Trzecia dysza gospodarcza
Podałem ostatnio pod dyskusję pogląd, że w wyniku Transformacji włączono w Polsce dwie dysze gospodarcze:
- Dysza Nadmuchująca – to tzw. System, czyli polityczna konstelacja wspierająca jednostki i grupy tym bardziej, im bliżej są oni politycznego mainstreamu;
- Dysza Odsysająca – to tzw. Komplementacja, czyli polityczny margines (w tym opozycja), gdzie jednostki i grupy „dokładają” do każdego swojego ruchu, w ten sposób wolą „bezruch”, a i tak ubożeją;
Dziś o Dyszy Ekozasobów.
Słowem Ekozasoby określam to samo, co Adam Smith, szwagier ekonomii (a nie ojciec, jak nas uczą) nazywał Ziemią (odróżniał on trzy czynniki gospodarcze warte „nagrody-renty”: Praca czyli siła robocza, Kapitał czyli majątek przynoszący dochód oraz Ziemię, czyli to co zastane, przynosi owoce „samo z siebie”). Ale w szczegółach nieco się różnimy.
Każdy, kto tu-teraz uruchamia rozmaite przedsięwzięcia (jako Przedsiębiorca albo Rwacz Dojutrkowy), traktuje jako „płodne-zastane” wszystko, czego nie wypracował sam, tylko korzysta z tego „bo jest”. W tym sensie Ekozasobem jest nie tylko Ziemia (dobra naturalne), ale też trwały, mający długą żywotność dorobek poprzednich pokoleń, który ja nazywam Ultragospodarką i dzielę na Administrację, Infrastrukturę, Walory-Finanse-Budżety-Fundusze oraz Politykę (sieci, struktury, systemy, kliki, koterie, kamaryle). Więcej: na naszych oczach siła robocza ulega rozczłonkowaniu na Trud (wysiłek, starania, zapobiegliwość) oraz Kapitał Ludzki (kondycja psycho-fizyczna, talenty, umiejętności, kwalifikacje, „wpięcie komplementarne” w procesy gospodarcze): Kapitał Ludzki traktowany jest jako Ekozasób, czyli tak samo jest „zastany, dany”.
Dysza Ekozasobów działa w ten sposób, że jest przedmiotem gry o nie-komercjalizację. Jeśli mały hurtownik budowlany przeładowuje dostawy nie na „swoim” (opłacanym) placu, tylko zajmuje w tym celu przyległą część drogi publicznej (włącza światła awaryjne ciężarówki i używa drogi jak rampy) – to znaczy, że znalazł sposób na darmowe rozszerzenie swojego placu. Na niewielkich osiedlach – ogrodzonych czy nie – każdy przechodzień, który nie jest mieszkańcem, jest w swoisty sposób represjonowany, choć drogi publiczne są ogólnodostępne. Bywa, że pod balkonami bloku mieszkalnego ludzie z parteru zakładają „ogródki przydomowe”. Takich nie-komercyjnych zawłaszczeń obserwujemy codziennie setki. Niektóre z nich są drobnymi „naruszeniami”, inne są świadomie podejmowanymi działaniami przestępczymi (podział wpływów terytorialnych między dilerami albo złodziejami).
Przypadek ELEWARR-u i Śmietanki Andrzeja w roli założyciela „prywatnego folwarku na dobrach publicznych” – akurat nasuwa się jako bardzo spektakularny przykład tego samego.
Dysza Ekozasobów wspiera tych, którzy umieją gospodarzyć na „nie-swoim” bez odpowiedniej rekompensaty za używanie „nie-swojego”.
Ciąg dalszy nastąpi…