Wezwanie do samokrytyki

2010-09-13 10:21

 

Po lewicowych burzanach pomyka od lat śliczna dziennikarka, która mimo widomych znaków medialnego sojuszu PiS-SLD odważa się kwakać przeciwko opcji smoleńsko-krzyżowej, a do tego nie ma najmniejszego zamiaru pokajać się za to, że nie była zakonnicą dotąd i nie chce taką zostać potem, choć to modne na lewicy (miejscami). Oby zdanie zmieniła, bo poza klasztorem trudno będzie się jej ukryć przed długą ręką prawej sprawiedliwości.

 

Ukradnę jej analizę kampanii post-smoleńskiej, zamieszczoną w tygodniku, którego nazwę nie wszyscy trawią, finansowanym przez Byłego Rzecznika, albo odwrotnie, Były Rzecznik jest finansowany przez ten dziennik cotygodniowy. Wplotę w tę analizę swoje pomysły, już opublikowane – i będzie teoria nad teorie.

 

Otóż Agnieszka Wołk-Łaniewska raczy podejrzewać Jarosława Kaczyńskiego o grę na najwyższych rejestrach. Przyrównuje go do Stalina, który na truchle Lenina zbudował swoją własną chwałę polityczną w taki cwany sposób, że najpierw samego Lenina między Bogi usadowił, mauzoleum mu w samym środku Rassiji fundując, a potem stał się jedynym dzierży-kluczem poleninowej schedy, wszystkich drużynników Władimira Iljicza wysyłając na tamten świat.

 

Wylicza AWŁ dowody na ten chytry zamysł Prezesa: starannie propagowany kult własnej pół-osoby (Jakubiak, Staniszkis, Ziobro, Błaszczak, Kluzik-Rostkowska – nie wszyscy szczerze), przygotowywana czystka ludzi blisko związanych z Bratem Lechem (na razie – canossa dla Jakubiak), dogmat własnej nieomylności (Jurgiel, Staniszkis, Kurski, pogonienie kota Migalskiemu), penalizacja publicznej dyskusji o sprawach wewnętrznych PiS, hymny i peany na chwałę Wodza (Tchórzewski i inni), bezwzględny wymóg lojalności (list LK do członków PiS, niemal identyczny z mową Stalina na XV Zjeździe), oraz – oczywiście – potrawa sezonu, czyli rzeźnia polityczna (niekoniecznie od razu, niekoniecznie własnymi rękami) na każdym, kogo Lech Kaczyński owdowił: Jakubiak, Kluzik-Rostkowska, Kowal, Ołdakowski, Kruk, Bielan, Kamiński, Fotyga, Duda, Sasin, Zieliński, Poncyliusz, Kraczkowski, Górski, Waszczykowski, Bochenek, Borys-Szopa, itd. A osoby pozostające poza zasięgiem Jarosława Kaczyńskiego, które w kilka godzin po Smoleńsku dobrały się do legendarnego „podziemia” Pałacu Namiestnikowskiego, gdzie ponoć zebrano materiały „wrażliwe” dotyczące czołowych osób polskiej polityki, które trwającymi wiele miesięcy przygotowaniami doprowadziły do katastrofy – powinny opuścić Nawę Publiczną raz na zawsze.W każdym razie - splunąć w ich stronę warto, na zaś.

 

Wszystko to oczywiście byłoby nijakie, gdyby nie kryptowstąpienie Lecha Kaczyńskiego (Wawel, planowane pomniki i tablice) oraz niechybne rewolucyjne przejęcie władzy w Polsce, jeśli nie realno-polityczne, to przynajmniej w formule Zarządu Legendą. Dlatego Jarosław K. nie pielęgnuje krypty wawelskiej tak troskliwie, jak dogląda swoistej Ziemi Niczyjej w okolicach Księcia Józefa, i nie spocznie, zanim Książę nie spadnie z konia (nie pierwszy już to raz), ustępując miejsca Komuś Bardziej Godnemu.

 

Przygotowywanie przez Jarosława K. „masowego wystąpienia ludności” dla mnie wydaje się oczywiste: pisałem o tym dwa miesiące temu w tekście Stan ponad stany, ale lepiej to i mądrzej ujął J. Chłopecki w znakomitym tekście Schyłek Demokracji – motłoch i jego przywódcy. J. Kaczyński neguje prawidłowość wyboru B. Komorowskiego, neguje kilka norm stanowiących fundament ustroju i zarazem Układu, W ten sposób buduje sobie Sulejówek ideowy jako ten, który w czasie Festiwalu Solidarności nie garnął się do podpisywania czegokolwiek, a potem już tylko pilnował, by Magdalenki i inne cichcem zawarte pakty nie pożarły Ojczyzny.

 

Pani Agnieszko WŁ: jak widać, nawet nasze połączone siły analityczne nie są w stanie przerosnąć majstersztyku, jaki spokojnie, do drugiego śniadania, pichci Jarosław Kaczyński. Ja biorę to serio, jako poważną próbę zarządzania Ideą i Przełomem. A Pani?

 

 

 

Kontakty

Publications

Wezwanie do samokrytyki

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz