MOJA TEORIA PANA BOGA

Moja teoria Pana Boga: książka z pogranicza ontologii (filozofii tego co jest) i domorosłej teologii.  Jest owocem poszukiwań – na pewno jest to doświadczeniem każdego – granic poznania, limitu, poza którym kończy się wszelka racjonalność, wszelka moc poznania, a pojawia się – zapewne – jasny , nie wiadomo skąd wzięty (objawienie?) pogląd na pra-wszystko, pra-początek, i tak dalej. 

Podstawowym założeniem jest takie: Uniwersum zostało ukonstytuowane w taki oto sposób, że „pierwotne” NIC zostało PORUSZONE, a ta dość karkołomna hipoteza okazuje się wyjaśniać wiele ze spraw z obszaru paradygmatów, absolutu, pozapoznawczych. Nie opisuje, nie mierzy, nie agreguje, nie ekstrapoluje, ale pozwala objaśnić. Stoi zatem w opozycji do nauki (tak jak ją dziś rozumiemy), a raczej płynie (dokonuje się) w równoległości do niej. 

Najbardziej wstępnym „podziałem” Uniwersum jest jego manifestowanie się poprzez Logiki, z których jedna jest Materią. To w tej logice 2 x 2 = 4, w tej logice mamy do czynienia z masą, energią, czasem, przestrzenią i wieloma „danymi”, bez których świat wydawałby się nam nienormalny, nierzeczywisty, a to dlatego, że sami jesteśmy „wpięci” w Materię. Materialiści sprawy ducha, idei czy wiary postrzegają jako wtórne wobec Materii, jako jej (Materii) swoiste produkty. Tym samym – mając zresztą całkowitą rację jako zamknięci w Materii – odrzucają świat poza-Materyjny, ale też na tym polega ich metodologiczny błąd. 

Bowiem są – o niebo przerastające Materię ogromem spraw (takich jak poza-Materyjne odpowiedniki masy, energii, czasu, przestrzeni, itd.) – inne Logiki, inne światy, niepojęte, choć obcujące „cieleśnie" z naszą, materialną Logiką. A tam idee, duch, wiara i inne „pozanaukowe” opcje mogą być podstawą wszystkiego, zwłaszcza poznania. Wiele na to wskazuje.

Jeśli wyobrazić sobie, że Bóg jest tożsamy z „wszystkim co jest” (materia i Materia są tylko częścią, a właściwie aspektem Boga) – to łatwo odnaleźć w Uniwersum i świętość, i miłosierdzie, i Człowieka jako dziecię boże (cząstkę Boga), i „wieczność”, i „raj”, i świętych obcowanie, i sakramenty, i błogosławieństwa – i wszystko, czym brzydzą się nieprzyjaciele Boga oraz szydercy religii.  

A Kościół? Toż to tylko wysunięta placówka Królestwa Pana Boga!
 

 

Na pewno istnieje WSZECHDOSKONAŁOŚĆ. Jeśli nie istnieje namacalnie, soczyście – to na pewno w postaci Idei: wyobrażeń, pragnień, dążeń. I właśnie jako Idea – Wszech-Doskonałość jest esencją tego co realne.

 

W najbliższej przyszłości – rozwinięcie tej myśli w formie książkowej.