Znaki czasu

2012-04-30 06:44

Poniżej przeklejam kawałki wystąpienia osoby ze środowiska naukowego, na konferencji naukowej. Foucault by się nie powstydził. Źródło: https://www.gazeta.razem.pl/index.php?id=2&t=1&page=36160

Wszyscy jesteśmy przestępcami

Profesor UG, dr hab. Ewa Nawrocka, Kierowniczka Katedry Teorii Literatury i Krytyki Artystycznej

Wystąpienie na konferencji Wściekłość i oburzenie.Obrazy rewolty w kulturze współczesnej na UG, 18 kwietnia 2012

 

(...)Bezmyślna i nieodpowiedzialna reforma szkolnictwa podstawowego i średniego doprowadziła do kompletnej zapaści edukacyjnej. Jej autorzy i orędownicy już gryzą ziemię, a nauczyciele zmagają się z przeszkodami nie do przekroczenia, a my dostajemy studentów niedouczonych, niemyślących, intelektualnie leniwych i biernych, a do tego aroganckich, niezainteresowanych studiami poza zdobyciem „papieru”. Ale czy mamy prawo na nich narzekać ? Bez sprzeciwu pogodziliśmy się z likwidacją egzaminów wstępnych i regułami nowej, ogłupiającej, testowej matury.

A właściwie co oferuje Uniwersytet swoim studentom ? Coraz to nowe kierunki, bo punkty za to są. Kierunki, na których wciskamy im iluzoryczną, nikomu do niczego niepotrzebną, pozorną wiedzę, której oni i tak nie przyswajają, bo już wiedzą i już widzą, że to im się do niczego nie przyda. Uprawiamy wzajemne obrzydliwe, oszukańcze praktyki. My ratujemy swoje etaty, kombinując skąd by tu jeszcze znaleźć godziny, które nam rektor i ministerstwo każą ograniczać. Studenci nie uczą się i nie umieją się uczyć, nie czytają literatury, nie myślą, nie są w stanie zbudować dłuższej, spójnej merytorycznej wypowiedzi ustnej, piszą z błędami stylistycznymi i ortograficznymi. Trudno się nawet temu dziwić. Język polski jest dyskryminowany jako język naukowy. (...)

A studenci ? Czy żądają, by od nich czegoś wymagano ? By uczciwie rozliczano z tych wymagań ? Czy skarżą się na „olewanie” zajęć przez prowadzących,  na niepunktualnych i nieprzygotowanych do zajęć wykładowców, nudne ćwiczenia i wykłady ?(…) Mało kto odważa się oblać studenta, bo rozpadnie się grupa, bo zabraknie godzin, bo zagrożone będą nasze etaty. Czy studenci oburzają się na praktyki łapówkarskie ? Czy potępiają ściąganie i kupowanie prac licencjackich i magisterskich ? Notorycznie zrzynają z internetu. Czy razi ich wulgarne słownictwo, rynsztokowy język kolegów i, niestety, koleżanek, rozbrzmiewający w tych murach ? Powszechnie daje znać o sobie syndrom kacetu – jedni są ofiarami, drudzy katami, jedni i drudzy są sobie potrzebni(…)

(…)Wszyscy mają poczucie, ba-pewność, że jest źle, bardzo źle: z polonistyką, humanistyką, nauką, uniwersytetami, kondycją duchową społeczeństwa. I że będzie jeszcze gorzej. Wszystko toczy się po równi pochyłej, nawet najostrzejsze słowa nie są w stanie tego wyrazić. I co z tego wynika ? Nic, wielkie, piramidalne, obezwładniające NIC.(…)

Spójrzmy prawdzie w oczy: w obecnej formie i w obecnej kondycji nie jesteśmy społeczeństwu do niczego potrzebni - sfrustrowani, wypaleni, bezwolni, zastraszeni, narzekający, niezdolni do solidarności – na pewno nie jesteśmy potrzebni. Wyobraźmy sobie, że sfrustrowany rzeźnik nie jest w stanie rozebrać tuszy wołu, a wypalony rolnik zaorze pół pola i nie posieje, a depresyjny dróżnik nie przestawi zwrotnicy.

 

***

Wiem z własnego doświadczenia, jak czują się "konferencjaliści", kiedy ktoś wygłosi tekst super-dorzeczny: wszystkie pozostałe teksty stają się od razu miałkie i niedorzeczne, co wywołuje szacunek z wściekłością pomieszany.

 

Będę śledził losy Pani Profesor. Nawet, kiedy zostanie taktycznie przemilczana