Zyg zyg

2015-03-11 06:33

 

Wciąż mam przed oczami scenę, a właściwie kilka scen: Viktor Mihály Orbán biznesuje z Władimirem Putinem, Viktor Mihály Orbán wręcza nieudolnie kwiaty pewnej Polce, pewna Polka przy kamerach z połowy Europy opiernicza Viktora Orbána, Adam Jarubas przeprasza Viktora Orbána.

To trzeba jakoś rozkminić, bo wcale nie jest takie jasne. Więc może od początku?

Europa Środkowa, gwałtownie odwróciwszy się plecami do ZSRR, a do tego narozrabiawszy u siebie i sąsiadów jak pijany zając, poniewczasie zaczęła doświadczać niewygody konsekwencji takiego zachowania. Bo to i zaopatrzenie (nie tylko w paliwa), i rynek zbytu, i wyraźne sobiepaństwo Zachodu w środkowoeuropejskim domu, i przestawienie zasad tzw. obronności, i zupełnie nowa jakość w finansach, bankowości, ubezpieczeniach, funduszach, i jakieś niepojęte mechanizmy monopolizacji bez monopoli, i rozmaite dolegliwe wykluczenia importowane z Zachodu wraz z wątpliwie wolnym rynkiem...

Każdy z ok. 20 krajów Europy Środkowej inaczej to znosi, zresztą każdy inaczej, na swój własny rachunek, wykorzystał słabość ZSRR i smutę rosyjską. Wystarczy porównać Jugosławię, Czechosłowację, Polskę, kraje bałtyckie (odrębnie i jako Przybałtyk), Ukrainę. Cztery skrajnie odrębne ścieżki. Pięć, sześć, i więcej.

25 lat to wystaczająco dużo, by pojąć, w jakim akwenie się pływa. Tyle że nigdzie nie jest zagwarantowane, że każdy pływak (czy topielec) ma wszystko pojmować tak jak inni. No, i mamy ten pluralizm. Jasne, że kiedy Europa Środkowa nie jest monolitem, to poszczególne kraje podstawiają sobie nogi i obijają się w swoistym tańcu „pogo”. Co najmniej połowa Środkowo-Europejczyków jest mocno poobijana: gospodarczo, politycznie, kulturowo, społecznie (patrz: losy przedsiębiorców i losy ludzi pracy albo aktywistów-społeczników).

Viktor Orbán odstawił prochy zachodnie i próbuje starej, dobrej ruskiej siwuchy. Ooooo, rzecze Polska, Litwa i jeszcze kilkoro. Nieładnie tak, nie po koleżeńsku!

A ja pytam w imieniu orbanoidów: a Grupa Wyszehradzka to co przyniosła? A CEFTA kogo uchroniła przed brutalną kolonizacją? Europa – choc wciąż róg trzyma – dawno już przerwała swoje demokratyczne pienia (o Ameryce nie warto wspominać, co nie przeszkadza jej nadal szerzyć militarnie demokrację). Europa znielubiła innowierców, imigrantów z Europy Środkowej, ruskich popleczników Putina: Europa zdaje się mówić, rób co chcesz i głoś co chcesz, byle to zgadzało się z tym co my tu w Brukseli i w innych miasteczkach sobie wyobrażamy.

Zdziwienie Europy poczynaniami gospodarczymi i politycznymi Orbána wydaje się oczywiste: wkłada kij w szprychy rutynowego odsysania zasobów węgierskich przez większych i sprawniejszych Europejczyków. Ale czemu pewna pani z domu Lis (a dom w Skaryszewie) sztorcuje go przy ludziach, niby jejmość bazarowa  (co już samo w sobie jest nieeuropejskie), zamiast zastanowić się, skąd Viktorowi takie coś przyszło do głowy, a jeszcze ma poparcie Madziarów?

Nie, nie twierdzę że Orbán jest geniuszem, a przynajmniej że pierwszy otrzeźwiał (vide: czeski Klaus). Wolałbym jednak, aby pewna pani żyjąca m. in. z moich odpisów, nie rugała przy ludziach premiera obcego kraju, zwłaszcza że  Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát.