Wewnątrz spiżu - próchno

2016-02-25 08:17

 

Źle wyglądają skulptury obsrane przez staromiejskie gołębie, wrony i wróble. Ale nie ma dobrego sposobu, żeby obsrania uniknąć, chyba że się stoi pod kloszem. No, i klosz się obsunął, widać gołą dupę.

Polska od początku Transformacji, co jakiś czas „miała przypominane”, że jej najbardziej rozpoznawalny z żyjących polityków to Bolek. Miał więc u nas status bywalca, a nawet honorowego gościa salonów, o którym dyskretnie się mówi „uważajcie na portfele”. To nie jest najgorszy status, choć mógłby być lepszy.

Można się spierać o to, czy trwająca odsłona – moim zdaniem ostatnia – to wynik czyjejś mściwości, a może głupoty. Teza o fałszywkach już upadła ostatecznie, choć słychać popiskiwania o grafologach i podobne.

Nie da się już jednak spierać o to, czy Wałęsa to człowiek przyzwoity. Może on jest człowiekiem honoru – czyli takim, który dla Sprawy poświęcić jest gotów wiele. Ale przyzwoity nie jest.

Bo preparował swoją „teczkę”. Bo sądził się (i wygrywał) z osobami, które na salonach przypominały, by uważać na portfele. Bo sekował albo przyzwalał na sekowanie, oddalał od siebie równych sobie, jak Panią Annę, Gwiazdów, Pana Kornela. Od błyszczenia i honorów oraz apanaży był ON. Bo przyłączył się do tych, którzy z niedoszłej Rzeczpospolitej Samorządnej uczynili skolonizowaną prowincję. Bo nie umiał się wiarygodnie rozliczyć z sum pieniężnych i swoich czynów. Bo był liderem wśród trąbiarzy głoszących jego solidarnościową i stanowojenną chwałę mołojecką i nie wyczuwał, jaki nietakt popełnia tym samochwalstwem pod sztandarem JA. Bo uważał, że cała gloria i wszelkie za nią nagrody – należy mu się jak psu karma. Bo pomiatał wszystkimi innymi, którym też można było dać „przydział” dumy solidarnościowej, ale puszczali bąki „o portfelu” na salonach. Bo w Drawsku zachował się jak ostatni. Bo zakulisowo obalił Premiera, którego poczynań się obawiał osobiście.

Od czasu, kiedy ta niezborna starsza pani wykonała manewr z teczkami męża – linia obrony wciąż cofa się na z góry upatrzone pozycje i jest pleciona w jeden warkocz z linią niezgody na wyniki wyborów 2016. Bez sensu.

Pierwszy spazm „społecznego” oburzenia skierowany był na zaprzeczenia: ależ skąd, Lech nie był Bolkiem, kwita. Wszyscy obrońcy ogłaszali się solidarnie Bolkami. Zastanawiające… Dość szybko przegrupowano wysiłki i postawiono na odróżnienie wczesnych grzechów od późniejszego heroizmu. Może dał się omamić, trzeba było żyć w tamtych czasach, nie było lekko. Potem front wycofano na takie pozycje, na których oznajmiano, że wożenie się po legendzie osłabia wizerunek Polski. Czyli nie zbój winny, tylko ten, kto go zbójem nazywa. Dziś już mówi się o osamotnionym człowieku, któremu z miliona humanitarnych powodów warto odpuścić, nie szczuć.

Naprawdę, dla mnie wielka jest różnica między „nieprawda, kłamiesz” a „daj mu spokój, nie bij leżącego”.

Lechu po raz pierwszy w życiu oszalał z bólu. Wcześniej gryzł, kopał, wzywał niebiosa na świadków. Ostatnio wzywa „ubeków”. Siedzi przy klawiaturze i zmaga się z hejtem. To oznacza, że nawet najbliżsi się pogubili. Nie chronią go w sytuacji, w której najbliżsi mają prawo żyć iluzją.

Dąb Bartek (poniżej zdjęcie i cytaty ze strony Polskie Szlaki) – to przepiękny okaz chroniony jako pomnik przyrody. Na pniu Bartka zawieszono dwie figury ukrzyżowanego Chrystusa. Problemem Bartka stało się jednak próchnienie. Grubość zdrowej tkanki pnia nie przekracza 20 cm, a w niektórych miejscach – 5 cm. Dąb chyli się pod własnym ciężarem, dlatego, aby uniknąć spektakularnego upadku, planuje się – zamiast szpecących podpór przypominających inwalidzkie kule – zbudować triumfalny łuk i podpiąć podeń poszczególne bartkowe konary.

Zbliża się manifestacja w obronie Demokracji i Lecha przy okazji. Skąd ja mam wrażenie, że nie ma czego bronić? Demokracja nasza jest od swego początku „hipotetyczna”, związana z „kamieni kupą”, a Lech na starość już nie jest doliniarzem, i widzą już nawet ślepi, że jakby było ich dwóch, całkiem innych.

Lepiej może postawić, zwyczajnie, zakaz wstępu, adresowany do gołębi, wron i wróbli?