Za lekko uchylonym
SERDUSZKO - PIOSENKA FESTIWALOWA
Parlando:
Jest już prawie zmierzch, purpurowa poświata słoneczka oddziela upalny dzień od piwnego wieczoru. Cała wieś zostawia obrządki i z ulgą zrzuca jarzmo obowiązku. Teraz jest czas na konsumpcję, zatem i ja wraz z bracią najmilszą wsączam w siebie to, co wszyscy w tej karczmie. Wtem – muszę na chwilę odejść na stronę – i tak rodzi się ten wiersz…
Za lekko uchylonym
Drzwi skrzypnięciem
Pieśń skowroneczka
Wiatru powiew niesie
Intrygującym
Oddając się zajęciom
Siedzę spokojnie
Na sedesie
To nic że widząc
Pode mną stołek
Myślicie że mam
Zaburzenia jaźni
Wiedzcie że ja
Nie jestem kołek
I mam te trochę
Wyobraźni
Łapu cipu cip
Łapu cipu ciap
Łapu cipu ciap ciap
Łap ciap ciap ciarap ciap
Zasiadłem więc wygodnie
I sapię pomału
A koło mego nosa
Wszystko mi tu lata
I trzebaby się skupić
By dotrwać do finału
By wiedzieć co jest moje
A co - reszty świata
Wydalam zatem w przepaść
Treści jakie znacie
Spadają ze mnie troski
Z miłym sercu pluskiem
A potem analiza
Naoczna wykaże
Wczorajszy to był bigos
I poranne kluski
Łapu cipu cip
Łapu cipu ciap
Łapu cipu ciap ciap
Łap ciap ciap ciarap ciap
Wycięte w drzwiach serduszko
Zupełnie mnie nie wzrusza
Romantyzm tego miejsca
Nie działa na mnie wcale
Choć poprzez gwar biesiady
Słychać jak ktoś we wsi
Przeciągle i namiętnie
Na skrzypcach se pozwala
Skowyczą tamte skrzypki
Jak na psim pogrzebie
Na progu się kochają
Dwie zielone stonki
A ja jak małe dziecię
Rączką w gaciach grzebię
I badam szczegółowo
Wszystkie swoje członki
Łapu cipu cip
Łapu cipu ciap
Łapu cipu ciap ciap
Łap ciap ciap ciarap ciap
Czytałem wczoraj plakat
O groźnej inwazji
Którą to przedsięwzięły
Krętki blade
I boję się choć chyba
Frankowi mogę ufać
(bo Franek od lat wielu
jest moim sąsiadem)
A wogle nasze życie
Nie jest takie smutne
Proszę, zachodzi słonko
Jak czerwona latarnia…
Ja lubię sobie pisać
Wiersze bałamutne
W samotnej toalecie
W podwórzu za piwiarnią
Łapu cipu cip
Łapu cipu ciap
Łapu cipu ciap ciap
Łap ciap ciap ciarap ciap