prywatne-indywidualne środki przemieszczania staną się kosztownym lub politycznym wyjątkiem;

3.       Żywność, odzież, obuwie i wyposażenie mieszkań, ochrona zdrowia – staną się domeną zarządzania komunalnego, ekologiczno-naturalny „wsad” w tę dziedzinę stanie się równie reglamentowany jak prywatne środki transportu, zaś planowanie takiej konsumpcji (normy spożycia czy zużycia) będzie ważną dziedziną prawa administracyjnego;

4.       Urbanizacja pójdzie w trzech kierunkach: akomodacja (odpowiednik dzisiejszego mieszkalnictwa), serwis (rozległe „plantacje” produkcyjno-logistyczne) i eksperymentatorium (zamknięte dla powszechnego dostępu obiekty i przestrzenie laboratoryjne). Dojazdy „do pracy” zostaną zminimalizowane, ludzie większość prac (w tym produkcyjnych) będą wykonywać zdalnie z miejsc zamieszkania;

5.       Prywatność nabierze całkiem innego wymiaru. Lubię tu przytaczać przykład indywidualnego rolnictwa w PRL: niby ziemia, inwentarz, uprawy i gospodarstwa oraz „harmonogram dnia” były prywatne, ale cała robota gospodarska („grafik robót”) odbywała się „na komendę”, począwszy od dostępu do ziarna, środków ochrony roślin, nawozów, maszyn, po kontraktację owoców pracy i kampanie orne, żniwne, skupowe, itd., itp., a jeśli coś nie było dobrze oceniane- rolnikowi groziło przejęcie ziemi przez gminę. Najbliższa przyszłość-to taka właśnie prywatność: normy, standardy, certyfikaty, alerty – i spróbuj się nie podporządkować;

6.       Największym „pracodawcą” będą „systemy publiczne” zarządzające wszelkimi życiowymi sprawami zbiorowości (transport, konsumpcja, edukacja, media, zdrowie, rekreacja, energetyka, itd.). Pracodawstwo polegać będzie przede wszystkim na przydziale „talonów” za rzetelne i lojalne wypełnianie zadań ustrojowo-systemowych;

7.       To, co nazywa się uspołecznieniem (obcowanie ludzi ze sobą w pracy i rozrywce) rozpostarte będzie między starannie zaplanowane pakiety „eventów” (artystycznych, sportowych, owsiakopodobnych, itd., itp.), taka też – jałowa i niestrawna – będzie nasza „wspólnotowość”;

Oczywiście, pełna i dojrzała postać takiego świata tonie są lata najbliższe, ale nie później niż w okolicach roku 2025 zaczną pojawiać się- tylko po części spontaniczne – inicjatywy na miarę taką, jaką zapoczątkował np. baron Pierre de Coubertin czy Thomas Alva Edison albo Albert Einstein czy Włodzimierz Iljicz Lenin albo Mahatma Gandhi: każdy z nich ogłosił nową redakcję idei starej jak świat, dla tej idei zburzył to co zastane i odszedł nie zabezpieczywszy swojego dzieła przed patologią (a niekiedy sami ową patologię rozpętywali, jak Edison czy Lenin):

1.       Idea olimpijska jest dziś własnością korporacji globalnych, ze sportem nie ma nic wspólnego, zaś tzw. federacje sportowe to kacykowskie imperia pełne obłudy;

2.       Edison zapoczątkował „przemysł wynalazczy”, czyli komercyjne do spodu gry z biznesowym wykorzystaniem ludzkiej inwencji technicznej;

3.       Einstein zbliżył Ludzkość do poznania Materii, a „fachowcy” przeistoczyli jego dzieło w stałe i przemożne zagrożenie hekatombą nuklearną;

4.       Lenin stał się symbolem wyzwolenia ludu spod uciemiężenia komercyjnego, ale jego Kraj Rad stał się pionierem państwowego, systemowo-ustrojowego zniewolenia;

5.       Mahatma Gandhi uruchomił i nadał właściwy rytm jednej z największych idei emancypacyjnych, ale mówić dziś o tym, że to w Indiach trwa – to bluźnierstwo;

Jeśli – Czytelniku – powyższe wydaje Ci się bzdurą, to spróbuj sobie wyobrazić, że naszą przyszłość „zbiorowo-publiczną” definiować będą już za chwilę nie Europejczycy, tylko Chińczycy (i jeszcze przez jakiś czas totalitarna soldateska amerykańska), a ostatecznie to, w co przeistoczą się Indie z przyległościami: kontrapunktem będzie świat łaciński, dziś najpoważniejszy konkurent zamordystycznych rozwiązań państwowo-systemowych (mrużę tu trochę oko) – ale tu ponawiam przykłady od Coubertina po Gandhiego.

Podkreślmy – to ważne – że rozmaite rządy i „głowy państw” mają niewielki wpływ decydencki na przemiany, które zapowiadam, a już na pewno nie są ich świadome parlamenty i podobne ciała uchodzące za reprezentacje Ludu.

Polskim wkładem w tę nadchodzącą rzeczywistość jest owsiakowość. Czytelniku: przygotuj swoje dzieci i wnuki do tego, że tacy ludzie będą nieuchronnie redagować przyszłą kondycję publiczną Ludzkości, i to wcale nie na skalę powiatową . A one niech same wybiorą. Owsiak –nawet jeśli w obecnej formule zostanie pogrzebany wraz z autorem – odrodzi się jak hydra. Przeznaczenie bowiem nie przejmuje się pojedynczymi „wpadkami” swoich nosicieli.