Z czego czerpać

2015-02-21 08:44

 

Pośród zajęć codziennych, pod naporem medialnych wodospadów, wciśnięci w fotele teatru mega-politycznego – nawet nie zauważamy, że od pokoleń nie doświadczyliśmy żadnego poważnego dzieła, które swoją uniwersalnością uporządkowałoby ludzką świadomość, albo przeniosło ją do innej rzeczywistości.

W ostatnich tysiącleciach takimi dziełami było kilkoro ksiąg i nurtów religijnych (takich jak Biblia czy Koran) i filozoficznych (takich jak konfucjanizm czy buddyzm albo platonizm), prace różnych uczonych zakończone konceptem Kopernika, podobny ciąg prac zakończony teorią Darwina, badania nad materią zwieńczone teorią względności Einsteina, rozważania nad gospodarką i społeczeństwem okraszone opracowaniami Smitha-Ricardo czy Marksa. Lista tej klasy dokonań Człowieka obejmuje – może – kilkadziesiąt źródeł (zbiorów). Wymieniam powyżej właściwie to, co utrwalone w technicznym obszarze cywilizacyjnym lub dobrze przezeń rozpoznane. Nie zapominam o dorobku matematyków i kosmologów (astronomów) starożytnych kultur około-śródziemnomorskich, takich jak wprowadzenia do obiegu pojęcia „zero-zephirum” (znanego też Olmekom i Majom, patrz też hinduskie Lokavibhaaga albo "śuunya") czy geometrii-inżynierii (Tales, Euklides, Egipt, Ameryka Południowa).

To chcę właśnie powiedzieć, że takich przełomów świadomości brakuje od pokoleń, co najwyżej badania nad życiem (genetyka, optyka kosmiczna) zmierzają ku nowemu myśleniu uniwersalnemu.

Skoro zatem tacyśmy wtórni, odtworzeniowi – cóż własnego wniesiemy do Historii…?