Wyniki wyborów rosyjskich

2011-12-10 20:18

 

Waligórski Andrzej opisał kiedyś wierszorymem Dreptaka, który stanął pod zamczyskiem jakiegoś feudała i bronił czci pewnej białogłowy: albo wyjdziesz na pojedynek, albo ogłoś wszystkiemu światu, żeś świnia jest i łajdak. Graf wyjrzał przez okno, a tam plucha i wietrzysko. W komnacie zaś dwórka pół-odziana i drewniane polana w kominku. Eeeech – pomyślał sobie i wrzasnął: świnia jesteeeeeem! A rycerz Dreptak wciąż rdzewiał przy fosie.

 

Mamy oto medialny festiwal rosyjski, bo „coś się dzieje” w kilkudziesięciu miastach tego rozległego kraju. W ostatnich dniach dałem wyraz swoim poglądom w tej sprawie w dwóch notkach:

  1. Jednolita Rosja (Единая Россия, Yedìnaya Rossìya)? – TUTAJ;
  2. Dyktando wyborcze (Единая Россия – ciąg dalszy) – TUTAJ;

Kto chciał, ten odczytywał bez trudu „drugie dno” obu notatek. Nie to, żebym był super-hiper-znawcą, ale mam chyba prawidłowe narzędzie „badawcze” w sprawie Rosji.

 

W tej drugiej notce zacytowałem, jak ESKA wspomina dawną wypowiedź Andrzeja Gwiazdy: „Oprócz celu najważniejszego i niewątpliwego, który jest chwilowo nieosiągalny (wtedy niepodległość Polski i koniec komuny) -  trzeba mieć również cele mniejsze na co dzień, takie, które można spróbować osiągnąć.  Jeżeli ludzie będą ciągle zrywać się do walki o cel podstawowy i ciągle przegrywać, to będzie ich coraz mniej, bo część się rozczaruje i wycofa, część podda rozpaczy, a część  przejdzie na drugą stronę. Trzeba wyznaczyć rzeczy nieduże, wokół których też można się organizować, ale które dają szanse na zwycięstwo, a tym samym na wzrost pewności siebie i wzajemnego zaufania”.

 

I dodałem na koniec: nadal czekamy na „wyniki wyborcze” w Rosji.

 

Myślę, że można powoli zaczął odpowiadać sobie na pytanie o to, czy Rosja jest jednolita, czy dyktando wyborcze zostało „odrobione”.

 

Z komunikatów wynika jasno, że wielkomiejska inteligencja ma już dość wygłupów Kremla. Roszady Miedwiediewa z Putinem, „stabilizacja” ustroju gwarantowana posłuszeństwem aparatu i służb wobec „suwerena politycznego”, jakim jest kamaryla leningradzka.

 

Rosyjska inteligencja odmawia pisania swoich losów „pod dyktando”. Dołączają do niej „polityczni biezprizorni”, którzy od dawna nie poddają się kontroli Kremla, choć doświadczają rozmaitych „uciążliwości” z tym związanych. Ich wspólne (?) akcje uliczne są zauważalne na świecie, co daje im bezpieczeństwo, zabezpiecza przed krańcowymi represjami.

 

Dla mnie przesłanką nieskuteczności tej całej zawieruchy jest brak przesłanek ekonomicznych tych manifestacji. Widzę tu raczej kolejne rozdanie „głastnosti” niż „pieriestrojkę”. Ktokolwiek spełnia kryteria zbliżone do „średnioklasowości” – a to jest zawsze nośnikiem przemian – zawdzięcza swoją pozycję niebezpiecznej grze z Nomenklaturą, czyli przedsiębiorczości cokolwiek podejrzanej.

 

Jedynym, który zna „górne rejestry” tego systemu i jednocześnie mógłby wesprzeć to wszystko jakimś programem – jest rezydent któregoś z obozów rosyjskiego GUŁAG-u. Bo ani Niemcow, ani Jawliński nie mają ni charyzmy, ni konceptu.

 

Ale idzie zima. Jest to pora roku testująca Infrastrukturę. Ta jest w podobnym stanie jak w Polsce. Może wtedy ruch oporu wywiesi transparenty…